W czwartek już wszyscy zostali zmuszeni do przyjęcia do wiadomości, że cackanie

Adriana Rozwadowska:


W czwartek już wszyscy zostali zmuszeni do przyjęcia do wiadomości, że cackanie się z Rosją miało sensu. Trwa przewrót, po którym – jeśli jeszcze coś będzie – nic nie będzie takie samo.
Dlatego jest to prawdopodobnie jedyna okazja, żeby nie zmienić polskie podejście do Unii, albo postawę Unii względem czegokolwiek – ale też podjąć wreszcie na poważnie temat konfederacji piłkarskich, które od dawna więcej niż ze sportem mają wspólnego z bezlitosnym biznesem, a obecnie są ostatnim bastionem, za przeproszeniem, wyjebania na wszystko prócz pieniędzy.
Od lat dziennikarze piszą sobie a muzom: o Brazylii, gdzie wpompowano ogromne pieniądze najpierw w Mundial, a potem jeszcze w Igrzyska Olimpijskie, o Katarze, gdzie obiekty na tegoroczne Mistrzostwa Świata wznoszą niewolnicy. I dzieje się nic. Fani sportu odpowiadają coś na kształt „No całego świata nie zbawimy”, a działacze sportowi w swoim pustosłowiu biją na głowę polityków.
W Brazylii co dziesiąty obywatel żyje za mniej niż 3 dolary dziennie, co czwarty-piąty w ubóstwie, a wskaźnik Giniego wynosi 0,53. W Katarze – niby 0,41, ale wiadomo, że to bzdura, bo ludzi, którym odebrano paszporty i stłoczono w barakach, raczej się w tych rachunkach uwzględnia. Dla porównania unijny kręci raczej wokół 0,3.
Cała Europa wspiera Ukrainę – z pieniędzy podatników i podatniczek. Polacy i Polki pomagają, jak mogą. W Berlinie 0,5 mln ludzi wyszło na ulicę. Tymczasem konfederacje kpią z nas sobie immanentnie i nawet w tej sytuacji, tak jak FIFA proponująca, aby Rosja grała, tyle że pod innym szyldem.
Jeszcze w środę w samo południe Zbigniew Boniek napisał upstrzonego emotkami z piłkami i flagami polski twitta, który bardzo prędko i źle się zestarzał, i mógłby służyć w Sevres za wzór typowego dla działaczy sportowych ślizgactwa:
„Na temat sankcji, politycznych rozwiązań się wypowiadam. Natomiast jedno jest pewne – nie ma dla naszej reprezentacji bardziej bezpiecznego miejsca do rozegrania meczu niż Moskwa. Skoncentrujmy się na aspekcie sportowym, bo na to mamy wpływ…”
Nie, panie Boniek, nie na to macie wpływ. Piłka nożna od dawna jest dyscypliną, jest częścią wielkiej polityki i wielkich pieniędzy, dlatego macie wpływ większy niż niejedno państwo, które dostarcza obecnie pomoc na Ukrainę. Choć lepsi niż w piłce nożnej jesteście w ekwilibrystyce.
Może więc już najwyższy czas przestać cackać się z branżą, w której przewalają się tak olbrzymie pieniądze, że życie ludzkie ma dla niej marginalne znaczenie? Jak sądzę to jedyna okazja, żeby coś zmienić, bo żaden lepszy pretekst – nic mocniejszego niż obecna wojna – już się nie wydarzy (o święta naiwności).

Źródło: fb
Opublikowano: 2022-02-28 11:49:14