A jeśli to jest już wreszcie początek końca tej marnej nadętej wyzyskowej neolib

Remigiusz Okraska:


A jeśli to jest już wreszcie początek końca tej marnej nadętej wyzyskowej neoliberalnej elitarnej ferajny, odpowiedzialnej za ogrom krzywd i morze łez w III RP? Może przemawia przeze mnie myślenie życzeniowe, kto wie. Ale coraz więcej jest sondaży z kilkunastoprocentowym poparciem dla PO. Ostatnia akcja z poparciem dla KPO i społecznym odbiorem tego pokazała, że partia Budki i jazgot liberalno-elitarnych komentatorów i autorytetów – trafia w społeczną próżnię. Czytam tekst przypominający, że po 5 latach rządów PiS ma znacznie lepsze notowania niż PO miała po swojej pięciolatce, a przede wszystkim wciąż utrzymuje większościowe poparcie. Widzę wyniki sprzedaży balcerowiczowskiej gadzinówki wychwalanej przez liberalną lewicę, a te wyniki to już średnio poniżej 60 tys. egz. na numer. Pamiętam czasy, gdy to było 10 razy tyle. I nie chodzi tylko o „zmierzch prasy papierowej”, bo ten zmierzch dotyczy wszystkich, a jednak w okresie rozkwitu prasy papierowej nie było tak, że GW miała ledwie 6 razy większą sprzedaż niż ówczesne, bardziej zresztą pluralistyczne, dzienniki prawicowe, a dzisiaj przewaga tego giganta nad czymś tak od zarania mizernym jak „ Polska Codziennie” wynosi właśnie tylko tyle.

Może jest to myślenie życzeniowe, może jeszcze się odrodzą, może hydrze odrosną głowy. A może to zgonu i pogrzebu. Może właśnie okazuje się, że temu towarzystwu kończy się już definitywnie paliwo do dalszej jazdy. Stworzone styropianowymi legendami, gdy bronili robotników zanim kilka lat później zniszczyli ich fabryki i społeczności. Stworzone uprzywilejowanym startem w postaci forsy, układów i lepszej pozycji wtedy, gdy rozdawano karty. Stworzone kumoterskimi prywatyzacjami i reprywatyzacjami, ukradzionymi pierwszymi milionami i miliardami. Forsą, mediami, dętymi opowieściami, ludzką naiwnością i ludzką nadzieją, a później już tylko reprodukowanymi w warunkach niemal zerowej konkurencji.

Oczywiście mają wciąż sporo, nie wylądują na dnie, zwłaszcza że PiS jest raczej miękiszonami niż porządnym rewolucyjnym reżimem, który na wzór Castro i Guevary zrobiłby z odpowiednikami reżimu Batistów porządek raz a dobrze. Ale coraz wyraźniej widać, że są przegrywami, że ich jęki i histerie są bezsilne, że legendy okazały się dęte i podłe, że roztrwonili kawał kapitału politycznego i symbolicznego. Zgon i pogrzeb wydają się już tylko kwestią czasu.

Oczywiście to nie oznacza, że zaniknie cała formacja. Będą w Polsce jakieś liberalne inicjatywy, jakieś kontynuacje środowiskowe, ideowe czy rodowe tej niecnej ferajny, ale istnieje spora szansa, że znacznie mniej zależne od postaci i grup obsadzonych w roli niejednoosobowego capo di tutti capi tej ośmiornicy. Niech jeszcze PiS przejedzie się po posadkach i wpływach w „kulturze” i akademii, niech uwali zagraniczne dotacje dla tutejszych agentur udających think tanki czy fundacje, niech przejmie czy osłabi jeszcze trochę „wolnych mediów”, niech kolejne marne typy zwieją do Berlina czy Brukseli, a to wszystko pójdzie w jeszcze większą rozsypkę i w spore przegrupowanie, bo dotychczasowi władcy będą mieli znacznie mniejsze możliwości tworzenia dworu podległego sobie w zamian za tłuste kąski z pańskiego stołu. Ci, którzy jeszcze dziś liżą to i owo dawnym potęgom, będą znacznie gorzej opłacani, część z nich straci tę pozycję w ogóle, więc nasilą się rejterady, a jak znam giętkość ich kręgosłupów to zaraz zaczną się amnezje, wypierania i tworzenie nowych legend, tak jak było choćby z mnóstwem świeżych nawróceń prospołecznych gdzieś tak od lat 2013-2015 w środowiskach ludzi mających niegdyś balcerowiczowską siekę w łbach lub zupełnie niezainteresowanych przez długie lata „nierównościami społecznymi”, za to czerpiących korzyści z tychże nierówności.

Nie mam pojęcia, jak wtedy będzie wyglądała scena polityczna, czy ten kraj będzie lepszy, to wszystko są sprawy otwarte. Wiem, że ja z okazji tego pogrzebu otworzę tokay, bo tu nie ma po kim i po czym płakać.

Źródło
Opublikowano: 2021-05-08 17:50:10