Robert Maślak

Ataki żubrów na wolności zdarzają się bardzo rzadko. W latach 1975-2015 tylko 45 ataków, nikt nie zginął. Adam Wajrak pisze, jak to jest z tymi atakami i czego nie unikać, aby żubr nas nie pogonił.

61-letni mężczyzna wyszedł dzisiaj na poranny spacer i gdzieś na skraju białowieskiej polany doszło do wypadku.
Nie wiemy, jak to się stało. Pozostają spekulacje. Zacznę od tego, że żubry są bardzo spokojnymi zwierzętami. Miałem już z nimi tysiące spotkań i tylko trzy razy mnie pogoniły. Dlaczego?
Pierwszy raz pogonił mnie wielki byk na łące przed domem, którego koniecznie chciałem sfotografować. Zbliżałem się i robiłem zdjęcia. Byłem bliżej i bliżej. Dostrzegłem tylko, jak zakręcił ogonem, grzebnął racicą i sekundę po tym ruszył na mnie. Zwiałem, a on się zatrzymał. Nie mam jednak wątpliwości, że gdyby chciał mnie dopaść, nie miałby z tym najmniejszego problemu.
Potem pogoniła mnie krowa, która ze stadkiem jadła żołędzie pod dębami, kolejnym razem byk w takiej samej sytuacji. Zwierzęta zatrzymały się tuż przed moim nosem. Spociłem się bardzo i dobrze zapamiętałem nauczkę.

Ale zwykle nasze spotkania przebiegają bardzo pokojowo.
Siła żubrzego spokoju

Myślę, że spokój tych zwierząt bierze się z ich poczucia siły. Są wielkie, to przecież mogące ważyć blisko tonę największe europejskie ssaki lądowe. Mają niezwykle grubą skórę, którą trudno przegryźć nawet takim drapieżnikom jak wilki.

Znają swoją siłę i zwykle z wielkim stoickim spokojem reagują na otaczający je świat, w tym ludzi. Potwierdzają to badania przeprowadzone przez naukowców z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży. Zebrali oni relacje o atakach żubrów na ludzi. W sumie udało im się dotrzeć do 45 świadków takich ataków w latach 1979-2015 (to nieco ponad jeden przypadek rocznie, czyli bardzo mało).

Oczywiście w ostatnich latach, gdy mamy więcej turystów i żubrów (dziś w puszczy żyje ich około 700), takich wypadków może być więcej, ale charakterystyczne jest to, że jak wynika z analiz, żubra naprawdę trzeba do ataku sprowokować. Zaatakowani zwykle z pełną świadomością zbliżali się do żubrów. Z ciekawości lub złośliwości, tj. po to, żeby je spłoszyć. Taki scenariusz miało 85 proc. badanych przypadków.

Były to bardzo bliskie podejścia – odległość, przy której następował atak żubra, wynosiła średnio ledwie 21 m. A zdarzało się, że człowiek podchodził jeszcze bliżej, na kilka metrów do zwierzęcia.

Sama bliskość często nie wystarczała do zdenerwowania zwierzęcia, trzeba było dłużej mu się uprzykrzać, aby zaatakował. Średnio dopiero po 14 minutach żubr reagował agresją. Przy przytłaczającej większości ataków nie było fizycznego kontaktu i zranienia człowieka. Nigdy nikt nie zginął.
Tego nigdy nie rób! Trzy błędy popełniane przez turystów
Często widzę za oknem pasące się żubry na teremiszczańskiej łące i obserwujących je ludzi. Zwykle odbywa się wszystko bardzo pokojowo, z odległości pozwalającej ludziom dokładnie przyjrzeć się tym pięknym zwierzętom, a żubrom paść się lub odpoczywać w spokoju.

Niestety, nierozsądnych turystów też widuję, choć na szczęście nie ma ich zbyt wielu. Najczęstszy błąd to zbliżanie się do zwierząt na odległość, która powoduje ich dyskomfort. Niekoniecznie musi być to aż duże zdenerwowanie, że dojdzie do ataku.

Złe jest już zbliżanie się na tyle, żeby żubry przestały się paść albo odpoczywać. Tego nie należy robić, bo to przecież żubr jest u siebie w domu, a my jesteśmy tylko gośćmi. Nie naruszajmy jego prywatności.

Inny błąd to turyści albo fotografowie, którzy utrzymują odległość, ale pragną obserwować żubra z różnych stron. W rezultacie zwierzę może czuć się otoczone.

Jeszcze inna przewina to odcięcie przez grupę obserwujących drogi odejścia żubrowi. Szczególnie jest to niebezpieczne, gdy stajemy tak, aby nie mógł odejść w kierunku lasu, w którym czuje się bezpiecznie. Jeszcze gorzej, gdy przez nasze położenie spychamy go w kierunku drogi lub zabudowań.

Szczególnie trzeba uważać na żubry jedzące jakiś pokarm, który w jakiś sposób jest ograniczony. To mogą być żołędzie pod dębem, które zaraz się skończą, czy jabłka, których obecnie w białowieskich sadach nie brakuje i które często wyrzucane są na łąki. Jeżeli widzimy żubra przy kupce takich jabłek, to należy go obserwować z dużej odległości.

Jeszcze inna sytuacja, która może być niebezpieczna, to byki w czasie rui zaczynającej się w sierpniu, właśnie teraz trwa w najlepsze, a skończy się w październiku, listopadzie. Z analiz IBS PAN wynika, że znacznie częściej atakują byki (dwie trzecie ataków). Krowy atakowały rzadziej i prawie wyłącznie w obronie cieląt.

Dzisiejszy wypadek to też atak byka. Możliwe, że mężczyzna miał pecha i trafił na pobudzonego hormonami osobnika.

Byki w czasie rui są bardziej pobudzone ze względu na wysoki poziom testosteronu, więc lepiej nie wchodzić im w drogę. Taki byk może nerwowo zareagować na dosłownie wszystko, co się pojawi tuż przed nim, szczególnie niespodziewanie.

le tu też nie ma reguły. Nie dalej jak dwa dni temu zobaczyłem w czasie zbierania grzybów takiego samotnego byka, dość zdecydowanym krokiem maszerującego w moim kierunku. Natychmiast postanowiłem się wycofać. Zabrałem koszyk i zrobiłem kilka kroków w przeciwnym kierunku. Pod butem trzasnęła mi gałązka, a byk nagle odwrócił się i prysnął niczym spłoszona łania.
Co robić, gdy żubr szarżuje?

Oczywiście może się zdarzyć, że gdzieś w puszczy wdepniemy na żubra. To wielkie zwierzę, ale gdy się położy, to znika w puszczańskich ostępach. Może wyglądać jak kłoda, wykrot. Podczas spaceru może się okazać, że jest tuż obok, nie pięć, ale dwa metry przed nami. Wtedy najlepiej też zachować spokój i się wycofać. Powoli i spokojnie. Tak, aby się na przykład nie wywrócić.

W większości wypadków widać, że żubr chce zaatakować. Te zwierzęta zwykle dość wyraźnie ostrzegają. To może być potrząsanie głową, grzebanie racicą w glebie, kręcenie ogonem. Wtedy należy odejść.

A co zrobić, gdy żubr już szarżuje? Jeżeli masz plecak, torbę, kurtkę – rzuć je przed siebie, aby znalazły się miedzy tobą a zwierzęciem. Schowaj się za drzewo, jeżeli doszło do tego w lesie, ale najlepiej zachowuj się tak, aby do takiej sytuacji nigdy nie doszło.

Całość:
https://wyborcza.pl/7,75400,26278453,zubr-poturbowal-turyst…


Źródło
Opublikowano: 2020-09-07 17:48:46