Tomasz Markiewka:

Piszę dla OKO.press o historii ruchów społecznych. Wklejam puentę, ale zachęcam do lektury całości, bo to są rzeczy, o których mówi się zdecydowanie zbyt mało i nasza pamięć historyczna jest tu mocno wypaczona.

Krytykowanie aktywistów za brak kultury i szacunku jest znanym sposobem na pacyfikowanie ruchów obywatelskich. Działa to na dwóch poziomach.

Po pierwsze, pozwala wprowadzić fałszywy symetryzm. Gdy skupiamy się na kulturze i szacunku – słowem: na estetyce protestów – łatwiej przedstawić dyskryminowaną grupę i jej przeciwników jako dwie skrajności.

Oni mówią, że jesteście zarazą, ale wy wieszacie tęczowe flagi na pomnikach, więc wam, tak jak i im, brakuje szacunku dla drugiej strony.

Trudniej symetryzować, gdy spojrzymy na problem nie z perspektywy szacunku, lecz praw człowieka i obywatela. Nagle się okazuje, że z jednej strony mamy znękaną grupę ludzi, która nie może czuć się ani równa ani bezpieczna w swoim kraju, z drugiej osoby, dla których największym problemem są symboliczne gesty obrażające ich uczucia.

Po drugie, skupianie się na kulturze protestów, stawia przed dyskryminowaną grupą warunek niemożliwy do spełnienia. Jeżeli osoby LGBT+ muszą być co do jednej miłe, żeby wywalczyć swoje prawa, to trzeba powiedzieć sobie wprost: żadna grupa społeczna nie jest w stanie sprostać takim wymaganiom.

Niezależnie od tego, czy mówimy o mniejszościach seksualnych, o osobach heteroseksualnych, kobietach, mężczyznach, czarnych, białych czy kimkolwiek innym, zawsze znajdzie się w tej grupie osoba, której zachowanie można uznać za obraźliwe.

Tak więc rozmowa o szacunku i kulturze, zamiast o prawach człowieka, daje ciągły pretekst do zmiany tematu. Widać to doskonale na polskim przykładzie: pod pretekstem rozmowy o skuteczności różnych form protestu przenosi się uwagę z problemu systemowej dyskryminacji na „problem” kulturalności gestów pojedynczych osób.

Jeśli historia czegoś nas uczy, to tego, że dyskryminowana grupa musi swoje prawa wydrzeć, nie zważając na dobre rady osób, których bardziej absorbuje estetyka gestów niż lata poniżania i wykluczania ze wspólnoty setek tysięcy ludzi.

Środkowy palec Margot – czemu aktywiści nie mogą być grzeczni?

Czy wystawiony w górę środkowy palec i jej porównanie Polski do męskich genitaliów to naprawdę kompromitacja ruchu LGBT+?

Źródło
Opublikowano: 2020-09-09 18:31:06