Okej, będzie to niepopularne, ale.
Nie rozumiem, dlaczego aż tak silny sprzeciw na lewicy budzi hołowniowy ruch.
Raz. Nie chcę być jak Tomasz Lis. Wyborcy i wyborczynie nie są ani jego, ani moimi zakładnikami w imię Wyższej Sprawy – jaka by ona, ta wyższa sprawa, nie była. Lis marzy, żeby lewicy nie było, co samo w sobie jest dobrym powodem, żeby nie marzyć o nieistnieniu Hołowni.
Dwa. Zarzut ad jakiś tam prezenter telewizyjny jest chybiony. Po pierwsze prezenterzy też mają poglądy polityczne, po drugie prawa obywatelskie, po trzecie Reagan był aktorem. Niestety dla USA i świata był też głupszy niż Hołownia. Jak i banda historyków i prawników w obecnym Sejmie.
Trzy. To się zaraz rozpadnie. No może, ale jak się ma poniżej 3 proc., to w sumie jest to dość odważne szukanie źdźbła w cudzym oczodole.
Cztery. Zgoda, Hołownia odbierze głosy lewicy – a raczej temu amalgamatowi, którym dziś ją nazywamy. To oczywiste, bo duża jej część ma hołowniowe poglądy. Poglądy strikte lewicowe ma w tym kraju ze 3 proc., ten mariaż był sztuczny, to się musiało rozpaść. No i co pani poradzisz, nic pani nie poradzisz.
I teraz najważniejsze.
Pięć. Hołownia to katotaliban, nie głosujcie nań, bo pod płaszczykiem pozornych uprzejmości i konsyliacyjności skrywa zamiar zmuszania kobiet do rodzenia mimo wszystko. Tak, jest to katolik, to jasne jak słońce i nikt, zwłaszcza on sam, nigdy tego nie ukrywał. Podobnie jak 90 proc. polskiego społeczeństwa (romantyzowanego ludu przede wszystkim) oraz tyle samo Platformy. Za zakazem aborcji w 1993 roku rękę podniósł m.in. Bronisław Komorowski.
Poglądy Hołowni to taka polska średnia – tak się żeśmy 30 lat temu przesunęli na prawo: chcemy mieć usługi publiczne na dobrym poziomie, wolność gospodarczą z domieszką etatyzmu, światopoglądowo trochę europejsko, ale bez ekstrawagancji.
Czy mi się to podoba? Nie. Ale oni też mają prawo do reprezentacji, a są zmęczeni PO. Dla rozkruszania obecnego klinczu to wyłącznie dobrze.
Natomiast o sprawach społeczno-gospodarczych wolę rozmawiać z jakimkolwiek hołowniowcem niż wielbicielem Platformy. Przeciętnie światopoglądowo niewielka różnica, ale przynajmniej da się na argumenty – mam sprawdzone. Czy aby po 5 latach nie byłoby pięknie, powrócić do jakichkolwiek rozmów w Sejmie?
Jest sobie Hołownia, i niech sobie będzie, jaki jest. Czy zapisałby się do Wiosny, czy cała nawet Wiosna przyszła do niego – dla sytuacji lewicowych wyborców jeden kot. Naprawdę szkoda czasu i atłasu na pomstowanie, bo problem lewicy i całej polskiej sceny politycznej mieści się teraz tam, gdzie zawsze: na styku PiS-u i PO. Nigdzie indziej.
Źródło
Opublikowano: 2020-09-08 14:15:31