Tomasz Markiewka:


Tym gościnnie w „Gazecie Wyborczej”:

Wrzucenie całej opozycji demokratycznej do jednego worka – w konsekwencji: ustawienie głównej linii sporu wokół narracji „wszyscy kontra PiS” – może być też korzystne dla rządzącej partii, która wolałaby dyskusję na temat „my kontra oni” niż dyskusję o rosnących cenach czy stanie usług publicznych. (…)

Abstrahując zaś od strategii wyborczej, istnieje jeszcze jedno ryzyko związane z ustawianiem wyborów w taki sposób, że do ostatecznego starcia staną w nich dwa wielkie obozy. Przekształcenie się, choćby na chwilę, w coś, co przypomina system dwupartyjny, może pogłębić i tak już niepokojąco dużą polaryzację wyborców.

Weźmy przykład USA. Joe Biden pokonał w ostatnich wyborach Donalda Trumpa. Wspaniale! Ale polaryzacja poszła tam tak daleko, że mnóstwo wyborców tego drugiego jest gotowych uwierzyć w każde jego kłamstwo – bo jest liderem ich drużyny i bezlitośnie beszta drużynę przeciwną. Badania z maja 2021 roku pokazują, że aż 53 proc. wyborców Partii Republikańskiej jest przekonanych, że to Trump jest prawowitym prezydentem, a wybory zostały „skradzione”. (…)

Wygląda na to, że Amerykanie weszli na ścieżkę, gdzie każde kolejne wybory – niezależnie od tego, kto wygrał poprzednie – stają się bitwą o ochronę demokracji przed nacjonalistycznym autorytaryzmem. (…)

Warto więc myśleć także o tym, jaki wpływ będzie miała kampania wyborcza na podziały społeczne. I czy uczynienie Donalda Tuska twarzą całej opozycji – a tak nieuchronnie się stanie przy jej zjednoczeniu – ich pogłębi.

Spór o strategię opozycji: na razie niech partie skupią się na swoich programach

Źródło
Opublikowano: 2022-05-27 09:06:29