Łukasz Najder:

niezdecydowanym, rozdartym, nieświadomym i błądzącym we mgle – na zachętę. NOIZZ publikuje fragment jednego z esejów z mojej książki. tym razem spowiadam się ze swojego młodzieńczego, płomiennego korwinizmu, którym chciałem palić Łódź i Polskę. zalecam!

"Istnieje zapewne wielosylabowe niemieckie słowo – pisany kursywą termin ze szkoły Freuda lub Junga – na określenie tej dziwacznej zachcianki, by akurat tuż przed snem przywołać jakieś bardzo przykre doświadczenie z własnej przeszłości i następnie bez końca je analizować, odtwarzać i analizować, odtwarzać i analizować. W rezultacie zamiast relaksu i YouTube’a na kwasie fundujesz sobie długi seans dotkliwej introspekcji. Niby leżysz w łóżku, a w istocie zstępujesz coraz głębiej w siebie, licząc, że tam, pośród mroku, na nielegalnym wysypisku tego, co bolesne i wyparte, znajdziesz wreszcie odpowiedź. Dlaczego byłam z tym idiotą? Co przesądziło, że zaufałem doradcy finansowemu z Global &Nation? Czemu nie odszedłem z firmy i teraz jestem martwy w środku, bo wykonuję powtarzalne, daremne czynności pod okiem bezdusznego szefa? Mam tak samo. Bywa, że spędzam noc, wracając myślami do roku 1995, gdy zostałem wyznawcą korwinizmu, czciłem Krula".

­Jak zostałem i nie zostałem prawicowcem – fragment książki Łukasza Najdera „Moja osoba”

Przypuszczam, że już nigdy, pomimo licznych prób i nocnych retrospekcji, nie uda mi się precyzyjnie wskazać momentu – i jednego, decydującego powodu – zauroczenia korwinizmem. Ale obojętne, kim lub cz…

Źródło
Opublikowano: 2020-03-28 18:39:37