Jeśli kogoś dziwi to, że "lewicowcy" i "antyfaszyści" z Krytyki Politycznej są gotowi usprawiedliwia

Remigiusz Okraska:

Jeśli kogoś dziwi to, że "lewicowcy" i "antyfaszyści" z Krytyki Politycznej są gotowi usprawiedliwiać nawet umizgi do Konfederacji, żeby tylko wygrał Trzaskowski, to warto przypomnieć materialne podłoże tego procederu. Na przykład w apogeum rządów PO rok 2010 przyniósł "Krytyce Politycznej" tylko z budżetu Ministerstwa Kultury 214 tys. złotych na czasopismo (takich kwot za rządów PiS nie dostają z tego źródła nawet najbardziej bliskie władzy i prawicowo zadeklarowane czasopisma; dostają góra 60% takich kwot, a większość dotowanych 20% tego), ponad 90 tys. na książki i 35 tys. na projekt. W sumie prawie 340 tysięcy złotych ze środków na kulturę. Rok później było jeszcze lepiej: na pismo co prawda "tylko" 140 tys., ale już na projekty ponad 150 tys., a na książki ponad 205 tysięcy. W sumie ponad pół miliona złotych w 2011, a w wybrane dwa lata – lata kryzysu ekonomicznego i "zaciskania pasa" – niemal 850 tysięcy złotych. Oprócz tego były jeszcze dotacje z innych rządowych programów. Później było podobnie, aż sprawa się rypła, bo zmieniła się władza.

Jeśli nie wiadomo, o co chodzi etosiarzom i zawodowym tropicielom faszyzmu, to chodzi o forsę, grubą forsę od liberałów.

Źródło
Opublikowano: 2020-07-05 15:31:04