Aborcyjny Dream Team:


Jej ciało – jej wybór!

To pierwsza kampania na świecie, w której mężczyźni mówią do innych mężczyzn o aborcji, że jest to sprawa kobiet. Zamiast rycerzy na białych koniach, którzy będą nas za wszelką cenę ratować, chcemy absolutnych podstaw: słuchania nas, wspierania bez oceniania i akceptacji naszych decyzji, jakie by one nie były.

Jedną z cech patriarchatu jest to, że mężczyźni mający władzę (nie polityczną) nie słuchają, co mają do powiedzenia kobiety. Postanowiłyśmy więc zaangażować kilku z nich, aby nagłośnili nasz przekaz i dotarli z nim poza naszą bańkę odbiorców. Już od momentu opublikowania zwiastuna tego klipu, wiele osób mogących zajść w ciążę komunikuje w sieci, że nie obchodzi ich to, co do powiedzenia na temat aborcji mają mężczyźni. Nie będziemy ukrywać: czytamy to z pewną radością i satysfakcją, gdyż same od lat stoimy na takim samym stanowisku: uważamy, że tylko osoba w ciąży ma prawo decydować o jej dalszym rozwoju, a każdy argument za jej decyzją jest ważny – bo ona jest ważna.

Rzeczywistość bywa okrutna: wiele osób ma nieszczęście żyć z przemocowymi typami; to właśnie zdarzyło się Ani i Justynie o których opowiadamy w naszej akcji Jak Justyna.

Spot wypuszczamy 9 dni przed drugą rozprawą Justyny Wydrzyńskiej. Justyna, oskarżona o pomocnictwo w aborcji, przekazała tabletki poronne nieznanej jej kobiecie: Ani, która była w związku z mężczyzną stosującym przemoc. Decyzja o aborcji podjęta przez Anię była łatwa, to okoliczności jej towarzyszące były trudne. Wyjazd do niemieckiej kliniki nie udał się, ponieważ mąż Ani zagroził, że jeśli ona wyjedzie z ich trzyletnim dzieckiem, on zgłosi porwanie rodzicielskie. Ze względu na początek pandemii i sparaliżowane usługi pocztowe nikt nie wiedział, ile jeszcze trzeba będzie czekać na zestaw zamówiony u Women Help Women. Szukając pomocy w internecie, Ania trafiła na Aborcję Bez Granic. Zgłosiła się z prośbą o pomoc, opowiadając o tym jak mąż sprawdza jej wiadomości, czyta maile, przegląda przeglądarki internetowej. Działająca w ABG Justyna poznała w ten sposób historię Ani i poczuła się jak kilka lat wcześniej; w przeszłości była dokładnie w takiej samej sytuacji.

Justyna podjęła decyzję w obawie, że Ani nie uda się inaczej pomóc: w myśl zasady “jak nie drzwiami, to oknem” wysłała jej własne tabletki aborcyjne. zostały nakryte, bo kontrolujący wszystko mąż Ani dowiedział się o ich sojuszu.

14 lipca odbędzie się druga rozprawa Justyny, której grozi kara 3 lat więzienia.

Dowiedz się więcej i pomóż nam zatrzymać Just na wolności ⬇️
https://aborcyjnydreamteam.pl/jej-cialo-jej-wybor-mezczyzni-o-aborcji/


Źródło
Opublikowano: 2022-07-05 20:53:18