Wyeksmitowani przez wojnę

Piotr Ikonowicz:


Wyeksmitowani przez wojnę

Warszawa. Emilii Plater 31. Opuszczone od lat liceum im. Hoffmanowej niszczeje. W sali gimnastycznej bawią się dzieci ukraińskich uchodźców. Są ślady podpalenia. Ale to musiało być dawno bo nie czuć spalenizną. Mury są zdrowe, szkoła potężna. Wystarczy remont i można tu urządzić noclegi dla wielu ukraińskich rodzin, centrum kulturalno-sportowe dla okolicznych mieszkańców. Kolega wiesza więc kłódkę, a jeden z kluczy daje młodym liudziom z Ukrainy. Żeby mogli dalej tu bywać. Są sympatyczni, kulturalni, ani śladu alkholu czy nawet papierosów. Dobre dzieciaki. Umawiamy się, że będziemy wspólnie pilnować tego miejsca i zaczniemy je w czynie społecznym uprzątać z gruzu i śmieci.

Istnieje obawa, ze zaniedbywanie obiektu to celowa praktyka mająca ułatwić decyzję o sprzedaniu działki deweloperowi. W końcu jest położona w cieniu hotelu Marriot i kilku innych drapoaczy chmur. Budowę kolejnych udało się ruchom miejskim i lokatorskim zablokować.
Ale nasze plany zadbania o szkołę i wykorzytania jej do celów społecznych wyraźnie nie spodobały się miastu. Gdy tylko ogłosiliśmy nasze plany przysłali policję z adminisrtratorem i wymienili naszą kłódkę na swoją. Byliśmy umówieni. Mieliśmy tu posprzątać i zacząć remont. Niestety nic z tego. Póki nikt o to nie dbał. Póki budynek niszczał, urzędnicy mieli dawną szkołę w nosie. Kiedy jednak chcieliśmy coś tu zorganizować władze miasta wykazały się czujnością. Rozpoczynamy więc walkę o to miejsce. O to, żeby służyło ludziom, a nie korporacyjnym zyskom.

Na złomowisku na obrzeżach Warszawy, pośród śmieci, w tragicznych warunkach mieszka małżeństwo z trójką dzieci. Jedno z nich jest bardzo chore. Mąż pracuje przy złomie, ale zarobek ma skromny. Matka cierpi na chorobę nowotworową. Uciekli z rejonu w pobliżu białorusko-ukraińskiej granicy, gdzie wciąż trwa rosyjski ostrzał. Próbujemy znaleźć dla nich jakieś lokum, ale jest coraz trudniej.

Takich rodzin są tysiące. A mieszkań na wynajem w Warszawie prawie nie ma. A jak są to drogie, że stać tylko nielicznych. okresie pełnej mobilizacji i wielkiej solidarności przyszła trudna codzienność życia na wygnaniu. Wykorzystywanie trudnego położenia przybyszów przez chciwych pracodawców. Niemożliwie drogie czynsze i coraz częstsze nieprzychylne komentarze. Kłują w oczy suwy na ukraińskich blachach. Ale sprawdziłem, dochód narodowy na mieszkańca Ukrainy to jeszcze przed wojną jakieś 3500 dolarów rocznie. To sytuowało Ukrainę na przedostatnim miejscu w Eruropie. Gorzej było tylko w Mołdawii. Ale to zabnim napadli ten kraj Rosjanie. Dla porównania w Polsce to ponad 15 000 rocznie. I przed taką biedą uciekali Ukraińcy za chlebem do Polski. A teraz uciekają przed wojenną pożogą.

Każdy pusty, należący do miasta budynek powinien być dziś zagospodarowany na potrzeby ludzi, których wojna wyeksmitowała na bruk. Dlatego żądamy dialogu z ratuszem.

Piotr

Źródło
Opublikowano: -06-06 09:18:36