Tomasz Markiewka:


Na stronie „Krytyki Politycznej” możecie przeczytać długą i mam nadzieję ciekawą rozmowę, którą przeprowadził ze mną Michał Sutowski na temat „Zmienić świat raz jeszcze”. Polecam i książkę, i rozmowę. Poniżej krótki fragment.

TM: Nie trzeba się bać polityków, bo ostatecznie walka aktywistów kończy się zwycięstwem dopiero wtedy, gdy podniesiona zostanie odpowiednia liczba rąk w Sejmie i Senacie, ale z drugiej strony bez odpowiedniej presji może nawet nie dojść do głosowania. Zresztą politycy odpowiadają też za warunki, w jakich tę presję można wywierać.

MS: Bo w demokracji, choćby skorumpowanej i wypaczonej przez lobbing i partyjniactwo, wolno jednak więcej?

TM: Dam taki przykład. Opisuję w książce strajk w zakładach General Motors w mieście Flint, z lat 1936–1937, czyli z czasów New Dealu. Gdyby wtedy nie było takich strajków okupacyjnych, gdyby związki zawodowe się same nie zorganizowały, postulaty pracownicze nie miałyby takiej siły przebicia. Z drugiej strony strajk we Flint mógłby zakończyć się klęską, gdyby Frank Murphy, ówczesny gubernator Michigan, pozwolił władzom firmy na użycie siły zbrojnej policji i gwardii narodowej. Tego jednak nie zrobił.

MS: Ludzki pan.

TM: To naprawdę było dość nietypowe jak na ówczesne standardy, bo wielu polityków zezwalało firmom na użycie przemocy i spacyfikowanie pracowników. Murphy nie pozwolił – i to było decydujące. Również prezydent Roosevelt nalegał na rozmowy ze strajkującymi i GM się ugięło. Wniosek jest taki, że politycy potrzebują presji, ale też potrzeba polityków gotowych ulec tej presji. Dlatego nie podoba mi się postawa, czasem spotykana wśród aktywistów…

MS: Że wszyscy politycy są siebie warci?

TM: A przecież różnica między politykiem bardzo złym a średnio dobrym może być zasadnicza, bo czasem to jest różnica między kimś, kto wyśle na ciebie policję, a kimś, kto choćby z oportunizmu ulegnie naciskowi. Tak jak w XIX wieku: wiemy, że politycy znoszący niewolnictwo w mieli różne motywacje i poglądy, nie zawsze szlachetne. Ale to nie zmienia faktu, że podjęli dobrą decyzję. Rozumiem niechęć, zwłaszcza młodych ludzi, do partii politycznych, ale naprawdę nie wszyscy posłowie i posłanki są tak samo źle nastawieni do praw kobiet czy do spraw klimatu. Dlatego nie traktujmy ich z równą niechęcią, z niektórymi warto nawiązywać współpracę. Sami z siebie nie dokonają cudów, ale też bez polityków nic nie osiągną.

Markiewka: Nie uratujemy świata na skróty, bez polityków i „brudnej” polityki

Źródło
Opublikowano: 2021-03-27 09:23:43