Maja Staśko:

Zgoda kobiety jest tak nisko ceniona, że sąd zwyczajnie jej nie widzi. Musi zobaczyć pobicie albo groźbę, żeby rozpoznać gwałt. Tyle że i pobicie, i przemoc to inne przestępstwa. Gwałt sam w sobie nie wystarczy. Jakby zgwałcenie kogoś było tak normalne i zwykłe, że potrzeba innego przestępstwa, żeby ewentualnie dac mu wiare.

Ani absurdalny wyrok w kwestii 14-latki, ani ten w kwestii skatowanej kobiety nie mogłyby mieć miejsca, gdyby polski kodeks karny uwzględnił wreszcie, że gwałt to każde obcowanie BEZ ZGODY. Nie z użyciem przemocy (to gwałt ze szczególnym okrucienstwem), nie z oporem ofiary (to by wykluczało osoby nieświadome, śpiące czy pijane), ale BEZ ZGODY. Taki zapis znajduje się w konwencji stambulskiej – ale polscy sędziowie są bardzo oporni w stosowaniu jej w życiu (choć są tu wyjątki).

W 2018 r. Szwecja zmieniła prawną definicję gwałtu na seks bez zgody. Prokuratorzy nie musieli już udowadniać użycia lub groźby użycia przemocy albo przymusu.
Krajowa Rada ds. Zapobiegania Przestępczości (Bra) ogłosiła wzrost liczby wyroków skazujących – ze 190 w 2017 r. do 333 w 2019 r. – czyli o 75%.

Wielka Brytania, Belgia, Kanada, Cypr, Niemcy, Grecja, Islandia, Irlandia, Luksemburg i Hiszpania też definiują gwałt jako seks bez zgody, a Dania, Finlandia i Portugalia czekają na przeprowadzenie podobnej reformy.

Anglia i Walia wprowadziła to ustawą z 2003 r. o napaściach seksualnych (Sexual Offences Act) z 2003 r. wymaga od prokuratorów, by prosili oskarżonych o wyjaśnienie, w jaki sposób uzyskali zgodę na seks.

Dlatego musimy to zmienić. Amnesty International stworzyło petycję w sprawie zmiany definicji gwałtu. Ale to nie wystarczy. Zróbmy może jakąś inicjatywę ustawodawczą, bo zaraz tu wszyscy w tej Polsce zginiemy, serio.

(Pierwsza część tego wpisu w poprzednim poście)


Źródło
Opublikowano: 2020-09-18 22:56:19