Grzegorz Ilnicki:

Sąd pracy odc. 2472. Po niedzielnej sprawie dra Cezarego Rudnickiego i ECS mamy kolejny przykład czemu potrafią służyć umowy o pracę na czas określony – śmieciówki z ZUSem i urlopem. Państwowy pracodawca zwalnia pracownika swojego hotelu stawiając mu zarzut niewprowadzenia rezerwacji za pokój do systemu i skierowania płatności na konto inne niż pracodawcy. Pachnie Wam zarzutami kryminalnymi? I słusznie, bo tak to wyglądało. Dyscyplinarka w sposób natychmiastowy rozwiązała umowę o pracę na czas określony. Pracownik jest rozbity, próbuje tłumaczyć, odpowiada że to nieprawda. Pisze pismo do kierownictwa. Tłumaczy, prosi o i uznanie dyscyplinarki za niebyłą. Powodu do zwolnienia wszak było.

Po kilku dniach dostaje zaproszenie na rozmowę. Jest przekonany, że go przeproszą i wróci do pracy. Nic bardziej mylnego. Dostaje informację, że może rozwiązać umowę za porozumieniem stron, a gdy odmawia dostaje „zwykłe” wypowiedzenie. I teraz uwaga, skoro jest to umowa na czas określony, to wypowiedzenie zawiera żadnej przyczyny, żadnego zarzutu i żadnego uzasadnienia. Po prostu „do widzenia”. Porozumienia nie podpisuje, przy wypowiedzeniu kwituje, że odebrał. Tylko tyle.

Idziemy do sądu, a tam pracodawca już broni dyscyplinarki. Mamy w ręku potwierdzenie wpłaty na konto hotelu, mamy zdjęcia książki do rezerwacji z wpisanym klientem. Cała ta sprawa to bujda. Chłopak jest uczciwy, nie zrobił zupełnie nic. Nie wiadomo skąd te zarzuty, ale hotel się już w tym połapał. Wie, że dyscyplinarka w sądzie by się nie ostała, dlatego próbowali nakłonić go do porozumienia stron. Gdy się nie zgodził, to wręczyli mu wypowiedzenie umowy, bo uznali że jego wniosek o potraktowanie dyscyplinarki za niebyłą został przyjęty i na chwilę został pracownikiem. Na chwilę tak długą, aby go znowu zwolnić. Tym razem bezpiecznie dla pracodawcy – bez podania przyczyny.

W sądzie argumentowaliśmy, że to wypowiedzenie jest nieważne z mocy prawa, bo służy obejściu prawa. Wskazujemy, tak jak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 16 grudnia 2014 r. (I PK 125/14) wskazując, że „Korzystający z wolności gospodarczej pracodawcy powinni stosować – a omijać – określone w prawie pracy standardy zatrudnienia i ochrony pracowników”. Podajemy, jak w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 25 lutego 2009 r. II PK 186/08, że "Nie korzysta z ochrony prawa w rozumieniu art 8 k.p. nieuzasadnione wypowiedzenie przez pracodawcę (…) umowy o pracę na czas określony (…) wyłącznie po to ażeby pracodawca dysponował nieskrępowanym sposobem rozwiązania stosunku pracy".

Sąd Rejonowy w Gdyni tego widzi, nie słyszy, pomija kontekst. Człowiek traci pracę, ale sąd podaje dzisiaj, że wypowiedzenia umowy na czas określony nie trzeba uzasadniać, a cofnięcie dyscyplinarki nastąpiło za zgodą pracownika „w sposób dorozumiany”. Człowiek traci pracę z dnia na dzień, stawiają mu kryminalne zarzuty, których nie próbują nawet bronić w procesie, bo są nieprawdziwe. Jasnym jest, że chłopak nie zrobił nic złego. Sąd mimo to powództwo oddala.

Sędzia uzasadniała dzisiaj wyrok przez 10 minut. spojrzała mi w oczy ani razu. A łatwe to nie było, bo przecież przewodnicząca mówiła tylko do mnie. Byłem jedyną osobą na sali. Patrzyła w ścianę. Gdyby spojrzała na mnie, zobaczyłaby, że przecieram oczy ze zdziwienia.


Źródło
Opublikowano: 2020-09-03 22:10:45