Razem:


To rodzina Massini z Latakii w Syrii. Mohammad i Alaa nie byli w stanie w zniszczonej wojnami Syrii zapewnić odpowiedniej opieki medycznej swojemu starszemu synowi – 7-letniemu Ghaithowi, który urodził się z porażeniem dziecięcym.
Dlatego z synami ruszyli w tę drogę: do Europy, do Polski. By walczyć o dobre życie dla swojego starszego syna.

Gdy ich wczoraj spotkaliśmy byli wycieńczeni. Młodszy Lais był w złym stanie, miał gorączkę, bolał go brzuch. Dzieci były przemoczone i zmarznięte. udzieleniu podstawowej pomocy wezwaliśmy na miejsce Rzecznika Praw Obywatelskich, PCK, straż graniczną i… media. Bo to one, ich obecność pozwala mieć nadzieję, że ta rodzina nie zostanie wywieziona na Białoruś.

Długo negocjowaliśmy ze Strażą Graniczną, by nie rozdzielać tej i skierować ja do jednego szpitala. Tak się stało – za co jestem wdzięczna.

Alaa opowiadała, ze kilkukrotnie byli już łapani i wywożeni na białoruską stronę. A potem wpychani na terytorium Polski przez białoruskich pograniczników. Opowiadała, że wojskowi szydzili z niepełnosprawności jej synka, popychali ich i krzywdzili.

Obecnie przebywają w szpitalu, czekamy na uruchomienie procedury azylowej. A ja jestem jedną z ich pełnomocniczek.




Źródło
Opublikowano: 2021-10-23 08:35:27