Czytam książkę Domosławskiego o Baumanie i mam prostą refleksję: to jest świetna

Tomasz Markiewka:


Czytam książkę Domosławskiego o Baumanie i mam prostą refleksję: to jest świetna rzecz. Nie dlatego, że to monumentalna, wciągająca, pełna interesujących szczegółów biografia. Domosławski, przynajmniej w moim odczytaniu, opowiadając o Baumanie, robi coś jeszcze: uderza w dwa popularne mity na temat PRL-u.

Pierwszy mit dotyczy ludzi, którzy chcieli budować w Polsce i stanęli po stronie „władzy ludowej”. Kim oni byli? Cóż, mit podpowiada dwie możliwości: byli albo a) ludźmi złymi do szpiku kości, albo b) ludźmi może o szlachetnych intencjach, ale naiwnymi, zideologizowanymi i generalnie pogubionymi („był indoktrynowany od dziecka” pisze Jedlicki o Baumanie w liście do Giedroycia). Domosławski na przykładzie Baumana pokazuje trzecią możliwość: tuż po wojnie wybór obozu socjalistycznego był dla części osób rozsądną, w pełni racjonalną, tj. uzasadnioną decyzją. Jeśli ktoś doświadczył antysemityzmu i ksenofobii II RP, jeśli ktoś widział ogromną biedę i nierówności tego systemu, jeśli ktoś odczuł, co się dzieje, gdy do władzy dochodzą nacjonaliści, to pójście w socjalizm wydawało się najlepszym dostępnym rozwiązaniem. Nie trzeba było indoktrynacji, żeby dojść do takiego wniosku. Nawet świadomość (niepełna w tamtych czasach) wad PRL-u nie musiała tego zmienić, bo jeśli punktem odniesienia pozostawała II RP, to postęp w niektórych sferach był niezaprzeczalny.

Drugi mit dotyczy tego, jak wyglądało wyzbywanie się złudzeń na temat PRL-u wśród jego początkowych zwolenników (wiecie, tych zindoktrynowanych). Wedle popularnej opowieści ścieżka od naiwności do dojrzałości pociągała za sobą dwa ściśle powiązane gesty: oznaczała zarówno odcięcie się od stalinowskich zbrodni, PRL-owskiego autorytaryzmu, itd., jak i od socjalistycznych idei. Innymi słowy, wzorcowa ścieżka „dojrzewania” biegła zarówno w stronę demokracji, jak i kapitalizmu. Oczywiście, część działaczy opozycyjnych mogła zachować „lewicową wrażliwość”, ale ogólnie rzecz biorąc – głosi mit – jedyną rozsądną drogą było całkowite odcięcie się od socjalizmu. I znowu, Domosławski na przykładzie Baumana pokazuje, że można oddzielić te dwie rzeczy: Bauman odrzuca totalitaryzm autorytaryzm, zbrodniczość, ale pozostaje przywiązany do idei socjalizmu, nie staje się nagle wielkim entuzjastą kapitalizmu, a na pewno nie jego neoliberalnej, niekontrolowanej, wersji.

W różnych miejscach książki powraca pytanie, dlaczego ludzie, którzy obrzucają dziś Baumana błotem, nie chcą zrozumieć okoliczności, w których podejmował swoje decyzje, czemu nie mają zrozumienia dla jego punktu widzenia, dla skomplikowania historii, itd. No właśnie: dlaczego? Kiedy patrzę na przeciwników Baumana, to widzę, że w przypadku innych postaci chętnie odwołują się oni do argumentu ze „specyfiki czasów”. Weźcie rozpocznijcie rozmowę na temat handlarzy niewolników, a od razu usłyszycie, jakie to wszystko jest skomplikowane i niemożliwe do jednoznacznego ocenienia. Ale dla Baumana – i nie jego – ci sami ludzie są jakby mniej wyrozumiali, choć jego winy są zdecydowanie mniejsze. Raz jeszcze: dlaczego? Moim zdaniem, oprócz oczywistego wątku antysemickiego, wyjaśnienia należy szukać na płaszczyźnie idei politycznych. Największym występkiem Baumana było jego przywiązanie do socjalistycznych idei (spora część Polaków uznaje „dyktatury lewicowe za odrażające i zasługujące na potępienie, natomiast dyktatury prawicowe za dopuszczalne” – pisał w innej swojej książce Domosławski). Socjalistyczne zaangażowanie pozostaje w Polsce zbrodnią niewybaczalną, w przeciwieństwie do na przykład niewolnictwa, które jest traktowane jako zbrodnia względna, a nawet nie zbrodnia, tylko taki tam nieciekawy epizod z biografii „wielkich ludzi”.

Dlatego dla mnie biografia Baumana to także opowieść o współczesnej Polsce: o naszych hierarchiach wartości, naszych ocenach etycznych, naszych wyborach ideowych. A uderzenie we wspomniane mity – oba zasadzające się na głębokim antysocjalizmie, na przekonaniu, że jest z istoty czymś złym – uważam za najcenniejszy aspekt książki Domosławskiego. Jednocześnie podejrzewam, że to będzie ten wątek, który najbardziej rozsierdzi spore grono osób.

Źródło
Opublikowano: 2021-03-25 13:42:37