Razem:


Masafer Yatta – bardzo bliski koniec świata.

Do celu naszej podróży dotarliśmy po ponad godzinie jazdy po złych szutrowych drogach ledwie odcinających się od pustyni. Pomimo małej odległości od Hebronu niewielkie palestyńskie osady na wzgórzach wydają się być kompletnie odcięte od cywilizacji. Goszcząca nas rodzina mieszka w zalewanej zimą jaskini wykutej w skale. Żyją z hodowli bydła. Prąd czerpią z paneli słonecznych. Ogromny problem stanowi do wody. Dotarcie do lekarza w przypadku nagłej potrzeby graniczy z niemożliwością. Sieć komórkowa nie działa. Warunki życia są tutaj naprawdę ciężkie.

Doprowadzenie w to miejsce niezbędnej infrastruktury nie stanowiłoby większego problemu dla władz palestyńskich. Nie pozwala na to Izrael. Mieszkańcy niegościnnej pustyni znajdują się według Izraelczyków w “strefie ostrzału”. Skutkiem ustanowienia izraelskiego posterunku wojskowego jest bowiem utworzenie specjalnej strefy rozciągającej się w promieniu 360 stopni na odległość strzału. Sama odległość zależy od rodzaju przyjętej broni, jest więc w efekcie arbitralną decyzją wojska. W strefie ostrzału izraelskie wojsko decyduje o wszystkim. Bez zgody nie można wznieść żadnego budynku, przemieszczać się, doprowadzić wody.

Realia końca świata są więc w Masafer Yatta wykreowane całkowicie sztucznie przez władze Izraela, wyłącznie po to żeby Palestyńczyków wypędzić i zająć ich miejsce. W tej samej strefie ostrzału, w której Palestyńczykom nie wolno pociągnąć rury z wodą albo postawić najmniejszego budynku, jak grzyby po deszczu wyrastają nielegalne izraelskie osiedla. Podczas gdy Palestyńczykom dramatycznie brakuje wody, górujące nad nimi żydowskie osiedla pełne są zieleni. Kontrast jest uderzający.

W regionie Masafer Yatta mieszka kilka tysięcy Palestyńczyków, ale brutalne realia apartheidu i arbitralność wojskowej władzy to niestety codzienność milionów. Prawie dwadzieścia procent Zachodniego Brzegu stanowią upiorne “strefy ostrzału” rodem z najmroczniejszego since fiction. Na przeciętnego Palestyńczyka przypada siedemdziesiąt litrów wody, norma wyznaczona przez Światową Organizację Zdrowia to 120 litrów, izraelscy osadnicy mogą liczyć na ponad czterysta. Cel jest jeden. Wypędzić Palestyńczyków z ich domów i przejąć ich ziemię.

Po czterech dniach spędzonych na miejscu pewien jestem jednego – to się nigdy nie uda. Nawet na końcu świata, w odciętej od wszelkich współczesnych udogodnień osadzie, gdzie życie stało się naprawdę ciężkie, słyszymy jedno – zostajemy, to jest nasz dom.

Warto odnotować, że polska dyplomacja aktywnie upomina się o sprawiedliwość dla mieszkańców Masafer Yatta. To nasze ministerstwo zainicjowało oświadczenie rzeczników prasowych Francji, Belgii, Danii, Finlandii, Grecji, Hiszpanii, Irlandii, Luksemburga, Malty, Niemiec, Norwegii, Polski, Szwecji i Włoch przeciwko nielegalnemu osadnictwu i wysiedleniom w regionie. Miło jest być dumnym z własnego państwa.


Źródło
Opublikowano: 2022-07-28 09:30:21