Achtung, upraszczający, tzw. lewicowy populizm, czyli w istocie prawda, która kole w oczy: wielu z Was może mieć teraz na sobie koszulkę uszytą przez któregoś z 1,8 mln Ujgurów trzymanych przez chiński rząd w obozach pracy. To tam powstają nasze modne wdzianka za euro lub pięć.
Amancio Ortega, twórca i właściciel Inditexu: Zary, Bershki, Pull&Bear, Massimo Dutti: 67 mld dolarów, jakieś 250 mld złotych.
Szyjąca na jego majątek szwaczka w Chinach: nawet 18 godzin pracy dziennie przez nawet 27-30 dni w miesiącu, wyrabiająca średnio 122 NADGODZINY.
Ok, nic nowego. Nowy jest za to raport Clean Clothes Campaign, która zapytała 108 gigantów mody o wynagrodzenia szyjących dla nich pracownic i o nazwy i adresy fabryk – Zarę, Primark, Adidasa, wpisz cokolwiek.
Na pewno pamiętacie te wszystkie deklaracje firm odzieżowych, zwłaszcza po tym, jak w ruinach Rana Plaza życie straciło 1,1 tys. szwaczek. I raporty o społecznej odpowiedzialności biznesu. I nagrody za etyczne podejście. Np. dla H&M, który to też obiecał, że do 2020 roku wszyscy w jego łańcuchu dostaw będą zarabiać godziwie. No i mamy 2020 rok, a H&M ujawnić danych o wynagrodzeniach nie chce.
Ze 108 firm zrobiło to tylko 8 – i to częściowo, nic z tego, co pokazały, nie wynika.
102 ze 108 nie chcą ujawnić adresów fabryk, w których szyją. Czyżby czegoś się wstydziły?
35 firm odzieżowych w ogóle nie odpowiedziało – w tym polskie LPP.
To pokazuje, jak wiele przynoszą naciski konsumentek i konsumentów – tak dziś świadomych, coraz bardziej wszystkofriendly – i praca NGO-sów: okrąglutkie zero, jak te dziewięć zer na kontach właścicieli koncernów modowych.
Wniosek? Nie, nic nie skapuje, nie, nic się samo nie ureguluje, nasze wybory konsumenckie to mrzonka. To trzeba uregulować na poziomie politycznym: nakazać, a nie się cackać i wierzyć w zbawienną moc CSR-u. Bo głowa eksploduje, kiedy czlowiek pomyśli, że można od tych kilkudziesięciu milionów niewolników abstrahować.
Sklamrujmy to: wiosną tego roku Soy Sros, związkowiec z Kambodży, przesiedział w więzieniu 55 dni. Cóż takiego przeskrobał?
To, co i ja: napisał na Facebooku krytycznego wobec swojej fabryki posta. Michael Kors, który szyje tam lusksusowe torebki mimo prośb udał, że jest ślepy i niemy.
A jako że mamy pandemię, koncerny są w ciężkiej sytuacji, więc nie płacą, lub płacą tylko część, za złożone i zrealizowane już przez fabryki zamówienia. Zgadnijcie: kto uiszcza resztę?
Więcej w tekście, zapraszam do klikania, mam z każdego kliku półtora grosza.
Miliarderzy i niewolnice. Odzieżowi giganci czerpią zyski z wyzysku
Źródło: fb
Opublikowano: 2020-09-05 13:48:51