Robert Maślak:


Takie sytuacje mogą się zdarzyć wszędzie, choć nie powinny. Gdy prowadzi nagonki, a kler mówi o tęczowej zarazie, prawdopodobieństwo takich zdarzeń wzrasta. Razi poczucie bezkarności sprawców i lekceważenie sprawy przez policję. Wyrazy solidarności i współczucia dla dziewczyn. Trzymajcie się ciepło i nie odpuszczajcie ❤ 🏳️‍🌈.
Kilka cytatów z artykułu:
Najpierw sąsiadom miało się nie spodobać to, że w święta przykleiły na drzwiach do mieszkania osiem śnieżynek. Ozdoby zniknęły. Pojemnik, w którym Kamila i Julia trzymały rowery, regularnie był zasypywany śmieciami. Potem były „głuche domofony”. Gdy poszły do ochroniarza, żeby sprawdzić, kto to, okazało się, że to jeden z sąsiadów….
Powiedział, że „ma pewne obserwacje” i że poczeka, aż przyjadą do nas rodzice. Dodał, że „widzi jak ściągamy te szmatki”. Dopytałyśmy, jakie. Odpowiedział: „Tę flagę tęczową z balkonu”. Wtedy zorientowałam się, że nie chodzi wcale o zwykły spór sąsiedzki, tylko że problemem jest nasza orientacja seksualna – opowiadała Kamila…..

Gdy Kamila zamykała już drzwi, sąsiad napluł jej w twarz. Wybiegła za nim z mieszkania. – Chciałam go uderzyć, nie pamiętam, czy to zrobiłam, bo straciłam przytomność. Nie wiem, czy mną rzucił, czy mnie uderzył, miałam obitą twarz – opowiadała Kamila. Jej dziewczyna przybiegła z gazem pieprzowym. Jeden z mężczyzn ją przytrzymał. Drugi wyrwał jej pojemnik i rozpylił gaz prosto w oczy nieprzytomnej Kamili….
Kamila i Julia zgłosiły sprawę do prokuratury. W zawiadomieniu napisały, że „zachowanie sprawców było szczególnie zuchwałe i działali oni w poczuciu zupełnej bezkarności”…..

Wniosły o podjęcie postępowania w tej sprawie i zastosowanie wobec napastników zakazu zbliżania i kontaktowania się z pokrzywdzonymi….
Decyzja prokuratury sprowadza się właściwie do jednego wniosku – nie ma mowy o przestępstwie ściganym z oskarżenia publicznego, więc jeśli chcą, to same mogą walczyć przed sądem.”

Prokuratura uznała, że wrzucanie śmieci, dzwonienie domofonem nie było uporczywe.

„Prokuratura pisze w uzasadnieniu tej decyzji, że „dokładny przebieg szarpaniny nie jest możliwy do odtworzenia”, bo zeznania pokrzywdzonych i napastników się różnią, a „nagranie audiowizualne, z uwagi na ruchy kamery, nie zarejestrowało dokładnie zdarzenia”. Dodaje, że nie ma podstaw, by stwierdzić, że „doszło do wypełnienia znamion przestępstwa z art. 160 par. 1 Kodeksu karnego polegającego na narażeniu człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”, bo orzekł biegły sądowy.
Jednocześnie, zdaniem prokuratury, może być tu mowa o pobiciu Kamili, czyli przestępstwie z art. 157 par. 2 Kodeksu karnego. Prokurator zaznacza jednak, że ściganie takiego przestępstwa odbywa się z oskarżenia prywatnego….”

złożyły odwołanie od decyzji prokuratury o umorzeniu śledztwa.

Całość: https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,28427089,sasiedzi-napadli-kamile-i-jej-dziewczyne-julie-zostala-pobita.html

Jest ciężko. Chodzimy do lekarza. Boimy się. Nie wiemy, co będzie. Nie wiemy, co nas czeka, dlatego też chcemy wyjechać do kraju, gdzie takie zachowania są niedopuszczalne, bo u nas jest na nie przyzwolenie.


Źródło: Robert Maślak
Więcej w kategorii: Robert Maślak
Opublikowano: -05-10 13:17:59