Maciej Konieczny:


Turcja zgodziła się na przyjęcie Szwecji i Finlandii do NATO w zamian za szczęśliwie dość ogólną deklarację, że te dwa kraje będą od teraz wspierać Turcję w „walce z terroryzmem”. Dlaczego to zła wiadomość? Bo turecka dyktatura „walkę z terroryzmem” definiuję głównie jako prześladowania i czystki etniczne skierowane wobec Kurdów oraz zwalczanie politycznej opozycji.

Erdogan oczekuje, że w zamian za zgodę na przyjęcie do NATO Finlandia i Szwecja odmówią schronienia prześladowanym Kurdom, przymkną oko na sfingowane procesy, w których setki opozycjonistów trafia do tureckich więzień oraz zaakceptują czystki etniczne dokonywane przez Turcję w północnej Syrii.

Cenę za poszerzenie NATO mają więc zapłacić głównie Kurdyjki i Kurdowie. Ci sami, którzy nie tak dawno bohatersko i skutecznie walczyli z fanatykami z ISIS. Ci sami, którzy w Rojavie, rządzonym przez siebie kawałku ziemi w północnej Syrii, zaprowadzali porządki – często bardziej egalitarne i demokratyczne niż, te które znamy z Zachodu.

Dzisiejsza Turcja nie jest wiarygodnym sojusznikiem w walce o demokrację i prawa człowieka. Opozycyjni działacze trafiają tam do więzienia pod byle pretekstem. Sam interweniowałem w sprawie ekstradycji do Turcji „kurdyjskiego terrorysty” obwinionego o śpiewanie nieprawomyślnych pieśni. Dziś Erdogan chce wymóc na Szwecji i Finlandii, żeby odsyłały równie groźnych “terrorystów” wprost do tureckich więzień.

Na zaproszenie zaprzyjaźnionej z Razem kurdyjsko-tureckiej partii HDP pojechałem w kwietniu zeszłego roku do Ankary na rozpoczęcie tak zwanego „procesu Kobane”. W tym politycznym procesie dyktatura skazać chce setki opozycyjnych polityków, działaczy i samorządowców na kary wieloletniego więzienia. Widziałem więc na własne oczy jak wygląda walka z opozycją w wykonaniu tureckim.

Dla tych z was, którzy myślą sobie teraz, że trudno, ale jest to cena, którą warto zapłacić za bezpieczeństwo naszego regionu, dla tych, którzy wyznając filozofię „bliższa koszula ciału” troszczą się, i słusznie, o los napadniętej Ukrainy, mam niestety złą wiadomość. Cyniczna, oparta jedynie na relacji sił nie jest w stanie zapewnić nam bezpieczeństwa, a bohatersko walczący o wolność i demokrację Ukraińcy jutro z łatwością mogą podzielić los zdradzonych Kurdów. Także i sama Turcja już wielokrotnie pokazywała, że nie jest ortodoksyjnie przywiązana do sojuszu z Europą.

Lewicowa koncepcja polityki zagranicznej opartej na poszanowaniu praw człowieka i prawa międzynarodowego nie wynika z naiwności. Bierze się z przekonania, że porządek światowy oparty wyłącznie na prawie siły i polityka sprowadzona do cynicznej kalkulacji ilości dywizji nie jest w stanie na dłuższą metę zapewnić bezpieczeństwa nikomu.

Stoimy i będziemy stać po stronie Ukraińców nie dlatego, że grają w naszej drużynie w starciu globalnych mocarstw, ale dlatego, że nie godzimy się na imperialną napaść Moskwy, popieramy Ukraińców do samostanowienia i obrony przed agresorem. Z tych samych powodów winni jesteśmy solidarność prześladowanym Kurdom.

Przyszłość pokaże czy podpisana przez Turcję, Szwecję i Finlandię deklaracja pozostanie jedynie papierowym zapisem czy też realnie wpłynie na politykę prowadzoną przez naszych północnych sąsiadów. Sam byłbym tutaj umiarkowanym optymistą. Współrządzący Finlandią Sojusz Lewicy jest blisko związany z kurdyjską lewicą. Opinia publiczna obu krajów jest szczególnie wyczulona na kwestie praw człowieka. Ze strony polityków już padają zapewnienia, że podpisana deklaracja tak naprawdę niczego nie zmienia. Przekonamy się niebawem. W trosce o własne bezpieczeństwo musimy jednak zadbać o takie sojusze, których kształt nie zależy od odległych dyktatur, a prawa człowieka nie są w ich ramach przedmiotem handlu.


Źródło: Maciej Konieczny
Więcej w kategorii: Maciej Konieczny
Opublikowano: 2022-07-01 13:20:33