Marcelina Zawisza:

Wiecie, że jesteśmy w stanie się wyżywić? ja, ty i sąsiad spod czwórki. My, ludzkość. Ilość żywności produkowanej na świecie pozwoliłaby wykarmić dwie takie planety jak Ziemia. Tymczasem w 2019 r. niemal 690 mln ludzi głodowało. Według wszystkich szacunków pandemia koronawirusa spowoduje wzrost tej liczby nawet o kolejne 130 mln. Nawet nie chcę myśleć jak na te dane wpłynie pogłębiający się kryzys klimatyczny.

Pewnie dlatego komitet noblowski zdecydował, że w tym roku Pokojową Nagrodę otrzyma Światowy Program Żywieniowy ONZ (WFP). WFP identyfikuje miejsca, w których ludziom grozi śmierć z głodu. Za pomocą zdjęć satelitarnych, obserwacji pogody, setek tysięcy wywiadów wiedzą gdzie trzeba będzie zorganizować pomoc. są w stanie dotrzeć wszędzie, ale nie dlatego, że nie próbują, tylko dlatego, że brakuje im odpowiednich funduszy, sprzętu i ludzi.

Skrajny głód prowadzi do walki o zasoby, powoduje konflikty zbrojne, tworzy miejsca w których da się żyć. Więc ludzie migrują. Żeby chronić dzieci, rodziców, dziadków, sąsiadów, siebie samych decydują się sprzedać wszystko co mają i ruszyć tam, gdzie tej żywności jest pod dostatkiem (gdzie wręcz jest marnowana!). Do Europy. W podróży, w której mogą stracić życie, w której zginąć mogą ich bliscy, w tym dzieci, narażają się na gwałty, przemoc, wyzysk.

Gdy pukają do naszych drzwi stoimy u progu z chlebem w ręku (Europa tego chleba ma sporo, nawet za dużo, rocznie marnujemy aż 90 mln ton żywności).

Witają ich operacje typu push-back, czyli brutalne akcje mające na celu odepchnięcie fali uchodźców na tureckie wody terytorialne. Akcje te prowadzone są przez tureckie i greckie straże przybrzeżne, FRONTEX i NATO.

Witają ich brutalne formy odstraszania. Ostrzeliwanie łodzi z uchodźcami w taki sposób, że pociski trafiają coraz bliżej łodzi. Wita ich uderzanie pałkami. Obracanie łodzi dookoła własnej osi z ogromną prędkością, tak aby część z nich wpadła do wody. Ostrzeliwanie z karabinów maszynowych. Tak, dobrze czytacie. Karabinów.

Przytoczę wam fragment książki "Lesbos. Hańba Europy", którą właśnie przeczytam.

"Dla wszelkich producentów przemysłu zbrojeniowego i handlarzy bronią walka z uchodźcami jest znacznie bardziej dochodowa, niż jakąkolwiek wojna szalejąca właśnie w Syrii, Darfurze czy Jemenie. Unia Europejska opublikowała właśnie wieloletnie ramy finansowe zaplanowane do roku 2027. Zgodnie z tym planem, dla pozycji <<Zabezpieczenie granic>> i <<Migracja>> przewidziano zwiększenie środków finansowych do 34,9 miliardów euro (co oznacza podwojenie kwoty z roku 2019). (…)

To, co biurokraci w Brukseli nazywają border security, zabezpieczeniem granic, oznacza dla handlarzy bronią bajeczne zyski. (…)

Wzdłuż muru oddzielającego północno-zachodnią Syrię od Turcji zachęcani i finansowani przez Brukselę Turcy zainstalowali urządzenia samostrzelające, wyposażone w karabiny maszynowe. (…) Urządzenia te stanowią wyjątkowo brutalny środek do odstraszania uchodźców i są jednocześnie jednym z flagowych produktów sprzedawanych w Brukseli przez Dirka Niebla i jemu podobnych".

Działania te powodują, że Ci, którzy uciekają przed wojną, konfliktami zbrojnym czy głodem, mogą złożyć wniosku o azyl i przyznania statusu uchodźcy. Kobiety, dzieci, mężczyźni. Kobiety w ciąży, niemowlęta, młodzi, starzy. Pozbawieni praw, o których mówią konwencje i traktaty.

Ci, którym się udaje, na długie miesiące, czasami lata, trafiają do ośrodków dla uchodźców, w których ma dla nich miejsca. Nie mają łóżek, ubrań, jedzenia, wody. Brakuje środków higienicznych, toalet, pryszniców. Z powodu przeludnienia i fatalnych warunków nie da się upilnować porządku więc padają ofiarami przemocy, w tym seksualnej.

O tym wszystkim (i wiele więcej) przeczytacie w "Lesbos. Hańba Europy" Jeana Zinglera, "Nowej Odysei" Patricka Kingsleya oraz "Migranci, migracje. O czym warto wiedzieć, by wyrobić sobie własne zdanie" pod redakcją Hélène Thiollet. Warto zapoznać się, szczególnie w kontekście ostatniej tragedii w Morii na wyspie Lesbos, gdzie spłonął obóz dla 13 tysięcy uchodźców. Co znamienne 12 polskich miast poinformowało opinie publiczną, że są gotowe przyjąć tych uchodźców. Polski rząd z kolei po raz kolejny pokazuje, że prawa człowieka, czy choćby chrześcijańskie wartości o których tyle mówi, są mu obce i uchodźców po prostu przyjmie.

No dobra, ale dlaczego w kontekście głodu pisze o uchodźcach? Właśnie dlatego, że obowiązujące prawo międzynarodowe wyklucza obecnie zapewnienie ludziom uciekającym przed głodem ochrony w ramach konwencji międzynarodowych. Mówi się o nich "migranci ekonomiczni".

Mam nadzieję, że przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla WFP będzie pierwszym krokiem do uznania, że mamy poważny problem z głodem na świecie i że Ci, którzy uciekają w celu ratowania życia i zdrowia (swojego i swoich bliskich) powinni być traktowani jak uchodźcy. Ale żeby to miało sens, musimy uznać jedną prostą fundamentalną prawdę. Wszyscy jesteśmy ludźmi. I wszyscy tak samo zasługujemy na bezpieczeństwo, dach nad głową i chleb na talerzu.

A dla lepszego zrozumienia skąd się bierze głód na świecie i dlaczego jest to zjawisko polityczne, zachęcam Was do lektury "Geopolityki głodu. Masowa zagłada" Jeana Zinglera. W związku z przyznaniem Nobla WFP postanowiłam sobie odświeżyć tę pozycję. Wam również polecam.


Źródło
Opublikowano: 2020-10-11 17:10:06