Maja Staśko:
Uwaga, czytam, czy to już przestępstwo?
Wczoraj powiedziałam na antenie TVN24, że snobizm na czytanie i wyższościowe połajanki względem nieczytających są najgorszą możliwą promocją czytelnictwa, bo stygmatyzują ludzi, którzy nie czytają, zamiast dociekać, dlaczego nie czytają. A mogą nie czytać z mnóstwa powodów: bo ich rodzice nie czytali i nie przyzwyczaili ich do tego, bo książki są za drogie, nie w każdej miejscowości jest biblioteka, a nie w każdej bibliotece są nowości, bo nie mają czasu i sił po pracy, bo nie potrafią się skupić przez przebodźcowanie związane z mediami społecznościowych, bo mają za dużo stresów i lęków, bo mierzą się z zaburzeniami psychicznymi. Albo wolą Netflixa lub grę komputerową.
I zamiast oceniać ludzi i rozliczać z liczby przeczytanych książek (jakby to były jakieś zawody), warto przyjrzeć się tym powodom i warunkom ich życia. Warunkom, w którym nie zawsze jest miejsce na książkę.
Zamiast besztania – krótszy tydzień pracy!
Rozmowa była miła. Ale po emisji się zaczęło: Hanna Lis, Katarzyna Lubnauer z KO, Przemysław Szubartowicz, Marcin Wyrwał z Onetu postanowili uderzyć, niedokładnie cytując moje słowa i stając w obronie snobizmu.
Szczerze? Gdy szłam do programu, myślałam: uff, nareszcie totalnie niekontrowersyjny temat – w końcu to nie aborcja, polityka, szczepionki czy nierówności, tylko książki – więc będzie spokojnie i miło. Poza tym skończyłam filologię polską i pracowałam jako krytyczka literacka, więc przynajmniej tym razem nikt nie będzie podważał moich kompetencji.
Okazało się jednak, że także gdy mówię o książkach, dla wielu liberalnych publicystów i polityków jestem nie do przyjęcia.
Czy jest jakiś temat, przy którym liberalni dziennikarze nie zbesztają mnie jak krnąbrnej dziewczynki i nie podważą moich kompetencji?
Na szczęście, poza liberalną warszafką ludzie zrozumieli dobrze, o czym mówiłam. To, ile podziękowań i wsparcia dostałam, jest niesamowite!
A dziennikarze zaciekłą obroną snobizmu czytelniczego właściwie tylko potwierdzili moje słowa. Ten snobizm nie służy zachęcaniu do czytania. Służy demonstracji własnej wyższości. A to, niestety, najlepszy możliwy sposób, by zniechęcić do czytania.
Źródło
Opublikowano: 2021-05-12 21:02:43