Maciej Konieczny:

2 grudnia 1887 urodził się Henryk Baron, socjalista, robotnik, członek Organizacji Bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej, męczennik za wolną Polskę i socjalizm.

Na świat przyszedł w Warszawie w niezamożnej rodzinie robotniczej. Rodzice, Władysław i Joanna mieszkali w niewielkim mieszkanku przy ulicy Wroniej na warszawskiej Woli. Tam też pierwsze lata życia spędził Henryk. W tekście wspomnieniowym o Baronie Adam Próchnik pisał: “Nie wiemy o tym okresie nic bliższego. Było to typowe dzieciństwo dziecka robotniczego. Nędza i bieda, normalne warunki życia przeciętnej rodziny robotniczej, znaczyły je na każdym kroku.”

Mimo biedy Henrykowi udało się dostać do rządowej szkoły elementarnej. Państwowe szkoły były podstawowym narzędziem prowadzenia przez władze carskiej rusyfikacji. Jak mówił potem przed carskim sądem to wówczas po raz pierwszy na własnej skórze odczuł opresyjność zaborczego państwa.

Po szkole zaczął pracę w garbarni. Tam zetknął się z broszurami Polskiej Partii Socjalistycznej i poznał robotników działających w nielegalnej PPS. Niedługo później sam wstąpił w szeregi partii, jej członkiem został po ukończeniu 18 lat w 1905 roku – roku rewolucji. W tym samym roku wstąpił do Organizacji bojowej PPS, której zadaniem było ochranianie demonstracji robotniczych, pozyskiwanie środków na działalność partii oraz likwidacja przedstawicieli carskiego reżimu.

Ze względu na ściśle konspiracyjny charakter OB podzielona była na kilkuosobowe oddziały. Ich członkowie nie znali bojowców z innych oddziałów i nie kontaktowali się z nimi. Chroniło to organizację przed dekonspiracją gdyby któryś bojowców złamał się w śledztwie i zaczął zeznawać. Już w czerwcu 1906 Baron objął dowództwo takiego oddziału, tak zwanej “piątki”. jego oddział w ciągu kilku miesięcy zastrzelił kilku policjantów, przeprowadził skuteczne napady na składy monopolowe (był to najczęstszy obok napadów na pocztowe sposób pozyskiwania gotówki) oraz próbował przeprowadzić zamach na generała gubernatora Gieorgija Skałona, najwyższego carskiego namiestnika w Warszawie. Socjaliści wielokrotnie próbowali zlikwidować Skałona, ale generał, świadom niebezpieczeństwa, niemal nie opuszczał swojej rezydencji. W sierpniu niemal się udało.. Skałona udało się wywabić, a Wanda Krahelska, członkini OB rzuciła w jego powóz dwie bomby. Skałon został ranny, ale przeżył.

Największą akcją “piątki” Barona był przeprowadzony w “krwawą środę”, 15 sierpnia 1906 atak na policyjny cyrkuł przy Chłodnej. Baron, który osobiście wrzucił do środka dwie bomby odniósł rany od eksplozji i został na miejscu zatrzymany przez policję. Sympatyzujący z świadkowie zeznali, że odniósł obrażenia podczas bójki w sąsiedniej knajpie i nie miał nic wspólnego z zamachem. Dwa dni później Henryk Baron opuścił areszt.

Został przez partię wysłany na leczenie do Krakowa, ale w spokojnej i bezpiecznej Galicji nie wytrzymał zbyt długo. Kilka miesięcy później nielegalnie powrócił do Warszawy. Niedługo później został zatrzymany. Nie znamy okoliczności jego aresztowania, ale wiele wskazuje na to, że śledczy nie mieli pojęcia go znalazł się w ich rękach. Dopiero zeznania Kazimierza Białoruckiego, jednego z “piątki” Barona pozwoliły im powiązać młodego wychudzonego chłopaka, którego zamknęli w celi z jednym z najsłynniejszych bojowców Organizacji Bojowej. Nadal nie było jednak wystarczającej podstawy do skazania Barona, gdyż podczas bezpośredniej konfrontacji Białorucki oświadczył, że go nie zna i nigdy go nie widział. Jednak podczas tej samej konfrontacji Henryk Baron przyznał się do wszystkiego. Przerażony Białorucki zaczął kilkukrotnie zmieniać zeznania i ostatecznie śledczy uznali go za kompletnie niewiarygodnego. Inni bojowcy, których oskarżył uniknęli dzięki temu śmierci. Los Henryka Barona był jednak przesądzony.

W kwietniu 1907 rozpoczął się krótki proces. Baron po raz kolejny otwarcie się do wszystkiego przyznał. Salę sądową wykorzystał jako audytorium. Podczas procesu mówił: “Przyznałem się otwarcie do wszystkich czynów, które mi akt oskarżenia zarzuca, aby złożyć wam, sędziowie, dowód, że polski rewolucjonista bez lęku stanie przed obliczem śmierci i wzgardę swą w oczy wam rzuci. […] Przyznałem się jeszcze dlatego, aby jedyni sojusznicy wasi, szpicle i zdrajcy na próżno po judaszowski zarobek rękę wyciągali. Jestem członkiem organizacji bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej, co z dumą stwierdzam.”

29 kwietnia Henryk Baron został skazany na śmierć przez powieszenie. Ze względu na młody wiek skazanego sąd zwrócił się do generała Skałona o złagodzenie wyroku. Jeszcze na sali Baron podkreślił, że nie robią tego w jego imieniu. Ostatnie słowa, które skierował do sądu brzmiały: “Postanowiliście prosić w swym imieniu Skałona o złagodzenie wyroku. Lecz pamiętajcie, że ja o to nie prosiłem i nie proszę i jeżeli wyrok złagodzonym zostanie, a ja przypadkiem na wolność się wydostanę, z góry wam powiadam, że zmiana wyroku do niczego względem was zobowiązywać mnie nie będzie i po dawnemu nieubłaganie będę was tępił.” Skłon odmówił łaski.

Z celi śmierci Baronowi udało się przekazać list do towarzyszy PPS. Jego ostatnie słowa brzmiały: “Towarzysze! Przyjmijcie moje pozdrowienie i życzenie najprędszego i najszczęśliwszego zakończenia obecnej rewolucji. Żegnajcie więc, Towarzysze! Precz z caratem! Niech żyje Rewolucja! Niech żyje wolność! Niech żyje Frakcja Rewolucyjna!”

Henryk Baron został powieszony na stokach warszawskiej cytadeli 9 maja 1907 chwilę po północy. Miał niecałe 20 lat.Obok Stefana Okrzei stał się jednym z najważniejszych symboli rewolucji 1905 roku. Polska Socjalistyczna do 1939 organizowała w rocznicę jego śmierci uroczyste pochody.


Źródło
Opublikowano: 2020-12-02 19:43:04