Prezydent ułaskawił mężczyznę, który zgwałcił dziecko ze swojej rodziny.

Maja Staśko:

ułaskawił mężczyznę, który zgwałcił dziecko ze swojej rodziny.

Gdy tylko pojawiło się w tej kwestii słuszne oburzenie, odpowiedział na Twitterze. Zaznaczył, że nie było gwałtu. W takim razie dlaczego mężczyzna został skazany z art. 197, czyli o ZGWAŁCENIE? Zgodnie z art.197 „zgwałcenie” to zarówno obcowanie płciowe, jak i inna czynność seksualna. Niezależnie od tego, do czego konkretnie doszło – jest to niewątpliwie zgwałcenie osoby małoletniej, krewnej, a mężczyzna jest gwałcicielem.

„To sprawa rodzinna” – dodał prezydent Polski na Twitterze. I w tym momencie przypomniały mi się wszystkie sytuacje, o których opowiadały mi kobiety – gdy zgłaszały przemoc, słyszały, że to „sprawa rodzinna”. „Rozwiążcie to między sobą”. „ co wywlekasz wasze brudy?”. „Jesteś w stanie bez niego się utrzymać?”. Więc kobiety dalej milczały, a przemoc działa się za zamkniętymi drzwiami.

W ten sposób ucisza się osoby doświadczające przemocy domowej. W tej chwili robi to prezydent Polski. Wysyła w ten sposób komunikat: „Jeśli doświadczyłaś przemocy w rodzinie, pozostaw to dla siebie”. Takie słowa nigdy nie powinny paść w kontekście przemocy domowej. Nigdy.

Ale przecież rodzina – ta heteroseksualna rodzina! – jest najważniejsza. Widocznie jeśli jest w niej przemoc, to trudno, jeśli dziecko jest zgwałcone i pobite – „to sprawa rodzinna”. tygodniach kampanii nienawiści, w której słyszeliśmy, że rodziny LGBT są złe, dowiadujemy się, że prezydent ułaskawił gwałciciela, który wykorzystał zaufanie krewnego dziecka w rodzinie. Rodzinom LGBT się nie wybacza, bo kochają, a rodzinom, w których gwałci się dzieci, wybacza się, bo są „tradycyjne”? Co to za logika?

PRZEMOC TO NIE SPRAWA RODZINNA. Przemoc to sprawa nas wszystkich. To przestępstwo, za które należą się kary, a nie ułaskawienia.

Prezydent, korzystając z prawa łaski „miał na uwadze względy celowości w szczególności fakt pojednania się sprawcy z pokrzywdzonym, zadośćuczynienie wyrządzonym krzywdom i obecne wzorowe zachowanie”. Nie wiemy, jak to wygląda w kwestii pojednania się – ale owszem, zdarza się, że osoba przemocy przyjaźni się ze swoim oprawcą. Że mu wybacza. To zwykle wymaga mnóstwo pracy z obydwu stron, ale zdarza się. Nie piszcie, że to niemożliwe – bo po pierwsze, to niezgodne z prawdą, a po drugie, każda osoba po przemocy, która wybaczyła swojemu oprawcy, czuje się wtedy na nowo winna. Zadaje sobie pytania, czy robi coś źle, czy jest nienormalna. A to nie reakcja pokrzywdzonej, to nie jej emocje czy wybaczenie są tu problemem – tylko przyzwolenie na przemoc. Jeśli masz kontakt z osobą, która cię skrzywdziła, jeśli jej przebaczyłaś – to jest ok.

Niestety, nie ufam sądom, prokuraturze i prezydentowi, że zapewnili osobie przemocy takie warunki, w których czułaby się bezpieczna i nie odczuwała presji. Te instytucje nie są wystarczająco przygotowane do wsparcia osoby po przemocy, przekonuję się o tym aż nadto często. Spoglądam z nieufnością na wszystkie ich komunikaty. Zwłaszcza że w tej chwili mają całkiem spory interes w tym, żeby się wybielić – trwa kampania prezydencka.

Więc nie wiemy, czy do pojednania nie doszło. Wiemy za to na pewno, że „obecne wzorowe zachowanie” to kłamstwo – mężczyzna żył z osobą, którą skrzywdził, mimo zakazu zbliżania się. To na pewno nie jest wzorowe zachowanie. Powinien za to ponieść konsekwencje, a nie jeszcze dostać nagrodę i pochwałę.

Dlaczego gdy prezydent zobaczył tę sprawę, nie zaproponował pokrzywdzonej miejsca do mieszkania – żeby mogła realnie wybrać, czy chce żyć ze sprawcą? Dlaczego nie zaproponował kompleksowej opieki terapeutycznej kilka razy w tygodniu – żeby osoba mogła wybrać, czy chce to jeszcze przepracować? Dlaczego jego reakcją było wzięcie długopisu i podpisanie, że ułaskawia gwałciciela? To była najgorsza możliwa decyzja – ale najłatwiejsza. Teraz gwałciciel został ułaskawiony i dostał oficjalną pochwałę od prezydenta Polski za „wzorowe zachowanie”. I udało się uratować „tradycyjny model rodziny”.

„Akt łaski stosowany jest przede wszystkim, gdy skutki wyroku są nadmiernie dolegliwe, a ich represyjny charakter znacznie przekracza poziom zamierzony przez sąd, gdy wymagają tego względy humanitaryzmu i sprawiedliwości, a nie można uczynić im zadość w drodze postępowania sądowego oraz gdy występują wyjątkowe, nieznane dotąd wydarzenia” – możemy przeczytać na stronie prezydenta. Czy to oznacza, że zakaz zbliżania się do swojej ofiary to „nadmiernie dolegliwe”, „represyjne” rozwiązanie? Że ułaskawienie gwałciciela dzieci to sprawiedliwość? W jakim świecie???

Akt łaski jest także komunikatem do innych: „Ułaskawiam wykorzystującego seksualnie dziecko. Staję jego stronie”. Ułaskawia osobę – gwałciciela, pedofila – a nie sytuację „rodzinną”. Ułaskawienia to nie tylko działanie wobec konkretnych osób, ale też działanie publiczne – pokazanie, co prezydent popiera. Co uznaje za „nadmiernie dolegliwe skutki” i „represje”. I dla prezydenta jest tym kara wobec gwałciciela krewnego dziecka.

To było w marcu. W kwietniu udało się przegłosować w sejmie natychmiastowy nakaz izolacji sprawcy od ofiary i zakaz zbliżania się wydawany w trybie przyspieszonym. czym nagle dowiadujemy się, że ułaskawił pedofila i zniósł zakaz zbliżania się – właśnie dlatego, że mieszka ze swoją ofiarą.

I szczerze? Jestem zła, że to się stało elementem kampanii prezydenckiej. Walka z przemocą jest znacznie ważniejsza niż walka dwóch panów o władzę. I nie obchodzi mnie, co na ten temat ma do powiedzenia Rafał Trzaskowski. Wolałabym usłyszeć, co na ten temat mają do powiedzenia ekspertki z Feminoteki czy Niebieskiej Linii – bo one wiedzą, o czym mówią, i znają mechanizmy przemocy. Mogą wesprzeć, opowiedzieć, gdzie szukać wsparcia. Takich głosów potrzebujemy w przestrzeni publicznej, nie prezydenta usprawiedliwiającego gwałt rodziną.

Chciałabym, żeby sprawy przemocy rozpalały mocno nasze poczucie sprawiedliwości jak możliwość dokopania rywalowi w konkurencji o władzę. Niestety, chyba jeszcze długo się tego nie doczekamy.

#MeToo


MeToo

Źródło
Opublikowano: 2020-07-01 21:10:26