Magdalena Biejat:
Ostatnio media żyją tym, jak najpierw ja a potem Barbara Nowacka zostałyśmy zaatakowane gazem przez policję, w trakcie wykonywania naszych obowiązków. Jest to oczywiście skandal, że w odpowiedzi na pokazywanie legitymacji poselskiej funkcjonariusze (także nieumundurowani) strzelają gazem w twarz posłankom. Robią to w reakcji na nasze interwencje w obronie praw obywatelskich, których łamanie ma zniechęcić Polki i Polaków do wychodzenia na ulice.
Jednak rząd nie pozostawia nam zbyt wielkiego wyboru w sytuacji, gdy próbuje w trakcie pandemii łamać prawa kobiet i niszczyć instytucje państwa. W ostatnich tygodniach obserwujemy bezprecedensowe wykorzystanie policji do celów politycznych. Pokojowe protesty są pacyfikowane pod pretekstem ochrony przed epidemią, która podobno przecież ustępuje.
Tymczasem Polska jest także państwem tych, którzy dziś protestują i którzy mają prawo go bronić bez poczucia, że zaraz może ich zaatakować nieumundurowany policjant, którego nie da się w tłumie odróżnić od zwykłego chuligana. Bez strachu, że policjant może w każdej chwili użyć wobec nich środków przymusu bezpośredniego i za to nie odpowie, bo nie nosi imiennika.
Anonimowość policjantów ośmiela do wykonywania rozkazów, które mogą być niezgodne z prawem. Dlatego jako klub Lewicy złożyliśmy projekt ustawy, zgodnie z którym policjanci będą musieli nosić imienniki w trakcie służby. Jednocześnie chcemy powołać Biuro Monitorowania Policji, które ma pomóc obywatelom w razie naruszeń ich praw przez policjantów.
Nie możemy oczekiwać, że jakakolwiek instytucja będzie skutecznie kontrolować sama siebie. Dotyczy to także policji. Chcemy, żeby była to formacja, której obywatelki i obywatele mogą zaufać, która przestrzega naszych praw i która deeskaluje konflikty na ulicach, a nie je wszczyna.
Źródło
Opublikowano: 2020-12-03 18:27:44