1 maja, Walka trwa!

Piotr Ikonowicz:

1 maja, Walka trwa!

Większość przegrywa wybory bo zmasowana propaganda kapitalistyczna im wmawia, że nie ma alternatywy dla wyzysku, biedy, wyścigu szczurów i wykluczenia, tak jak w ostatnich dniach zrobiono wszystko, żeby wyjechali z miasta i nie czcili swego święta. Święta Pracy. A jednak nie wszyscy się dali tej propagandzie i już za kilka godzin spotkamy się na warszawskim Rondzie de Gaulle’a by po raz kolejny udowodnić, że WALKA TRWA!

Źródło
Opublikowano: 2018-05-01 05:43:41

Zacząłem się bać. Nie po marszu ONR ale po reakcji antypisu na ten marsz i przytulaskach z panem ze zdjęcia. I ja Wam mó

Zacząłem się bać. Nie po marszu ONR ale po reakcji antypisu na ten marsz i przytulaskach z panem ze zdjęcia. I ja Wam mówię, że antypis zrobi z Polski drugie Węgry, bo gówno ma do zaproponowania Polkom i Polakom a jednocześnie genialnie napędza nacjonalistów (bo to mu się opłaca). W świecie antypisu nic nie jest możliwe, ani edukacja seksualna, ani antykoncepcja czy aborcja, ani mieszkalnictwo socjalne, ani uporządkowanie reprywatyzacji, ani lepsza pozycja pracowników i pracownic, ani krótszy tydzień pracy, ani żadne transfery socjalne czy progresywne opodatkowanie dla korporacji. Czy ambitniej – progresywny projekt socjalny ze względu na zmiany makroekonomiczne na świecie.

Pozostają wyrzeczenia i strach, przed PiS a teraz przed nacjololo. Kukła faszystów konsoliduje oto obóz prezydenta Adamowicza, który mówi, że Ziobro nie chce delegalizować…. PO mogła dawno zdelegalizować zarówno ONR jak i IPN, ale dorzucała latami do pieca. Teraz po iluś mieszkaniach Adamowicza więcej i oceanie ciepłej wody w kranach ogród polskiego nacjololo kwitnie, rycerze króla śmigają w pelerynach a dzieciaki się bawią w zbrodniarzy z lasu. Skąd oczekiwanie, że bardziej prawicowa głowa hydry okaże się mniej nacjonalistyczna niż ta druga?

Ja rozumiem, że może się zrobić cieplutko jak pan polityk otwarcie krytykuje obecną władzę i jest takim troszeczkę mini-Tuskiem na naszym podwórku, ale zaraz trzeba sobie przypomnieć, że ten pan nie umie nawet w swoim mieście zatrzymać marszu jakiejś setki nacjonalistów.

Władza jest od tego, żeby reagować gdy się rzeczy dzieją a nie organizować prywatne przedwyborcze marsze po fakcie. Marszy przeciw faszyzmowi lewica zorganizowała wiele, neoliberalni politycy i publicyści ich oczywiście nie widzieli, byli ślepi kiedy im to było wygodne, tak jak przez całe rządy PO.

Jasne, manifestujmy 21-szego w Gdańsku, dla lewicy to będzie kontynuacja tego, co mówi od dawna, że PO a później PiS faworyzuje bezprawnie Kościół i fanaberie nacjonalistyczne. Że zarówno religia jak i nacjonalizm stały się wygodnym dla neoliberałów z obu obozów alibi dla psucia solidarności i ekonomii społecznej. Że wreszcie sami nacjonaliści są wyhodowani przez neoliberalne cięcia w usługach publicznych i peryferyjną prekaryzację, co za tym idzie uszczuplenie perspektyw w Polsce. Wychowani też w manipulacji światopoglądem, odejściem od wartości humanistycznych w kierunku strachu i zabobonu. Że jeśli sprzeciw wobec faszyzmu ma polegać na mierzeniu kogo więcej (zamiast realnych działań władzy) to znaczy, że już żyjemy w bezprawiu i beznadziei. Że jeśli chcemy cokolwiek zmienić to musimy wybierać lewicę a nie dawać się wodzić za nos panom, którzy ciągle nic nie mogą.


Źródło
Opublikowano: 2018-04-16 14:38:47

Obejrzyj Skandaliczne zachowanie pracownika IPN


„to byli Żydzi, to była bratnia polska krew?” — Pracownik IPN wrzeszczał, zrobił ze spotkania pokaz agresji i nacjonalizmu a wręcz rasizmu, odwołując się do podziałów ze względu na czystość, polskość krwi(!)

„SWOŁOCZ, KANALIE, JEBAŁ WAS PIES!” – PRACOWNIK IPN DO UCZESTNIKÓW SPOTKANIA

Tak określił mieszkańców miejscowości Czarne Piotr Szubarczyk z Biura Edukacji Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku.

Nie spodobało mu się, że podczas spotkania ośmielili się negować zasadność wystawienia pomnika…

Więcej


Źródło
Opublikowano: 2018-04-09 15:40:53

W lipcu 1936 roku oddziały hiszpańskich nacjonalistów dowodzonych przez generała

W lipcu 1936 roku oddziały hiszpańskich nacjonalistów dowodzonych przez generała Franco wznieciły pucz w celu obalenia rządu Republiki. Skrajna prawica, wspierana przez nazistowskie Niemcy i faszystowskie Włochy, uwikłała Hiszpanię w trzyletnią wojnę domową. W obronie Republiki Hiszpańskiej stanęli także Dąbrowszczacy – ochotnicy z Polski, wierni hasłu "Za wolność naszą i waszą". Wbrew IPN-owskiej propagandzie byli wśród nich nie tylko komuniści, ale także ludowcy, demokratyczni socjaliści, bundowcy, anarchiści, działacze związkowi, a nawet zwolennicy sanacji. Dąbrowszczacy byli świadomi, że "jeśli dziś padnie Madryt, jutro padnie Warszawa". Historia przyznała im rację.


Źródło
Opublikowano: 2018-04-06 22:25:31

Ulica Dąbrowszczaków zostaje

Ulica Dąbrowszczaków zostaje

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie uchylił dziś zarządzenie zastępcze Artur Chojecki wojewoda warmińsko-mazurski w sprawie zmiany nazwy ulicy Dąbrowszczaków na Erwina Kruka.

Sąd skupił się na merytorycznej krytyce opinii Instytutu Pamięci Narodowej, która świadomie przemilcza fakty i manipuluje dorobkiem naukowym jaki zebrano o patronach ulicy. Poddał również krytyce ahistoryczne stwierdzenia Wojewody i IPN.

WSA w Olsztynie stwierdził, że Dąbrowszczacy to byli polscy i nie tylko ochotnicy współtworzący brygadę o szerokim przekroju politycznym. Nie mogli być odpowiedzialni za wprowadzanie w Polsce zbrodniczego systemu stalinowskiego, ponieważ formacja Dąbrowszczaków walczyła w latach 1936-1939, a nie 1944-1989.

Sąd jednoznacznie stwierdził, że Dąbrowszczacy nie spełniają kryterium dekomunizacji. W obronie Republiki walczyli ramię w ramie socjaliści, anarchiści, bundowcy i komuniści. Robienie z nich wszystkich stalinistów to zwykłe pisowskie kłamstwo.

Razem w Olsztynie od 2016 roku broniło ulicy Dąbrowszczaków. Zbieraliśmy podpisy pod petycją o pozostawienie dotychczasowej nazwy ulicy. Uczestniczyliśmy w posiedzeniach Rady Miasta. W końcu organizowaliśmy pikiety i demonstracje uliczne. Nie zgadzamy się by antyfaszystów i antyfaszystki walczące o wolność, równość i demokrację w Hiszpanii wymazywać ze społecznej pamięci!

Dziś przesłanie dąbrowszczaków – Wolność! Równość! Braterstwo! zwyciężyło!

No Pasaran


Źródło
Opublikowano: 2018-04-05 14:41:47

Widzę spore oburzenie nowym kandydatem PO we Wrocławiu. Nie ma się na co oburzać

Adrian Zandberg:


Widzę spore oburzenie nowym kandydatem PO we Wrocławiu. Nie ma się na co oburzać. Platforma po prostu jest Platformą. To oni bronią rzekomego „kompromisu” aborcyjnego. To oni prowadzili politykę na kolanach przed biskupami. To oni przyjęli święto żołnierzy wyklętych i obsypywali IPN górami złota. Chcą religii w szkołach, utrzymania konkordatu, są przeciwni równości małżeńskiej dla osób homoseksualnych. Kazimierz Michał Ujazdowski naprawdę świetnie pasuje do Platformy ze swoimi poglądami. Może czas, żeby „liderzy opinii” i „wpływowi publicyści”, którzy nieustannie wzdychają do PO, w końcu spojrzeli prawdzie w oczy.

PO to konserwatywna partia chadecka, która szanuje zasady państwa prawa (a przynajmniej tak twiedzi). To oryginalne i miłe na tle reszty polskiej prawicy, która ma takie zasady za nic. Ale to nie oznacza, że PO jest partią postępu. Nie jest nią, nigdy nią nie była i nigdy nie będzie.

Chcecie postępowej, lewicowej polityki? Jednoznacznego sprzeciwu wobec nacjonalizmu? Świeckiego państwa? Złagodzenia ustawy antyaborcyjnej? To głosujcie na Razem.

Chcecie po prostu „odsunąć PiS” i nie przeszkadza wam, że nadal będzie w Polsce klerykalizm, karmienie nacjonalistów, restrykcyjna ustawa antyaborcyjna? OK, głosujcie dalej na PO. Ale pozbądźcie się złudzeń, że rolę lewicy odegrają ludzie, którzy siedzą w Brukseli w jednym klubie z Viktorem Orbanem.

Źródło
Opublikowano: 2018-04-03 17:53:54

Teorie spiskowe i propaganda w TVP? Nie, dziękuję! Udostępnij, jeśli masz dość

Adrian Zandberg:


➡️ Teorie spiskowe i propaganda w TVP? Nie, dziękuję! Udostępnij, jeśli masz dość psucia publicznej telewizji!

TVP pod rządami Prawa i Sprawiedliwości stało się bezpieczną przystanią dla wszelkiej maści wyznawców teorii spiskowych, mitomanów i zwykłych pajaców – o propagandzistach na usługach rządu nie wspominając. Wiadomo to nie od dziś.

Szczególnie absurdalny jest program Michała Rachonia. Ten specjalista od odbierania smaku życia zdaje się czerpać wiedzę o świecie z tzw. prawicowego Twittera, a do studia tvp.info ochoczo zaprasza kompletnie oderwane od rzeczywistości postaci pokroju Jerzego Targalskiego, Rafała Otoki-Frąckiewicza czy Wojciecha Cejrowskiego. Z tym ostatnim Rachoń dyskutował wczoraj na temat Razem. Panowie sugerowali między innymi, że finansuje nas George Soros i że realizujemy tajny scenariusz równie tajnej międzynarodówki, a szczególną uwagę poświęcili zbieżności nazwisk członka zarządu Razem, Adriana Zandberga, i nowej przewodniczącej izraelskiej partii Meretz, Tamar Zandberg. Świat skrajnie prawicowych media workerów bez wątpienia jest znacznie ciekawszy od prawdziwego świata.

Michał Rachoń w podobny sposób ogłupia widzów publicznej telewizji kilka razy w tygodniu. A przecież nie on jeden uprawia w TVP propagandę.

Trzeba z tym skończyć. Jako Razem zobowiązujemy się, że zrobimy wszystko, by telewizja publiczna miała pluralistyczny, edukacyjny i demokratyczny charakter. W TVP powinno być miejsce na rozmaite głosy – tak długo jak nie propagują wyssanych z palca teorii spiskowych. TVP nie może po prostu trafić w ręce kolejnej ekipy, która będzie szerzyła inną ideologię niż dzisiaj. Potrzebujemy innych mediów publicznych – i wierzymy, że są one możliwe.

[Opis dla niewidomych i niedowidzących: Grafika dzieli się na trzy główne części. W górnej znajduje się napis: „TVP Info już teraz”, a poniżej stop-klatka z programu Minęła dwudziesta. Po lewej stronie szczerzy się były rzecznik prasowy sopockiego Prawa i Sprawiedliwości Michał Rachoń. Po środku Wojciech Cejrowski w hawajskiej koszuli i z grymasem na twarzy pokazuje widzom środkowy palec. Po prawej stronie ujęcie z wieczoru wyborczego partii Razem z 2015 roku – przemawia Adrian Zandberg. Na tak zwanym pasku czytamy: „W. Cejrowski: Partie takie jak Razem są niebezpieczne dla państwa – to międzynarodówka komunistyczna”. W środkowej części grafiki najpierw napis: „TVP Info wkrótce?”, a niżej kolaż różnych ilustracji i grafik. W tle znajdują się reptilianin i oko opatrzności w piramidionie. Nieco niżej: trzy głowy George’a Sorosa. Po lewej i prawej stronie zdjęcia Rachonia i Cejrowskiego. W środku żółte napisy: „W następnym odcinku »Opowieści z krypty«: / Protokoły mędrców Syjonu: kto naprawdę steruje światem? / Inwazja jaszczurów z kosmosu: czy już czas się zbroić? / Chemtrails
wywołujące autyzm: najnowsze plany Sorosa”. W dolnej części grafiki tekst: „Dość! Media publiczne to nie miejsce dla teorii spiskowych, propagandy ani zwykłych pajaców. TVP trzeba przywrócić powagę. Publiczna telewizja musi mieć pluralistyczny i edukacyjny charakter. / Jeśli się zgadzasz, to udostępnij!”.]


Źródło
Opublikowano: 2018-03-30 19:49:32

Amerykańscy senatorowie wystąpili w obronie właścicieli roszczeń. Chcą, by nadal oddawano kamienice w naturze. Krytykują

Amerykańscy senatorowie wystąpili w obronie właścicieli roszczeń. Chcą, by nadal oddawano kamienice w naturze. Krytykują pomysł wypłaty częściowych odszkodowań. Oczekują odszkodowań za zniszczony, nieistniejący majątek. Są "rozczarowani", że takie prawo nie zostało jeszcze przyjęte.

Są sprawy, w których Polska powinna zachować się zdecydowanie. W przeciwieństwie do głupiej i szkodliwej ustawy o IPN, reprywatyzacja to sprawa ważna. Chodzi o los tysięcy warszawskich lokatorów i o olbrzymie pieniądze z budżetu, ale też o sprawiedliwość. Po drugiej wojnie światowej Warszawy właściwie nie było. Stolicę podnieśli z gruzów jej mieszkańcy, a nie właściciele roszczeń.

Morawiecki dużo mówi o podmiotowości. Podmiotowość to nie wygrażanie argentyńskim dziennikarzom, że się ich aresztuje za głupawy artykuł, tylko zdecydowane działanie w sprawach istotnych. Takich jak reprywatyzacja.

Amerykanie piszą, że udział w zachodniej wspólnocie nakłada na Polskę obowiązki. Przywołują tragiczne piętno, które odcisnęła na naszych ziemiach druga wojna światowa. Na miejscu amerykańskich polityków byłbym ostrożniejszy w szermowaniu historią. Powojenny porządek prawny wyglądałby z pewnością inaczej, gdyby Amerykanie nie sprzedali Polski Stalinowi w Jałcie. Nie da się cofnąć zegara historii. I nie ma powodu, by cofać go tylko dla wąskiej grupy byłych właścicieli, kosztem reszty społeczeństwa.

Polska powinna jak najszybciej przyjąć ustawę o wygaszeniu roszczeń reprywatyzacyjnych. Amerykanie w jednym mają rację: ustawa nie powinna nikogo dyskryminować. Byli właściciele powinni otrzymać symboliczne, równie skromne odszkodowania. Polska nigdy nie zobowiązała się do oddawania kamienic w naturze ani do wypłacania pieniędzy za nieistniejące majątki. Mamy prawo rozwiązać problem roszczeń i powinniśmy to niezwłocznie uczynić.

Źródło
Opublikowano: 2018-03-27 11:39:42

Michał Jaros, poseł Nowoczesnej, został ogłoszony kandydatem tej partii na prezy

Michał Jaros, poseł Nowoczesnej, został ogłoszony kandydatem tej partii na prezydenta Wrocławia. Możecie mieć wrażenie, że stało się to już wcześniej. Miesiąc temu partia zapowiedziała ogłoszenie swojego kandydata, jednak wycofała się z tych planów, po tym, jak poseł zagłosował za nowelizacją ustawy o IPN, która przewiduje karanie za używanie wyrażenia "polskie obozy koncentracyjne". Nowelizacja zepsuła nasze stosunki z USA i Izraelem, a kryzys trwa do dziś. Ludzie na całym świecie wciąż pamiętają, że polski rząd próbuje ustawami zamazywać pamięć o współodpowiedzialności Polski za część zbrodni dokonywanych na ludności żydowskiej. Nowoczesna zaś liczy na to, że zaledwie po miesiącu wrocławianki i wrocławianie zapomnieli, że Jaros zagłosował za ustawą, która przyniosła Polsce wstyd na całym świecie. Należy jednak przypominać o tym, jak posłowie partii liberalnych, próbują lansować się na wzbierającej fali nacjonalizmu i ksenofobii – wystarczy przypomnieć ustanowienie Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, projekt za którym Michał Jaros, jeszcze wtedy poseł Platformy Obywatelskiej, również głosował. Te same partie liberalne próbują kreować się na nowoczesne, postępowe i centrowe. Nie dajmy się oszukać!

[Grafika: Przedstawia wizerunek Michała Jarosa podzielony linią na pół. Na część wizerunku na lewo od linii nałożono kolor niebieski. Na część na prawo od linii nałożono ciemno czerwony. Nagłówek głosi:”Dwie twarze Michała Jarosa, kandydata Nowoczesnej na prezydenta Wrocławia”. Niżej po lewej stronie jest napisane: “Tak się kreuje: – nowoczesny, – postępowy, – centrowy". Po prawej stronie jest zaś napisane: “Tak głosuje: – za uczczeniem pamięci kolaborującej z Hitlerem Brygady Świętokrzyskiej, – razem z PiS, za ustawą o IPN, która wywołała falę hejtu oraz krytykę ze strony USA i Izraela”.]


Źródło
Opublikowano: 2018-03-10 13:04:45

Amerykańskie sankcje wobec polskich władz

Łukasz Najder:

Jarosław, Mati, Andrzej, klawo jak cholera

"Prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki nie mają szans na wizytę w Białym Domu. Amerykanie wprowadzili szczególne sankcje wobec polskich władz – do czasu przyjęcia zmian w ustawie o IPN prezydent ani wiceprezydent USA nie będą się z nimi spotykać".

[…]

"To właśnie Wess Mitchell (<specjalna doradczyni wiceprezydenta USA Mike'a Pence'a do spraw Europy i Rosji> – dop. mój) jest na spotkaniu najostrzejszy wobec Polaków. Mówi, że ustawa o IPN jest nie do przyjęcia dla USA, bo uderza w wolność wypowiedzi. I stawia ultimatum opisane w trzech punktach.

Po pierwsze – do momentu zażegnania sporu o ustawę, USA wprowadzają dla polskich władz zakaz kontaktów dwustronnych na najwyższym szczeblu Białego Domu. A zatem nie ma mowy o spotkaniach z prezydentem Donaldem Trumpem oraz wiceprezydentem Pencem.

Po wtóre – Mitchell twierdzi, że w Kongresie USA narastają nastroje antypolskie. A to amerykański parlament musi się zgodzić na finansowanie projektów wojskowych w Polsce – takich choćby jak stacjonowanie w naszym kraju ciężkiej brygady amerykańskiego wojska. Mitchell przestrzega, jeśli polskie władze nie ustąpią w sprawie ustawy o IPN, to może dojść do blokady finansowania współpracy wojskowej.

[…]

"Zakaz wjazdu do Białego Domu, a także groźba cięć budżetów wojskowych to wciąż jeszcze nie wszystkie ostrzeżenia ze strony władz USA. Notatka polskiej ambasady zawiera bowiem jeszcze jeden punkt. Otóż, Amerykanie oświadczyli polskim dyplomatom bardzo dobitnie, że jeśli nasza prokuratura zacznie ścigać na podstawie ustawy o IPN jakiegokolwiek obywatela USA, to skutki będą "dramatyczne". Tak naprawdę mają na myśli jedną konkretną osobę – to Jan Tomasz Gross, autor kontrowersyjnych książek obciążających Polaków współodpowiedzialnością za Holokaust. Skąd wiadomo, że chodzi o Grossa? Jak ujawniliśmy w piątek, Amerykanie bardzo się interesowali sprawami w Polskiej prokuraturze, które go dotyczyły".

[…]

"Z informacji Onetu wynika zresztą, że szef MSZ Jacek Czaputowicz długo nie wiedział o istnieniu tej notatki. Jak to możliwe? Nasi informatorzy zarówno w MSZ, jak i w partii rządzącej mówią wprost, że został pominięty. – O kluczowych sprawach czasem nie jest informowany lub jest informowany z opóźnieniem – słyszymy".

Amerykańskie sankcje wobec polskich władz

Prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki nie mają szans na wizytę w Białym Domu. Amerykanie wprowadzili szczególne sankcje wobec polskich władz – do czasu przyjęcia zmian w ustawie o IPN prezydent ani wiceprezydent USA nie będą się z nimi spotykać. Onet dysponuje dokumentami, kt…

Źródło
Opublikowano: 2018-03-06 09:43:43

polsatnews.pl – Rozmowa polityczna – Maciej Konieczny

Zaczyna się od wyklętych, kończy Gowinem w kosmosie, a po drodze mówię o tym, że trzeba sprawiedliwiej dzielić na co wszyscy pracujemy. Zapraszam do oglądania

polsatnews.pl – Rozmowa polityczna – Maciej Konieczny

W programie między innymi o Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych, oraz dwóch ustawach, które dziś weszły w życie: o IPN i ograniczającej handel w niedziele. A także o zarobkach polskich ministrów. Gościem Dominiki Długosz był Maciej Konieczny z Partii Razem.

Źródło
Opublikowano: 2018-03-02 15:17:22

Obejrzyj Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Iwo Augustyński: kampania antyszczepionkowa w autobusach komunikacji miejskiej zagraża zdrowiu publicznemu


Dzięki Razem Wrocław z autobusów komunikacji miejskiej zniknęła propaganda antyszczepionkowa!


Źródło
Opublikowano: 2018-02-27 02:00:00

Galopujący Major: Instrukcja obsługi Holocaustu, czyli krótki poradnik dla premiera Morawieckiego

Łukasz Najder:

"Po drugie: nie eksponować idiotów

Jest pan w końcu premierem i ponoć rządzi tym krajem. Czy naprawdę w czasie dyplomatycznego tsunami Muzeum Żołnierzy Wyklętych musi budować facet, który kiedyś stwierdził, że Rudolf Hess, zastępca Hitlera, nie powinien był dostać dożywocia? Czy naprawdę w Telewizji tzw. Publicznej Wolski z Ziemkiewiczem powinni żartować z komór gazowych, a Magda Ogórek – zapraszać dr Ewę Kurek, która opowiada, jak to getta były autonomicznymi prowincjami, gdzie Żydzi świętowali? Czy naprawdę biuro edukacyjne IPN musi reprezentować pan, który twierdził, że „po agresji Niemiec na Polskę sytuacja Żydów nie wyglądała bardzo źle”?

[…]

Po trzecie: nie boksować się ze stroną izraelską na niewygodne fakty.

Tak, wiem, że jest pan magistrem historii. Ale bitwę tę przegra pan nawet tam, gdzie wydaje mu się, że ma historyczną przewagę. Albowiem:

Owszem, w czasie wojny za pomoc Żydom groziła śmierć. Ale śmierć, jak zauważa prof. Grabowski, groziła także za niekolczykowanie świni, nielegalny ubój oraz… jazdę na gapę

Tak, za szmalcownictwo AK także karała śmiercią, ale dopiero od 18 marca 1943 roku. Oznacza to, że w czasie 66-miesięcznej okupacji Polski przez większość czasu, tj. 40 miesięcy, szmalcownictwo NIE BYŁO karane śmiercią

Do momentu wybuchu powstania warszawskiego, jak wskazuje prof. Libionka, w Warszawie AK wykonała wyroki na kilkunastu szmalcownikach. Jak jednak szacuje prof. Gunnar Paulsson, w okupacyjnej Warszawie było od 3 do 4 tys. szmalcowników. Oznacza to, że AK swoimi wyrokami do wybuchu powstania warszawskiego zlikwidowała w Warszawie mniej niż… 0,7 proc. szmalcowników

W czasie wojny było w Polsce od 16 do 18 tys. polskich tzw. granatowych policjantów (tylu przewinęło się przez tę formację). Jak wskazuje prof. Bogdan Musiał, szacuje się, że do 30 proc. pomagało podziemiu. Oznacza to, że od 11 do 12 tys. Polaków w granatowych mundurach wysługiwało się nazistom (nazistami byli nie tylko Niemcy, ale też Austriacy)

Na rodzinę Ulmów doniósł Niemcom Włodzimierz Leś – Polak ukraińskiego pochodzenia (później zastrzelony przez AK). Na miejscu zbrodni na Ulmach było jeszcze kilku granatowych policjantów – Polaków. Oznacza to, że więcej Polaków uczestniczyło w mordzie na Ulmach, niż było Ulmów ratujących życie Żydom

Izraelska opinia publiczna (polska zresztą też) na razie powyższych faktów nie zna. Jeśli chcemy, aby poznała, szarżuj, premierze, dalej, a na swój sposób rzeczywiście zapiszesz się w historii Polski".

Galopujący Major: Instrukcja obsługi Holocaustu, czyli krótki poradnik dla premiera Morawieckiego

Niech pan nie improwizuje po angielsku, nie eksponuje idiotów z własnego obozu politycznego i nie boksuje się z Netanjahu, a może jakoś uda się to przetrwać. Oto poradnik dla premiera położonego między Rosją a Niemcami kraju, który ma za sobą doświadczenia wielu lat wojny.

Źródło
Opublikowano: 2018-02-19 20:54:21

Kryzysu dyplomatycznego nie było

Piotr Ikonowicz:

Znakomity tekst. Polecam

Kryzysu dyplomatycznego nie było

Za sprawą ustawy o IPN polscy antyfaszyści o mały włos nie znaleźli się w Warszawie w kuriozalnym położeniu: zmuszeni do obrony przed polskimi rasistami ambasady najbardziej rasistowskiego państwa świata; do obrony przed tymi, którym faszyzm w Polsce dopiero się marzy – ambasady państ…

Źródło
Opublikowano: 2018-02-18 09:36:47

polsatnews.pl – Rozmowa polityczna – Adrian Zandberg

Adrian Zandberg:


Państwo, które chce być traktowane poważnie, nie może formułować gróźb, których nie jest w stanie spełnić. Wczoraj w Polsat News rozmawiałem o nowej ustawie o IPN, która tak naprawdę ośmiesza Polskę, odbiera naszemu państwu powagę. Wysyłanie prokuratora to bardzo mało skuteczny sposób na prowadzenie edukacji historycznej. Rozmawiajmy o historii uczciwie. Pod niemiecką okupacją byli Polacy, którzy zachowywali się jak bohaterowie i tacy, którzy donosili na ukrywających się Żydów. Była też cicha większość, która po prostu starała się przetrwać. Udawanie, że byliśmy narodem złożonym z samych aniołów i wygrażanie więzieniem tym, którzy twierdzą inaczej, nikogo do niczego nie przekona.

http://www.polsatnews.pl/wideo-program/rozmowa-polityczna-adrian-zandberg_6578633/

polsatnews.pl – Rozmowa polityczna – Adrian Zandberg

Źródło
Opublikowano: 2018-02-06 10:31:27

Wstrząśnięci rosnącą falą antysemityzmu spotkaliśmy się wczoraj pod pomnikiem pa

Wstrząśnięci rosnącą falą antysemityzmu spotkaliśmy się wczoraj pod pomnikiem pamięci krakowskich ofiar Holocaustu, aby symbolicznie wyrazić solidarność z polskimi gminami żydowskimi oraz organizacjami, które pielęgnują pamięć o polskich Żydach.

Zachęcamy do zapoznania się z oświadczeniem, które kierujemy także do naszych żydowskich przyjaciół:

"Oświadczenie krakowskiego okręgu Partii Razem
w sprawie prawicowego antysemityzmu i ustawy o IPN.

Krakowski okręg Razem zdecydowanie potępia politykę nienawiści, którą uprawia rządząca koalicja partii Jarosława Kaczyńskiego (PiS), Zbigniewa Ziobry (SP) i Jarosława Gowina (P).

Wojna to nie pole chwały. Wojna to ludzkie tragedie, haniebne decyzje, rozpacz i strach. Mówiąc “pamiętamy”, musimy pamiętać nie tylko o bohaterstwie i poświęceniu, ale również o kolaboracji i nienawiści.

Chcemy wyraźnie podkreślić, że teraz nie chodzi już o wizerunek Polski. Rozpętana przez partię Kaczyńskiego antysemicka nagonka może mieć dramatyczne konsekwencje dla polskiego społeczeństwa. Wizerunek zawsze można naprawić; jadu antysemityzmu, którym prawica zatruwa serca i umysły Polek i Polaków nie pozbędziemy się tak łatwo.

Dlatego nie ma naszej zgody na kampanię nienawiści prowadzoną przez polską prawicę. W tym roku obchodzimy dwie hańbiące polską historię rocznice: 80 lat temu wprowadzono getta ławkowe na uniwersytetach, a 50 lat temu wydarzył się ”marzec ‘68”, gdy komunistyczne władze zmusiły do emigracji ocaleńców z Holokaustu oraz ich rodziny.

Godność możemy ocalić przez rzetelną edukację o przeszłości i solidarną budowę wspólnej przyszłości. Jej podstawy to swobodna debata historyczna, wolne badania naukowe i gotowość do konfrontacji z najtrudniejszymi kartami polskiej historii.

Chcemy także przesłać wyrazy wsparcia dla polskiej społeczności żydowskiej oraz organizacji, które pielęgnują pamięć o polskich Żydach. Możemy się tylko domyślać, jak trudne są dla Was te chwile. Razem, które kontynuuje tradycje przedwojennych partii socjalistycznych, przesyła Wam wyrazy solidarności.

Razem staje w jednym szeregu z milionami Polaków i Polek przerażonych rosnącą falą antysemityzmu. Zrobimy wszystko, by tę nienawiść zatrzymać, a przyszłość budować na wzajemnym szacunku i porozumieniu."

Foto: Kasia Derda/Aparat Partyjny




Źródło
Opublikowano: 2018-02-04 13:50:36

Żądamy od Andrzeja Dudy zawetowania nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Naro

Żądamy od Andrzeja Dudy zawetowania nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej.

Ani państwo polskie, ani Polki i Polacy jako naród nie ponoszą odpowiedzialności czy współodpowiedzialności za Holokaust. Polskie Państwo Podziemne i rząd Rzeczypospolitej na uchodźstwie nie akceptowały kolaboracji z niemieckim okupantem. Możemy być dumni z wielu Polek i Polaków, którzy z poświęceniem ratowali swoich współobywateli żydowskiego pochodzenia. Tym bardziej jednak należy z otwartą przyłbicą skonfrontować się z przypadkami, kiedy konkretni członkowie narodu polskiego przykładali rękę do Zagłady. Umieć zmierzyć się z własną historią, przyznać do błędów i za nie przeprosić – to oznaka siły, a nie słabości.

Ustawa w obecnym kształcie chroni "dobre imię" szmalcowników, których Armia Krajowa skazywała na śmierć. Jednocześnie uderzyć może w ocalałych z Zagłady, którzy odważą się mówić o krzywdach, jakie dotknęły ich z rąk konkretnych Polek czy Polaków. Ustawa w żaden sposób nie umożliwi realnej walki o dobre imię Polski na świecie. Przeciwnie: w ostatnich dniach wiele osób na świecie po raz pierwszy w życiu zetknęło się z niezgodnym z prawdą określeniem "polskie obozy śmierci".

Ten kryzys wynika z nieodpowiedzialności i buty Prawa i Sprawiedliwości, które po raz kolejny podporządkowuje politykę międzynarodową doraźnym korzyściom na krajowym podwórku. Niestety partii rządzącej po raz kolejny nie umiała się skutecznie przeciwstawić parlamentarna opozycja. Efektem jest pogorszenie relacji z m.in. Izraelem, Ukrainą i Stanami Zjednoczonymi oraz powstanie za granicą fałszywego wizerunku Polski jako kraju odpowiedzialnego za Zagładę. Jednak na szczególne potępienie zasługuje nasilenie obrzydliwej, antysemickiej propagandy – w tym w mediach publicznych. Nie ma naszej zgody na rasistowską nienawiść!

W interesie Polski leży powiedzieć STOP. Prawdziwa suwerenność polega również na tym, że kontroluje się przebieg wydarzeń i przewiduje ich konsekwencje. W aktualnym sporze państwo polskie zachowuje się niesuwerennie, nie ma żadnej kontroli, jest zakładnikiem interesów IPN i kilku radykalnych posłów prawicy. Prezydencie, czas na weto!

[Grafika: Na ciemnym tle widnieje tekst: "Zmiana ustawy o IPN nie przyniesie Polsce żadnych korzyści! / Dotychczasowe skutki? Odwrotne od zamierzonych: antysemicka propaganda w Polsce i zaprzepaszczenie starań o dobre imię Polski na świecie. Czas powiedzieć stop! / Żądamy weta prezydenta!".]


Źródło
Opublikowano: 2018-02-01 18:07:21

Neoliberalizm, nacjonalizm, socjalizm

Piotr Ikonowicz:


Neoliberalizm, nacjonalizm, socjalizm

(tekst jest na stronie Strajk.eu)

Reakcją na neoliberalizm jest nacjonalizm, odpowiedzią na nacjonalizm może być socjalizm.

Problem mentalny opozycji polega na tym, że niczym królik na węża patrzą z przerażeniem na PiS, zamiast rozejrzeć się trochę szerzej. Przez niemal trzy dekady realizowano w Polsce wizję transformacji ustrojowej opartą na w dużej mierze na darwinizmie społecznym. Polityka prywatyzacji zysków i nacjonalizacji strat, zasada, że zwycięzca ma zawsze rację, a ostatnich gryzą psy, ograniczanie roli państwa, jako regulatora procesów społecznych i gospodarczych, które miała zastąpić „niewidzialna ręka rynku”. Wolność sprowadzała się do tego, że silnym wolno było bić słabszych. Bo jeśli wygrywał silny, to w myśl zasady przetrwania najlepiej przystosowanych cały kraj stawał się zdrowszy. Byliśmy najlepszym uczniem w neoliberalnej klasie wyzysku, wyprzedaży majątku narodowego i lawinowego rozwarstwienia społeczeństwa, tak dochodowego jak i majątkowego. Beneficjenci systemu wmawiali ustami prof. Janusza Czapińskiego pokrzywdzonym, że są szczęśliwi.

Dlaczego ta propaganda sukcesu dawała skutek? Dlaczego liczący się gracze na scenie politycznej nie podważali tego modelu? Dlaczego każdy, jak choćby piszący te słowa, kto podważał, był marginalizowany i traktowany jak nieszkodliwy wariat? Bo działał mechanizm TINA – There Is No Alternative (nie ma żadnej alternatywy). Wmówiono ludziom, że model zastosowany w Polsce to jedyna możliwa i jedyna słuszna droga budowy gospodarki rynkowej, kapitalizmu. Brak spójnej wizji przemian, której nie można by łatwo wykpić jako nostalgii za PRL-em sprawiał, że wszystkie po kolei ekipy rządzące skrupulatnie przestrzegały zasad, na straży, których stali doktrynerzy pokroju Leszka Balcerowicza. Do rangi symbolu urasta fakt, że jedyny człowiek, który potrafił niczym Katon powtarzać z trybuny sejmowej „Balcerowicz musi odejść”, zginął w niejasnych okolicznościach.

Jednak słowa Andrzeja Leppera okazały się trafionym proroctwem. Balcerowicz rzeczywiście odszedł, odeszła w przeszłość jego doktryna, doktryna Chicago boys Miltona Friedmana, reaganomics i thatcheryzm.

Prawo i Sprawiedliwość, kiedy dochodziło do władzy głosząc hasła socjalne i obchodząc z lewa lewicę, zdobyło dla braci Kaczyńskich dwa najważniejsze fotele w państwie: premiera i prezydenta. Ale wtedy nie była to jeszcze formacja gotowa na zakwestionowanie neoliberalizmu. Program Polski solidarnej to były tylko słowa, a w szczegółach siedziała liberalna Zyta Gilowska. PiS żył wtedy ułudą, że kluczem do sukcesu jest rozprawienie się ze służbami, z cieniami PRL-owskiej przeszłości. Nic, więc dziwnego, że nie rozwiązawszy żadnego ważnego problemu społecznego szybko utracił władzę zyskując opinię bandy szaleńców.

Za drugim podejściem, po kilkunastu przegranych wyborach, Kaczyński już wiedział, że słowa nie wystarczą, że muszą za nimi pójść czyny. Prezes PiS i cała jego formacja zdążyli się już wyleczyć z neoliberalnych dogmatów, w które jeszcze kilka lat wcześniej wierzyli. POPiS rozpadł się z powodu ambicji liderów, jeszcze zanim się zawiązał. Teraz prawica narodowa miała już nie tylko wilczy głód władzy, ale i własną spójną doktrynę państwową – kapitalizm narodowy. U jego podstaw leży patriotyzm ekonomiczny przeciwstawiany podporządkowywaniu interesu własnej gospodarki i społeczeństwa interesom obcych państw i światowych koncernów oraz silne państwo opiekuńcze. Socjalne posunięcia rządu są teraz kamuflowane za pomocą nacjonalistycznej retoryki, bo realizując najbardziej lewicową politykę od początku transformacji PiS wciąż jak ognia unika porównań z lewicą. Lewica w warstwie symbolicznej to „lewactwo”, czyli samo zło.

Kilka razy my, socjaliści, zrzeszeni w Ruchu Sprawiedliwości Społecznej rzucaliśmy PiS-owi wyzwanie. Kiedy próbowano zmienić prawo lokatorskie wykreślając z ustawy o ochronie praw lokatorów cały katalog osób, którym z mocy prawa należy się lokal socjalny zorganizowaliśmy pikietę pod siedzibą partii Kaczyńskiego. Ku naszemu zdumieniu protest okazał się skuteczny, zmian w ustawie nie dokonano. Kiedy ponownie w ramach Program Mieszkanie + wprowadzono przepis umożliwiający eksmitowanie na bruk z prywatnych mieszkań i tych realizowanych w ramach programu rządowego eksmitowanie dzieci, kobiet w ciąży, niepełnosprawnych itp., nowelizację zgłosiła grupa posłów PiS. Wygląda, więc na to, że po kolejnej demonstracji pod siedzibą PiS kolejny zamach na prawa lokatorskie został udaremniony.

Po wielu latach historia przyznała nam, socjalistom rację. W 1995 roku zgłosiłem projekt ustawy o wygaśnięciu roszczeń reprywatyzacyjnych. Projekt przepadł a w kolejnych dziesięcioleciach ludzie tracili dach nad głową z powodu czyszczenia kamienic w ramach przejmowania posiadania budynków przez byłych właścicieli lub handlarzy roszczeniami. Kiedy PiS zaczął ścigać reprywatyzacyjnych aferzystów my wciąż piętnowaliśmy fakt, że partia rządząca nie wprowadza przepisu, który zabraniałby oddawania kamienic wraz z lokatorami. Aż tu nagle taki właśnie projekt, co do zasad zbieżny z tym moim sprzed lat zapowiada minister Patryk Jaki. Ma nie być zwrotu nieruchomości w naturze. Gehenna lokatorów dobiega końca. Interes społeczny i dobro publiczne wygrywa z prywatą. PiS zrywa z zasada świętości własności prywatnej przyznając prymat interesowi społecznemu.

Repolonizacja dużej części sektora bankowego to nic innego jak renacjonalizacja. Obniżenie wieku emerytalnego to również zmniejszenie stopy bezrobocia kosztem wydatków budżetowych. Kwestią niedługiego czasu jest objecie programem 500+ również pierwszego dziecka. Okazuje się, bowiem, że polityka socjalna państwa nie zrujnowała Polski i że państwo stać na jej rozszerzanie, bo kondycja gospodarki jest znakomita.

Dość skromne jak na warunki europejskie przywrócenie opiekuńczej roli państwa spotyka się z masowym poparciem i pozwala Jarosławowi Kaczyńskiemu umacniać i rozszerzać swą władzę. Między władzą a opozycją toczy się głośny spór o instytucje demokratycznego państwa prawnego. Jednak masowe demonstracje przedstawicieli klasy średniej i wielkomiejskiej inteligencji w obronie niezawisłości sądów czy Trybunału Konstytucyjnego przynoszą odwrotny skutek od zamierzonego przez ich organizatorów. Im głośniej opozycja broni sądów tym bardziej rośnie poparcie partii Kaczyńskiego. Opinia o wymiarze sprawiedliwości jest w społeczeństwie bardzo krytyczna. Ludzie sądzą, że niesprawiedliwe w ich mniemaniu wyroki są wynikiem korupcji i układów. Tymczasem większość tych niesprawiedliwych wyroków ferowanych przez sądy to wyroki zgodne z prawem. Sęk w tym, że kapitalistyczne prawo neoliberalnego państwa jest całkowicie sprzeczne ze społecznym poczuciem sprawiedliwości. Uboga większość społeczeństwa przegrywa większość spraw, bo prawa są skrojone w interesie bogatych przeciw biednym, a w sprawach, w których nie jest to jednoznaczne biedniejszy i tak przegrywa, bo nie stać go na profesjonalną pomoc prawną.

Tak wiec wzięcie sędziów „za mordę” przez „dobrą zmianę”, która ściga przestępców, aferzystów i kanciarzy rozdając jednocześnie zasiłki, wydaje się coraz większej części społeczeństwa niezłym pomysłem. Demokracja liberalna staje się dla zwolenników „dobrej zmiany” systemem korupcyjnym i odpowiada za wszystkie wady kapitalizmu z wyzyskiem włącznie.

Tak oto partia, która nie jest anty kapitalistyczna staje się, trochę mimowolnie, obrońcą ludu przeciw kapitalistycznym nadużyciom. Instynktownie zaczynają wyczuwać, że uderzanie w anty systemową nutę daje dobre wyniki w sondażach. Nic więc dziwnego, że politycy PiS coraz więcej pomysłów kradną od nas socjalistów, a premier Morawiecki w swoim expose używa ukutego przez lewicę zwrotu o „prywatyzacji zysków i nacjonalizacji strat”. Szczęka mi opada ze zdumienia, kiedy słyszę jak z ust polityków partii rządzącej padają słowa i zdania, które po raz pierwszy wypowiedziałem lub napisałem ja sam. Ostatnio taką serią „przytoczeń” popisał się w debacie sejmowej poseł PiS Marcin Horała z Gdańska.

Wizja i wynikająca z niej polityka kapitalizmu narodowego okazała się nie tylko atrakcyjna w sferze symbolicznej, ale i skuteczna w procesie sprawowania władzy. W dłuższej perspektywie prowadzi jednak do monopolizacji władzy już nie przez dwie, ale przez jedną partię. Świat biznesu zaczyna to rozumieć i wkrótce porzuci okopy Donalda Tuska, woląc robić interesy z tymi, którzy rządzą i najprawdopodobniej rządzić będą dalej. A bez wsparcia kapitału, bez intratnych kontraktów reklamowych od spółek skarbu państwa, bez dostępu do funduszy publicznych dla organizacji powiązanych z opozycją powrót do władzy wydaje się coraz mniej możliwy. Zwłaszcza, że opozycja nie proponuje nic nowego, żadnej spójnej koncepcji innego niż dotychczas rządzenia. Neoliberalne odgrzewane kotlety raczej już wyborców nie skuszą, podobnie jak mantra o odsunięciu PiS-u od władzy i powrocie demokracji.

W tej sytuacji, żeby rzucić wyzwanie Kaczyńskiemu należy zakwestionować wszystkie te fundamentalne zasady dzikiego kapitalizmu, których PiS nie kwestionuje, bo nie jest ugrupowaniem pracowniczym, ani antysystemowym. Po pierwsze, trzeba zerwać z zasadą, że płaca jest czymś w rodzaju zapomogi pozwalającej przeżyć, ale niemającą żadnego związku z zyskami, które ludzie pracując wytwarzają. Gdyby udało się wywalczyć powiązanie płac z dynamiką wzrostu zysku, wówczas to pracownicy, obok akcjonariuszy staną się udziałowcami firmy, bo będą pośrednio uczestniczyć w jej rosnących zyskach.

Pierwsza batalia, którą stoczyć musi lewica to uznanie, że niewypłacanie wynagrodzeń to pospolita kradzież i odpowiednie do tego karanie tego typu przestępstw. Takie symboliczne przejście władzy na stronę pracowników jest dziś dla PiS-owskich funkcjonariuszy nie do pomyślenia.

PiS obudził w ludziach wielkie aspiracje. I to jest jego wielka zasługa. Czas by te aspiracje zaspokajali pracodawcy. Bo przecież budżet uczynić tego nie zdoła. Za każdym razem, kiedy rząd będzie stawał po stronie pracodawców, a nie buntujących się ludzi pracy, będzie tracił a lewica będzie zyskiwać. Do pełnego zwycięstwa potrzebna jest jednak nowa doktryna państwowa oparta o zasadę sprawiedliwości społecznej. Bez niej nie zatrzymamy drogi PiS-u do stania się władzą bez alternatywy, taka nową, narodową TINĄ.

Gdyby nam się nie udało to możemy skończyć jak Meksyk, gdzie PRI (Rewolucyjna Partia Instytucjonalna) utrzymywała się przy władzy przez 71 lat wygrywając wybory 14 razy z rzędu.

Piotr Ikonowicz

Źródło
Opublikowano: 2018-01-28 18:38:16

Tekst sprzed roku…

Piotr Ikonowicz:

Tekst sprzed roku…

Socjalizm

PiS ma prawo obawiać się lewicy, więc bardzo skrzętnie wszystkich swoich przeciwników wpycha do wora z napisem „lewactwo”. W propagandowym dokumencie pod tytułem „Pucz” określił mianem lewactwa KOD, PO i Nowoczesną. To wygodne, bo lewica wymieszana z liberałami staje się już tylko odpadem.
To nakłoniło mnie do przedstawienia się ideowego, tak, aby nie było już żadnych wątpliwości, jesteśmy socjalistami. Socjalizm to pojęcie wprost wyrastające z tradycji Rewolucji Francuskiej, kiedy to narodziła się demokracja, idea, że wszyscy ludzie są równi. Gdyby demokracja rzeczywiście działała, a nie była tylko instrumentem panowania bogatych nad biednymi, jakaś forma socjalizmu wyniknęłaby z powszechnego głosowania. Polskie społeczeństwo potępia prywatyzację, rozwarstwienie, nadmierne dochody ludzi, którzy nie przyczyniają się dla dobra wspólnego, a często przeciw temu dobru występują.
Kaczyński wyzysk, bogacenie się bogatych i biednienie biednych, oszustwa bogacenie się elit, wszystkie te kapitalistyczne patologie przypisuje działaniom PRL-owskich służb specjalnych i bliżej nieokreślonemu „lewactwu”. Wierzy, bowiem w dobry kapitalizm, tak jak nieszczęsny Soros, który stracił miliard dolarów grając na spadek waluty bo liczył, że rynki nie pokochają Donalda Trumpa. Otóż na tym polega zasadnicza manipulacja. Kapitalizm i rynki są z istoty swojej niemoralne, bo dają coraz mniejszej grupie uprzywilejowanych coraz większe bogactwo i wynikającą z tego bogactwa władzę.
My, socjaliści wiemy, że wcielenie w życie naszej naczelnej i zapisanej w Konstytucji RP, zasady sprawiedliwości społecznej w ramach panującego systemu nie jest możliwe. Należy, więc ten system wymienić na inny, w którym to ludzie a nie pieniądze rządzą i wyznaczają nie tylko sprawiedliwy podział wspólnie wytworzonych dóbr, ale i kierunek rozwoju naszej cywilizacji.
Rozpasana konsumpcja to miraż, który liberalna propaganda i reklamy roztaczają przed ludźmi, którzy płacą za to wydłużonym czasem pracy, brakiem więzi społecznych i rodzinnych czy popadaniem w spiralę zadłużenia.
Socjaliści nie odrzucają narodowej wspólnoty i tożsamości, ale opierają ją na miłości ojczyzny, a nie niechęci do obcych. Jesteśmy wierni tradycji Polskiej Partii Socjalistycznej, walki o wyzwolenie społeczne i narodowe. Bo wbrew twierdzeniem prawicowych patriotów Niepodległość Polski nie byłaby możliwa bez ogromnego wkładu ruchu robotniczego. Socjalistów właśnie.
Nasze dążenie do równości nie ma też nic wspólnego z tzw. urawniłowką” stosowaną w ZSRR. Chcemy by ludzie byli wynagradzani według zasług dla całego społeczeństwa, za służbę dla dobra publicznego, ale na tym podstawowym poziomie państwo przy obecnym poziomie dochodu narodowego i rozwoju powinno i może zagwarantować wszystkim swoim obywatelom zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych: dach nad głową, wyżywienie, odzież, edukację, opiekę medyczną i dostęp do dóbr kultury.
Nie czynimy z biedy fetysza, lecz z nią walczymy gdyż uwłacza ludzkiej godności. Możemy za Olofem Palme powtórzyć, że naszym problemem nie jest to, że są bogaci, nam tylko chodzi, żeby nikt nie był biedny. Im mniejsza nierówność tym demokracja działa lepiej a ludzie są szczęśliwsi. Nadmierne różnice majątkowe prowadzą natomiast do tyranii.
W sferze gospodarczej uważamy, że w zglobalizowanym świecie bez silnego państwa wyznaczającego kierunki rozwoju i wspierającego te dziedziny gospodarki, które dają nam największe szanse rozwojowe pozostaniemy półkolonią bogatego Zachodu.
Jednak obcy jest nam szowinizm i nacjonalizm, które skupiają się wyłącznie na egoistycznym interesie własnego narodu, nie dostrzegając problemów całej ludzkości. A problemy są poważne, by wspomnieć choćby wyścig zbrojeń, imperialne wojny kreowane przez interes międzynarodowych korporacji, ochronę środowiska, kryzys migracyjny i humanitarny spowodowany eksploatacją dawnych kolonii i wyzyskiem ludzi pracy.
Nasza ideologia to humanizm socjalistyczny, który stawia na równi potrzeby wszystkich ludzi niezależnie od wyznawanej bądź niewyznawanej religii, rasy czy kręgu kulturowego, z którego się wywodzą.
Zdajemy sobie sprawę, że bez porozumienia na dole, między pracownikami, obywatelami, ludźmi na całym świecie, świat padnie łupem korporacyjnej chciwości i stoczy się w otchłań wojen i wyzysku. Dlatego propagujemy międzynarodową solidarność pokrzywdzonych na całym świecie. Za drogę do osiągnięcia naszych celów, spełnienia naszego marzenia o przemianie społecznej uważamy masowy udział w demokracji. Powszechne głosowanie i sprawiedliwe podatki, to nasza odpowiedź na wszechwładzę światowego kapitału.
Nasza filozofia działania koncentruje się na jednostce ludzkiej. Nie ma ludzi „nieważnych”, których można poświęcić w imię jakiejkolwiek idei. Bo kto mija obojętnie jednego cierpiącego człowieka traci wiarygodność, jako polityk i jako socjalista.

Piotr Ikonowicz

Źródło
Opublikowano: 2018-01-21 19:39:09

Nowo mianowany premier rządu Prawo i Sprawiedliwość, Mateusz Morawiecki, powiedział we wtorkowym expose między innymi,

Nowo mianowany premier rządu Prawo i Sprawiedliwość, Mateusz Morawiecki, powiedział we wtorkowym expose między innymi, że osobiście będzie się angażował we wspieranie Polski samorządowej.

Jak wygląda wspieranie samorządności w PiS-owskim wydaniu mogliśmy przekonać się wczoraj. Wojewodowie w całym kraju (urzędnicy mianowani przez PiS) opublikowali zarządzenia o dekomunizacja ulic, których nazw nie chciały zmienić samorządy. Chwilę wcześniej, 8 grudnia został złożony poselski projekt nowelizacji ustawy dekomunizującej nazwy ulic i budynków oraz pomniki – oczywiście posłów pisowskich – który ma zapewnić, że samorządy tej wojewodowskiej samowolki nie będą mogły odkręcić. Projekt ten zawiera m.in. zapis, zgodnie z którym nazwę, którą zmienił wojewoda, samorząd będzie mógł zmienić wyłącznie za zgodą prezesa IPN.

W kolejnej nowelizacji pewnie się okaże, że w ogóle każda propozycja nazwy ulicy czy skweru (także tych zupełnie nowych, dotychczas nienazwanych), trzeba będzie mieć zgodę IPN-u. A w jeszcze kolejnej – że nazwy można wybierać tylko z listy przygotowanej przez IPN. Tak właśnie wygląda zaangażowanie w samorządność w PiS-owskim wydaniu.

Źródło
Opublikowano: 2017-12-14 13:05:24

Chcemy nauki o zdrowiu, a nie o religii!

Chcemy nauki o zdrowiu, a nie o religii!

Czy wiesz, że Instytut Pediatrii CM UJ i Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie planują konferencję naukową, gdzie kwestionowane będą prawa kobiet? Żyjemy w czasach realnego zagrożenia dla pozycji nauki oraz zdrowia i życia pacjentek. Gdy instytucje naukowe ulegają naciskom środowisk anti-choice, to aktywnie przyczyniają się do odbierania kobietom prawa do decydowania o sobie.

W programie sesji znajdują się takie pseudonaukowe wystąpienia jak: referat “Obrońca Życia – świadek wiary” Prezesa Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka i Współzałożyciela Krucjaty Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci INŻYNIERA ANTONIEGO ZIĘBY czy referat “Prawo dziecka do życia wypełnieniem prawa miłości” ks. dr hab. n. teol., lek. med. Lucjana Szczepaniaka SCJ.
Zamiast dyskutować o najnowszych osiągnięciach medycyny, studenci i studentki, lekarki i lekarze, naukowcy słuchać będą opartej na religii katolickiej propagandy!

Razem możemy powstrzymać ten obłęd! Jeśli zależy Ci na respektowaniu praw kobiet, podaj tego mema dalej i podpisz petycję o odwołanie tej konferencji.

Link do petycji: https://www.petycjeonline.com/chcemy_nauki_o_zdrowiu_a_nie_…

[Grafika przedstawia zdjęcie Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. W nagłówku znajduje się napis: “NIE DO WIARY! Kościelna propaganda na UJ”. Poniżej tekst: “13 grudnia Uniwersytecki Szpital Dziecięcy W krakowie i Instytut Pediatrii Wydziału Lekarskiego CM UJ organizują pseudokonferencję naukową “Prawo dziecka do życia”. W programie m.in. wykłady zakonnika i inżyniera budownictwa lądowego, współzałożyciela Krucjaty Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci. Nie zgadzasz się na fundamentalizm religijny na uniwersytecie? PODPISZ PETYCJĘ!”]


Źródło
Opublikowano: 2017-11-29 15:55:10

Wyobraź sobie, że całe życie spędzasz w ukryciu. Że najbliższa Ci osoba zmuszona jest udawać, że Cię nie zna. Żyjecie w

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk:

Wyobraź sobie, że całe życie spędzasz w ukryciu. Że najbliższa Ci osoba zmuszona jest udawać, że Cię nie zna. Żyjecie w strachu. Na ulicy mijacie się, jakbyście się nie znali. Nie możecie razem mieszkać, odwiedzać się w szpitalu. Pewnego dnia do Twoich drzwi puka policja, która szantażuje Cię, że ujawni Wasz sekret, za milczenie żądając bezwarunkowej współpracy albo przynajmniej wskazania innych osób nieheteroseksualnych.

Takie właśnie były okoliczności Akcji „Hiacynt” przeprowadzanej przez służby PRL w latach 1985-1987. Jej celem stali się polscy geje, których władza podejrzewała o działalność wywrotową, związki z organizacjami przestępczymi i zagrożenie dla pozostałej części społeczeństwa. Uczestnicy tamtych wydarzeń wspominają upokarzające przesłuchania, groźby ujawnienia ich orientacji seksualnej; spotykali się także z bezpośrednią, fizyczną i psychiczną przemocą.

W dniu rozpoczęcia pierwszej Akcji „Hiacynt” w całym kraju milicja wkroczyła do domów 3 tysięcy osób. To tyle, ile internowano w momencie wprowadzenia stanu wojennego w grudniu 1981. Szacuje się, że podczas wszystkich operacji zebrano dane wrażliwe na temat 11 tysięcy mężczyzn. Pomimo dużej skali operacji, nigdy nie doczekała się ona gruntownej analizy czy podsumowania. W archiwach IPN, chwalącego się bezkompromisowym dochodzeniem historycznej prawdy i sprawiedliwości, panuje w tej sprawie chaos. Wiemy, że w niektórych miastach, np. Szczecinie, milicja tworzyła „listy homoseksualistów”, zawierające nazwiska i adresy kilkuset osób. Archiwa są jednak pełne luk, wielu dokumentów brakuje. Ten akt politycznej, systemowej homofobii domaga się stanowczego potępienia oraz gruntownych badań historycznych.

Pełniący obecnie funkcję policji politycznej IPN odmówił w 2008 roku uznania Akcji „Hiacynt” za zbrodnię przeciwko narodowi polskiemu. Ówczesny szef Instytutu, Janusz Kurtyka, tłumaczył, że operacja nie tylko nie naruszała niczyich praw, ale służyła ochronie populacji. Bagatelizując Akcję „Hiacynt”, IPN realizuje testament Kiszczaka. Jawna homofobia pokazuje, jak wiele łączy dawny UB, milicję i Prawo i Sprawiedliwość. To organizacje chore na władzę i chore z nienawiści.

Ofiarom tamtych wydarzeń chcemy jasno powiedzieć: pamięć o Waszym cierpieniu nie zostanie zatarta, a winni tej obrzydliwej operacji zostaną w końcu odnalezieni i ukarani, zaś dokumentacja Waszej represji – uporządkowana. Działania pierwszych aktywistów gejowskich, którzy – jak Waldemar Zboralski – już w połowie lat 1980-tych zaczęli działać na rzecz utworzenia organizacji broniącej praw mniejszości seksualnych, powinny zostać docenione.

Pamięć o tych bolesnych wydarzeniach musimy przekuć w siłę i pewność siebie. Musimy mieć empatię dla osób, które doświadczyły represji, ale też uczyć się zapobiegać takim działaniom i przeciwdziałać im. Potrzebujemy sensownych mechanizmów badania i archiwizowania historii oraz rozliczania sprawców, jak też wspierania ofiar nadużyć. Razem od samego początku działa na rzecz równości małżeńskiej bez względu na płeć i orientację, podkreślamy też konieczność systemowej walki z dyskryminacją osób LGBTQ+. Jesteśmy też zwolenniczkami konkretnej i opartej na faktach, a nie na domniemaniach czy uprzedzeniach, polityki historycznej. Uważamy, że nie można zbudować sprawiedliwego społeczeństwa bez całkowitej równości. Prawo do miłości nie może być reglamentowane przez władzę. Tylko razem możemy przezwyciężyć mroczne siły sprzymierzonych uprzedzeń i zbudować społeczeństwo oparte na wzajemnej trosce i szacunku.

[Grafika: W tle znajduje się zdjęcie teczek z dokumentami. Nagłówek głosi: "Sprawiedliwość dla ofiar akcji Hiacynt". Niżej zamieszczono tekst: "15 listopada 1985 roku milicja rozpoczęła masowe represje wobec polskich gejów. / Stosowano upokarzające przesłuchania, groźby ujawnienia orientacji, przemoc fizyczną i psychiczną. W ramach akcji zarejestrowano około 11 tysięcy „różowych teczek”. / W 2008 r. IPN odmówił uznania akcji „Hiacynt” za zbrodnię przeciw Narodowi Polskiemu. Instytut stanął po stronie prześladowców, twierdząc, że akcja służyła "rozpoznaniu zagrożeń"".]


Źródło
Opublikowano: 2017-11-15 11:09:45

Wyobraź sobie, że całe życie spędzasz w ukryciu. Że najbliższa Ci osoba zmuszona

Adrian Zandberg:


Wyobraź sobie, że całe życie spędzasz w ukryciu. Że najbliższa Ci osoba zmuszona jest udawać, że Cię nie zna. Żyjecie w strachu. Na ulicy mijacie się, jakbyście się nie znali. Nie możecie razem mieszkać, odwiedzać się w szpitalu. Pewnego dnia do Twoich drzwi puka policja, która szantażuje Cię, że ujawni Wasz sekret, za milczenie żądając bezwarunkowej współpracy albo przynajmniej wskazania innych osób nieheteroseksualnych.

Takie właśnie były okoliczności Akcji „Hiacynt” przeprowadzanej przez służby PRL w latach 1985-1987. Jej celem stali się polscy geje, których władza podejrzewała o działalność wywrotową, związki z organizacjami przestępczymi i zagrożenie dla pozostałej części społeczeństwa. Uczestnicy tamtych wydarzeń wspominają upokarzające przesłuchania, groźby ujawnienia ich orientacji seksualnej; spotykali się także z bezpośrednią, fizyczną i psychiczną przemocą.

W dniu rozpoczęcia pierwszej Akcji „Hiacynt” w całym kraju milicja wkroczyła do domów 3 tysięcy osób. To tyle, ile internowano w momencie wprowadzenia stanu wojennego w grudniu 1981. Szacuje się, że podczas wszystkich operacji zebrano dane wrażliwe na temat 11 tysięcy mężczyzn. Pomimo dużej skali operacji, nigdy nie doczekała się ona gruntownej analizy czy podsumowania. W archiwach IPN, chwalącego się bezkompromisowym dochodzeniem historycznej prawdy i sprawiedliwości, panuje w tej sprawie chaos. Wiemy, że w niektórych miastach, np. Szczecinie, milicja tworzyła „listy homoseksualistów”, zawierające nazwiska i adresy kilkuset osób. Archiwa są jednak pełne luk, wielu dokumentów brakuje. Ten akt politycznej, systemowej homofobii domaga się stanowczego potępienia oraz gruntownych badań historycznych.

Pełniący obecnie funkcję policji politycznej IPN odmówił w 2008 roku uznania Akcji „Hiacynt” za zbrodnię przeciwko narodowi polskiemu. Ówczesny szef Instytutu, Janusz Kurtyka, tłumaczył, że operacja nie tylko nie naruszała niczyich praw, ale służyła ochronie populacji. Bagatelizując Akcję „Hiacynt”, IPN realizuje testament Kiszczaka. Jawna homofobia pokazuje, jak wiele łączy dawny UB, milicję i Prawo i Sprawiedliwość. To organizacje chore na władzę i chore z nienawiści.

Ofiarom tamtych wydarzeń chcemy jasno powiedzieć: pamięć o Waszym cierpieniu nie zostanie zatarta, a winni tej obrzydliwej operacji zostaną w końcu odnalezieni i ukarani, zaś dokumentacja Waszej represji – uporządkowana. Działania pierwszych aktywistów gejowskich, którzy – jak Waldemar Zboralski – już w połowie lat 1980-tych zaczęli działać na rzecz utworzenia organizacji broniącej praw mniejszości seksualnych, powinny zostać docenione.

Pamięć o tych bolesnych wydarzeniach musimy przekuć w siłę i pewność siebie. Musimy mieć empatię dla osób, które doświadczyły represji, ale też uczyć się zapobiegać takim działaniom i przeciwdziałać im. Potrzebujemy sensownych mechanizmów badania i archiwizowania historii oraz rozliczania sprawców, jak też wspierania ofiar nadużyć. Razem od samego początku działa na rzecz równości małżeńskiej bez względu na płeć i orientację, podkreślamy też konieczność systemowej walki z dyskryminacją osób LGBTQ+. Jesteśmy też zwolenniczkami konkretnej i opartej na faktach, a nie na domniemaniach czy uprzedzeniach, polityki historycznej. Uważamy, że nie można zbudować sprawiedliwego społeczeństwa bez całkowitej równości. Prawo do miłości nie może być reglamentowane przez władzę. Tylko razem możemy przezwyciężyć mroczne siły sprzymierzonych uprzedzeń i zbudować społeczeństwo oparte na wzajemnej trosce i szacunku.

[Grafika: W tle znajduje się zdjęcie teczek z dokumentami. Nagłówek głosi: „Sprawiedliwość dla ofiar akcji Hiacynt”. Niżej zamieszczono tekst: „15 listopada 1985 roku milicja rozpoczęła masowe represje wobec polskich gejów. / Stosowano upokarzające przesłuchania, groźby ujawnienia orientacji, przemoc fizyczną i psychiczną. W ramach akcji zarejestrowano około 11 tysięcy „różowych teczek”. / W 2008 r. IPN odmówił uznania akcji „Hiacynt” za zbrodnię przeciw Narodowi Polskiemu. Instytut stanął po stronie prześladowców, twierdząc, że akcja służyła „rozpoznaniu zagrożeń””.]


Źródło
Opublikowano: 2017-11-15 11:06:21

„Co ciekawe mamy teraz rap patriotyczny i w tymże rapie patriotycznym robi niejaki Tadek, Tadeusz Polkowski. On jest syn

Łukasz Najder:


„Co ciekawe mamy teraz rap patriotyczny i w tymże rapie patriotycznym robi niejaki Tadek, Tadeusz Polkowski. On jest synem Jana Polkowskiego. Aż sprawdziłem w Wikipedii, upamiętnia w swoich tekstach żołnierzy wyklętych. IPN przyznał mu nagrodę <Świadek Historii>.

Urodzony w 1982 roku, historii świadek: Tadek”

M. Świetlicki „Nieprzysiadalność. Autobiografia. Rozmawia Rafał Księżyk”

Źródło
Opublikowano: 2017-10-27 20:20:14