Kancelaria inna niż wszystkie
Wszyscy ciągle walczą o Wielką Sprawę. I ta Sprawa jest taka wielka, ze spoza niej rzadko widać człowieka. A jeżeli już o nich mówimy, to w kontekście ich cierpień, rzadko o nich jako takich, ważnych, wspaniałych, sympatycznych, gniewnych, kochających i kochanych. Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej prezentowana jest jako dzieło moje, czasem mojej Agatki. Tymczasem nie byłoby Kancelarii i tego wszystkiego dobrego i fajnego co się z nią wiąże gdyby nie cała masa ludzi, jednostek, osób, zwłaszcza kobiet. A szczególności dwóch. Agnieszki Żelaznej i Iwony Łukasik. Kiedyś same były bezdomne i wraz z rodzinami cierpiały. Dziś dzięki KSS mają dach nad głową i opiekują się 60 osobami bezdomnymi w schronisku przy ul. Przyce 17. Codziennie można je spotkać w biurze Kancelarii na Jarocińskiej. To one jak lwice walczą o każdego skrzywdzonego człowieka, każde dziecko, każda rodzinę. Ich determinacja i gniew są zaraźliwe. Chodzą na negocjacje, do sądów, piszą pisma procesowe, pocieszają, pomagają w znalezieniu pracy i schronienia. A wszystko to jest możliwe, bo mamy taką listę, na której jest kilkaset nazwisk ludzi, którzy kiedyś przyszli po pomoc, a teraz są jednymi z nas. Aktywistami, przyjaciółmi, bojownikami. Od naprawy instalacji elektrycznej u samotnej matki, po korepetycje, pilnowanie dzieci, kołowanie pralki czynnej w miejsce zepsutej, remonty i wizyty u lekarza. Wszystko to robimy bo jesteśmy grupa, wspólnotą, oddziałem do walki z powszechna znieczulica i niesprawiedliwością.
Każdemu kto przekracza próg naszej sutereny, załamany, zlękniony, zahukany, mówimy, ze nie jest już sam. Że tu znajdzie mnóstwo osób gotowych pomagać, troszczyć się, a kiedy przyjdzie taka potrzeba, usiąść na schodach i spokojnie czekać na komornika i policję, by ich nie wpuścić.
Źródło
Opublikowano: 2015-09-13 07:51:37