Sztuczne Chwasty:


No, pożartowaliśmy sobie z noblistki, ha-ha, teraz czas na powrót do rzeczy poważnych. 2022 rok jest kolejnym rokiem z rzędu bijącym rekordy temperatur, które w zachodniej Europie już dobijają do czterdziestu stopni, nawet w słynących z zimna i wilgoci Wyspach Brytyjskich (gdzie padł historyczny rekord gorąca). Gdzie indziej, Niderlandy zarejestrowały temperaturę powyżej 40 stopni Celsjusza po raz pierwszy w historii, a w Europie Zachodniej od początku fali gorąca doliczono się ponad cztery tysiące zgonów bezpośrednio związanych z ekstremalnymi temperaturami (liczby pośrednio związanych nie da się właściwie określić), a na deser mamy gigantyczne pożary lasów na Półwyspie Iberyjskim i południowej Francji.

Podziękujmy kolektywnie panu kapitalizmowi za z(a)gotowanie nam takiego losu. Podziękujmy także neoliberalizmowi i libkom, którzy święcie wierzyli – i nadal wierzą – że tylko całkowicie nieuregulowany rynek i chciwość nas uratują.

Problem w tym, że ocieplenie klimatu i gorąc lejący się na nas zewsząd są właśnie efektem deregulacji i urynkowienia naszego życia. To klęska rynku, a jeszcze większe urynkowienie rynku tylko ją przyspieszy.

Kapitalizm jest źródłem problemu, a nie jego rozwiązaniem. Prosty mechanizm: Podporządkowanie wszystkiego dyktatowi zysku oznacza, że decyzje będą podejmowane w celu nie spełnienia określonych celów, a maksymalizacji dochodu. Oznacza to także skrócenie perspektywy działania do jednego, w najlepszym przypadku kilku lat: Istotne są krótkofalowe zyski, a nie długofalowa stabilizacja.

W tym „najlepszym” systemie gospodarczym bardziej opłacało się, przez dekady, ukrywać prawdę o zmianie klimatu i siać dezinformację. Pisaliśmy już kiedyś o Climate Deception Dossiers, które obnażają, jak wielkie koncerny paliwowe od pół wieku siały dezinformację, by oszczędzić na kosztach adaptacji i zwiększyć swoją i tak ogromną stopę zwrotu, ale nie trzeba sięgać aż za ocean, by zobaczyć mechanizm w praktyce.

Wystarczy wyjść na dosłownie płytę statystycznego polskiego rynku, zabetonowanego po brzegi w ramach „modernizacji”. Wyrżnięcie zieleni, zalanie wszystkiego betonem i postawienie kiczowatej fontanny było nie tylko nieudolnym małpowaniem Zachodu przez naszych włodarzy, ale zwyczajnie racjonalnym działaniem z punktu widzenia finansowego. Miasta zarządzane jak firmy, podporządkowujące logikę działania nie potrzebom mieszkańców, a tabelkom w Excelu, świadomie dewastowały przestrzeń publiczną – bo o zieleń, która jest kluczową barierą przeciw falom potwornego gorąca, trzeba dbać, sprzątać, nawozić, podlewać.
A płyta betonowa? Wylejesz raz i z głowy. Co za oszczędność! Gospodarność! Skrajny debilizm z punktu widzenia urbanistyki!

Drugą stroną problemu jest to, że społeczeństwa i państwa późnokapitalistyczne są bardzo wątłe i niestabilne. Może się to wydawać paradoksem, w końcu każdy z nas ma smartfona, Internet i Maca pod ręką, ale jak pokazuje kryzys klimatyczny, na który nakłada się kryzys ekonomiczny i galopująca światowa inflacja, kryzys zdrowotny (COVID nie zniknął, pewnie nie zapoznał się z ogłoszeniem MiniZdrow), oraz wojna na wschodzie, nasze społeczeństwo właściwie rozpada się z tygodnia na tydzień.

Galopujące ceny, w tym wzrost kosztów gazu, węgla, elektryczności (a te mają rosnąć dalej i dalej, Urząd Regulacji Energetyki przewiduje, że nawet o 180% w 2023 roku, serio), są połączone z całkowitą niemal abdykacją państwa, które realny darwinizm czyni oficjalnie doktryną państwową. To już groteska: Zamiast systemowych rozwiązań mamy ad hoc dopłaty do węgla dla ogrzewających nim dom, kosztujące budżet kolejne miliardy, a Ministerstwo Zdrowia przyjmuje wręcz z ulgą, że Polacy pogodzili się ze skazaniem na prywatną opiekę zdrowotną.

Dlatego można powiedzieć, że jest w sumie państwem teoretycznym. Byłoby to zabawne, gdyby nie oznaczało to właśnie realnego, kapitalistycznego darwinizmu: Ci z nas, którzy mają środki przeżyją. Ci, którzy ich nie mają, zginą zmiażdżeni przez nakładające się na siebie kryzysy.

I, jak zwykle w Polsce po 1989 r., znajdzie się chmara libków silnych razem, którzy tylko tym śmierciom przyklasną.

Co z tym zrobić? Pomijając całkowitą restrukturyzację społeczeństwa, gospodarki, i zduszenia konsumeryzmu i życia pod dyktando marek?

Organizować się oddolnie. Pomagać sobie nawzajem. Zakładać związki zawodowe i wymuszać na kapitalistach ustępstwa. Uprawiać partyzantkę ogrodniczą. Naciskać i dręczyć polityków, nie poprzez wpisy na fejsie, ale pisząc do nich bezpośrednio, zaczepiając w biurach, na ulicy, a w szczególności we wszelkiej maści knajpach. Eksperymentować i uczyć się ogrodnictwa na własną rękę. Dbać o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne – możliwości jest multum.

A przy okazji zdrowia fizycznego i psychicznego:

1. Jeśli możesz, nie wyłaź na słońce. Jeśli musisz, pamiętaj o kremie, czapce, parasolu do ochrony przed słońcem. Nasz kosmiczny reaktor jest demokratyczny, każdy poci się w jego promieniach tak samo.
2. Pamiętaj o piciu wody. Szczególnie w upały. Jeśli pracujesz, a temperatura jest wysoka, pamiętaj, że zatrudniający ma obowiązek zapewnić wodę.
3. Chłódź mieszkanie jak tylko się da. Za dnia zamykaj szczelnie, w nocy wietrz ile się da. Sen ważna rzecz.
4. Nie daj się doomerstwu. Odrobina fatalizmu jeszcze nikomu nie zaszkodziła, ale bez przesady.

Generalnie, życie w arcyciekawych czasach nie jest przyjemnością, a kapitalistyczna dystopia jest potworna, ale trzymajcie się tam. Pocieszające jest to, że tak, jak jeszcze naście lat temu wydawało się, że kres historii jest faktem, to dzisiaj już właściwie nie ma szansy na to, by „business as usual” nadal trwało.

Pytanie tylko, ile jeszcze stracimy, zanim ten kapitalizm rozbije sobie ten głupi pysk i będziemy mieli Star Treka.

Grafika: Interplay Entertainment, 1997

PS: Mamy nadzieję, że nie trzeba nikomu udowadniać antropogeniczności zmian klimatycznych. Tutaj odsyłamy do meta analizy Mark Lynas et al 2021 Environ. Res. Lett. 16 114005 (link w komentarzach), która nie pozostawia wątpliwości: Konsensus naukowy to prawie 100%, że jesteśmy żabami samodzielnie podkręcającymi sobie ogień pod garnkiem w którym żyjemy.


Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty