Jan Śpiewak: „Deweloperzy robią, co chcą, osiedla wyglądają jak koszary” [WYWIAD]

Jan Śpiewak:

Luty sponsorują patodeweloperzy. Polecam wywiad na ten temat w NOIZZ.pl.

Michał Bachowski: Wymyśliłeś pojęcie patodeweloperka, które zrobiło w lutym ogromną karierę w sieci. Co to dla ciebie znaczy?

Jan Śpiewak: Patodeweloperka to myślenie tylko w perspektywie krótkoterminowego zysku i zbudowania jak największej liczby metrów kwadratowych, które można komuś wcisnąć. To chamskie traktowanie ludzi w cyniczny, nieczuły sposób i wyścig do dna, w którym chodzi tylko o to, żeby jak najszybciej się nachapać. To też brak jakiejkolwiek refleksji ze strony deweloperów na temat tego, czy daje coś społeczeństwu od siebie, jakie warunki życia i mieszkania daję innym. Ci deweloperzy nie będą nawet musieli na to wszystko patrzeć, bo będą sobie mieszkać za granicą w wypasionych willach albo apartamentach, zupełnie poza naszym zasięgiem. Tymczasem to co zostawią po sobie, będzie stało tu przez całe dekady.

(…)

Przedstawiciel poznańskiego dewelopera twierdził w rozmowie z Noizz, że potencjalni klienci nie krytykowali absurdalnego układu mieszkania, od którego zaczęła się cała dyskusja. Wierzysz mu? Czy to możliwe, że ludzie są już aż tak znieczuleni?

Granica tego co akceptowalne na rynku mieszkaniowym (zarówno kupna, jak i najmu) została tak przesunięta, że niektórym takie rzeczy nie przeszkadzają. Ten przykład jest skrajny, ale mnie to zupełnie nie zaskakuje, że ktoś mógł sobie pomyśleć „W czym jest problem? Przecież jak komuś się nie podoba, to nie kupi, mamy wolny rynek”. Musimy pamiętać, że rynek nieruchomości to wcale nie jest normalny rynek. Po wojnie doszliśmy do takiego konsensusu, że prawo do mieszkania jest prawem człowieka. W ostatnich latach okazało się jednak, że te mieszkania są niedostępne dla ogromnej rzeszy ludzi. Ten problem dotyczy szczególnie młodych, wielu z nich w ogóle nie ma żadnego dojścia do własnego kąta po kosztach, które nie rujnowałyby ich budżetu.

(…)

Czy rozwiązania, o których mówisz sprawdziły się w innych miejscach?

Oczywiście. Najczęściej podawanym przykładem jest Wiedeń, gdzie około 2/3 populacji żyje w mieszkaniach komunalnych, w których czynsze są kontrolowane. To forma długoterminowego bezpiecznego wynajmu. Między innymi dzięki temu stolica Austrii jest numerem jeden wg Global Liveability Index. Trzeba jednak pamiętać, że tam przez lata władze budowały bardzo dużo mieszkań i prowadziły bardzo aktywną politykę w tym zakresie. Nasz obecny rząd myślał, że to się da załatwić na takich zasadach jak w deweloperce i właśnie na tym polegała porażka programu Mieszkanie Plus. Tu potrzeba bardziej społecznego podejścia i być może jakiejś formy dogadania się dysponujących ziemią samorządów ze Skarbem Państwa, który mógłby udzielać preferencyjnych kredytów na budowę mieszkań. Gdyby budownictwo społeczne i komunalne zaczęło powstawać na szeroką skalę, deweloperzy nie mogliby stawiać takich mieszkań jak to z mojego wpisu.

Jan Śpiewak: „Deweloperzy robią, co chcą, osiedla wyglądają jak koszary” [WYWIAD]

Mieszkanie, w którym ponad połowę przestrzeni stanowi korytarz wywołało ogólnopolską dyskusję o patodeweloperce. Twórca tego pojęcia, Jan Śpiewak, opowiedział w wywiadzie dla Noizz dlaczego powinniśmy…

Źródło
Opublikowano: 2020-02-25 09:24:14

Gdyby chcieć wierzyć opiniom liberałów, wielkomiejskich komcionautów, a nawet części nabzdyczonej lewiczki, to musiałbym

Remigiusz Okraska:

Gdyby chcieć wierzyć opiniom liberałów, wielkomiejskich komcionautów, a nawet części nabzdyczonej lewiczki, to musiałbym uznać, że klasa ludowa głównie się zapija, czołobitnie przytakuje proboszczowi, jest ciemna, zacofana, prymitywna i poza głosowaniem na PiS w zamian za 500+ niewiele ją interesuje, no może zakąszanie wódki mięsem, a wszystko to przy TVP nastawionej na cały regulator. I że jakikolwiek inny obraz tej grupy to ludomania. Tyle że całe moje doświadczenia życiowe są zupełnie odmienne, a z kilkudziesięciu lat przeżytych na polskiej prowincji mam wniosek taki, że w tejże klasie jest bardzo dużo ludzi ambitnych, ciekawych świata, rozwijających się itp.

Wśród rodziny, kumpli, znajomych, ludzi spotykanych przypadkowo przy okazji pracy, życia towarzyskiego itp. natrafiam na ogrom osób nie mających nic wspólnego z portretowaniem ich w sposób opisany wyżej. Mnóstwo ludzi w tych kręgach ma ciekawe hobby czy pasje, często wymagające sporych nakładów czasu, wysiłku poznawczego czy wydatków ze skromnej pensji. W klasie ludowej znam kolekcjonerów różnych rzeczy (i nie są to puszki po piwie), ludzi o pasjach podróżniczych czy krajoznawczych, interesujących się kulturą i sztuką, mających zaawansowane hobby, angażujących się społecznie (i to za darmo, nie za granty) w wielu sferach. Właściwie trudno mi w takich kręgach spotkać kogoś, kto byłby społecznie czy kulturalnie bierny, gnuśny, kto byłby tym stereotypowym ciemniakiem siedzącym z piwem po całych dniach przy najgłupszych programach telewizyjnych. Na przykład niedawno szczęka mi opadła, gdy przy okazji rozmowy z szeregową pracownicą MOPS z powiatowej mieściny dowiedziałem się, że od lat regularnie jeździ na spektakle teatralne do Bydgoszczy i Szczecina – z południa Polski, z pensją w okolicach 2000… I to nie jest odosobniony przypadek, nawet jeśli nie wszystkie takie pasje są równie "ambitne".

Jasne, takim ludziom często brakuje jakiejś solidnej podbudowy, nierzadko są to typowo amatorskie postawy i błądzenia poznawcze, niekoniecznie opowiadają oni o swoich zajęciach idealną literacko-akademicką polszczyzną. Ale stoi za tym ogrom chęci, wysiłku, wydatków, systematycznej pracy i zaangażowania itp. I to realizowanych po ciężkiej i niskopłatnej pracy.

No właśnie, po pracy. Gdy spotykam kogoś, kto odpowiada wspomnianemu stereotypowi ciemniaka i gnuśniaka, to zazwyczaj jest to po prostu ktoś, kto pracuje ponadprzeciętnie ciężko – intensywna i długa praca fizyczna, długie dojazdy i powroty z niej itp. Wtedy rzeczywiście takim osobom zostaje niekiedy tylko tyle energii, żeby wieczorem napić się piwa, obejrzeć coś prostego w telewizji i paść na łóżko. Wcale się nie dziwię, bo tylko ktoś, kto nawet przez chwilę nie pracował ciężko, nie wie, jak bardzo taka praca drenuje z energii i chęci robienia czegokolwiek "ambitnego". A drugim wyjątkiem są ludzie, którzy wyszli (lub nie wyszli) z samego dna. Z domów, gdzie pito, gdzie bito, gdzie biedowano, gdzie były kiepskie szkoły i kiepskie traktowanie w nich, gdzie liczono/liczą każdy grosz na przetrwanie, gdzie nikt nigdy nikomu nie pokazał, że można żyć inaczej, albo i pokazał, ale w praktyce było to dla tych ludzi tak samo łatwe do zrealizowania jak wspinaczka na Everest, gdzie zamiast mieszkania była/jest nora, gdzie alkohol czy narkotyki były/są jedynymi znanymi i łatwo dostępnymi sposobami znieczulenia się wobec realiów otaczającego piekła. Tak, tacy ludzie też nie mają "wzniosłych" zajęć i zainteresowań. Bo społeczeństwo, instytucje i realia dżungli nie sprzyjały temu ani trochę. Bo nikt do nich nie wyciągnął ręki.

Ale wśród ludzi, którzy nie są totalnie upodleni harówką czy wegetacją, którzy choć trochę mogli wyprostować kark, bardzo często pojawia się aktywność, a nie bierność, pasja zamiast lenistwa intelektualnego, rozwój zamiast stagnacji. Choć im jest o wiele trudniej niż ludziom zamożnym, wielkomiejskim, inteligenckim, mającym wszystko pod nosem i podane na tacy.

To nie ludomania. To życie, o którym ci, którzy mają lepiej i z górki, wolą nie wiedzieć, jak wygląda. Wolą zadzierać nos, pohukiwać, mieć pretensje, a swoje odmienne wybory i postawy tłumaczyć tym, że tamte wybory i postawy są głupie i ciemne, a "nasze" – znakomite, mądre i rozsądne. Światłe, oświecone. Jedynie słuszne. I pełne ludofobii.

Źródło
Opublikowano: 2020-02-24 20:41:35

Słodko. Rząd USA, czyli kraju, w którym o kampaniach wyborczych, zasięgu mediów, przepływie informacji, wpływach polityc

Remigiusz Okraska:

Słodko. Rząd USA, czyli kraju, w którym o kampaniach wyborczych, zasięgu mediów, przepływie informacji, wpływach politycznych itp. decydują ogromne miliardy i fortuny garstki ludzi, będzie objaśniał prostaczkom świat i dbał o ten, no, pluralizm mediów:

"Kilkadziesiąt lat po upadku żelaznej kurtyny powraca Radio Wolna Europa, w którego audycje wsłuchiwali się obywatele niegdysiejszego bloku sowieckiego, by dowiedzieć się dzieje się na świecie, a przede wszystkim w ich własnych krajach. Dziś Wolna Europa ma zapewnić swobodny przepływ informacji w trzech państwach na wschodzie Unii Europejskiej. Finansowana z budżetu federalnego USA stacja wznowi w tym roku nadawanie po węgiersku – redakcje rumuńska i bułgarska pracują już od 2019 r. […] – Nasz powrót nie oznacza, że w tych krajach nie ma pluralizmu medialnego, bo w większości przypadków każdy odbiorca ma tam wiele opcji medialnych. Ważne jest inne pytanie: czy tamtejsze media są w stanie wykonywać swoją misję w obiektywny i bezstronny sposób oraz badać politycznie drażliwe sprawy? – mówi Jamie Fly, prezes Radio Free Europe. […] Fly pracował wcześniej w think tankach i jako doradca republikańskiego senatora Marco Rubio, a za prezydentury George'a Busha juniora piastował kierownicze stanowisko w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego".

Źródło
Opublikowano: 2020-02-24 18:41:57

Większość z was zapewne już o tym słyszała. Partia Razem robi konferencję o Żabce, sprawę opisuje Adriana Rozwadowska w

Tomasz Markiewka:

Większość z was zapewne już o tym słyszała. Partia Razem robi konferencję o Żabce, sprawę opisuje Adriana Rozwadowska w „Wyborczej”, za nią Money.pl i „Fakt”. Żabka domaga się usunięcia tekstów, Money.pl i „Fakt" spełniają żądanie.

Mnie nie przestaje zdumiewać, jak wielu ludzi używa w tej sytuacji argumentu: „Ale o co chodzi? Prywatna firma ma prawo walczyć o swoje dobre imię, a prywatne media mają prawo reagować na żądania tej firmy. Jak się nie podoba, to nie ma przecież obowiązku czytania WP”.

To kolejny przykład na to, że gdy tylko ktoś zaczyna mówi o rynku czy prywatnych firmach, zaczynamy głupieć i tracimy podstawowe intuicje demokratyczne. No bo przecież nikt nie kupiłby analogicznego argumentu: „Rząd ma prawo dbać o dobre imię, a redakcje mają prawo reagować na wymogi rządu”.

I tak jest w każdej sytuacji. Wystarczy rzucić coś o rynku, prywatnej własności i kapitalizmie, a nagle rzeczy, które w innych okolicznościach jawiłyby się jako cenzura, niszczenie środowiska, naruszanie praw człowieka itd., w magiczny sposób zamieniają się w uprawnione działania biznesowe.

Kiedy rozmawiamy o autorytarnych zapędach Kaczyńskiego, to bez względu na to, po której stronie sporu stoimy, nikt nie kupuje argumentu, że przecież ciężko pracował na swoją pozycję – bo wiemy, że to nie ma nic do rzeczy. Ale gdy tylko rozmowa schodzi na ogromną władzę i wpływy takiego Bezosa, to argument „sam sobie zapracował, ty lewacki zawistniku” jest często traktowany jako zamykający dyskusję.

Czekam, aż ktoś użyje argumentu: „No i co, że firma X zakuwa pracowników w dyby? Nie ma obowiązku pracowania dla X, można iść do Y, gdzie preferują chłostę. Prywatna firma ma prawo dbać o motywowanie pracowników, bo w końcu ryzykuje własnymi pieniędzmi”.

Gdybym doradzał jakiemuś bondowskiemu geniuszowi zła, to bez wahania powiedziałbym mu: idź w sektor prywatny, jasne, polityka daje dużo władzy, ale ludzie patrzą ci na ręce, krzyczą żeś dyktator, wychodzą na ulice, jako szef wielkiego korpo będziesz za to miał armię internetowych wolontariuszy gotowych bronić cię do utraty tchu w imię „wolnego rynku”.

Źródło
Opublikowano: 2020-02-24 12:01:20

Ordo Iuris znów w natarciu!

Razem Poznań:

⚠️ Ordo Iuris znów w natarciu! ⚠️

Zaplanowane bez konsultacji ze społecznością, ogłoszone z zaskoczenia na kilka dni przed wyznaczonym terminem, podczas poniedziałkowej sesji Sejmiku Województwa Wielkopolskiego ma odbyć się głosowanie nad przyjęciem Samorządowej Karty Praw Rodzin.

Czym jest SKPR? Brzmi przyjaźnie, prawda? Duży błąd: to praktycznie "Ordo Iuris: The Best Of". Dokument, który — choć teoretycznie pozbawiony realnej mocy prawnej — może pod płaszczykiem "ochrony rodzin" stać się podstawą dla blokowania licznych istotnych społecznie działań.

Skrajna prawica spod szyldu Ordo Iuris chce "chronić rodziny" m.in. poprzez:
– stworzenie funkcji "rzecznika praw rodziny", który ma "monitorować przestrzeganie praw rodziny",
– unikanie "patologicznych sytuacji", gdy dochodzi do "nieproporcjonalnej ingerencji" w życie rodzin,
– promowanie rozwiązań umożliwiających rodzicom "wybór pomiędzy różnymi formami opieki nad najmłodszymi dziećmi".

Innymi słowy: Ordo Iuris chce, żeby każdy rodzic miał prawo robić ze swoim dzieckiem, co mu się żywnie podoba. To "prawo" ma być kontrolowane i urzędowo chronione. Bo co w rodzinie, to nie zginie, a dziecko jest własnością rodzica, prawda? ?‍♀️

Najgroźniejszy jest jednak ten zapis: "konieczne jest w szczególności wyłączenie możliwości przeznaczania środków publicznych i mienia publicznego na projekty podważające konstytucyjną tożsamość małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny lub autonomię rodziny". Tak jakby rodziny LGBT nie miały u nas wystarczająco ciężkiego życia: pognębmy je jeszcze uchwałą sejmiku!

Szanowne Radne i Radni Sejmiku Województwa Wielkopolskiego, nie dajcie się omamić gładkimi słówkami! Ten dokument został w całości utworzony przez fundamentalistyczne katolickie organizacje o niejasnych źródłach finansowania. Nie pomoże w niczym naszym rodzinom. Będzie służył wyłącznie jako broń przeciwko każdej rodzinie, która nie wpisuje się we wsteczną, wąską wizję skrajnej prawicy.

Nie ma zgody na takie metody! Pokażmy fanatykom, że wszystkie rodziny są równe i godne wsparcia!


Źródło
Opublikowano: 2020-02-24 01:02:12

Adrian Zandberg Razem w felietonie dla SE.pl: Lewica, prawica, płaca minimalna

Adrian Zandberg:

Małgorzacie Kidawie-Błońskiej należą się ukłony za uczciwość. W Sępólnie Krajeńskim kandydatka Platformy na urząd prezydencki powiedziała otwarcie, że jest przeciw podnoszeniu płacy minimalnej. W słowach, które mocno przypominały Leszka Balcerowicza, krytykowała świadczenia socjalne. Podobne tony można usłyszeć też w wypowiedziach Borysa Budki. Szef Platformy wymienia wśród swoich idoli twardych neoliberałów – Reagana i Thatcher. Pewien lewicowy dziennikarz (są i tacy!) zapytał mnie, czy chciałbym za to panią Kidawę-Błońską skrytykować. Wręcz przeciwnie! To dobrze, że Platforma Obywatelska przestaje kluczyć i jasno prezentuje swoją wizję państwa. Dzięki temu demokraci mają realny wybór.

Za jakiś czas zdecydujemy, jak ma wyglądać Polska po PiSie. Nie ma co się czarować, opinie są różne. My na lewicy wierzymy w politykę prospołeczną. Chcemy demokracji, ale chcemy też wyższych płac, zdecydowanej ochrony pracowników przez państwo, sprawiedliwego opodatkowania koncernów. PiS nas wkurza swoim klerykalizmem, łamaniem praw kobiet i mniejszości. Irytuje nas też wysługiwanie się przez rząd zagranicznym korporacjom. To chcemy zmienić.

Ale są też ludzie, których w PiSie wkurza zupełnie coś innego. Dla neoliberałów najgorsze zło to 500+ czy wyższa płaca minimalna. Każda polityka socjalna to dla nich "rozdawnictwo", każdy podatek to "łupienie biznesu". Są też konserwatyści, którym nie w smak byłoby złagodzenie ustawy antyaborcyjnej czy odcięcie Kościoła od budżetu państwa. Ich, jak rozumiem, chce reprezentować pani Kidawa-Błońska.

Różnica zdań pomiędzy lewicą i prawicą to rzecz normalna w każdej demokracji. Tego sporu nie da się ignorować. Można go natomiast rozstrzygnąć przy urnach. Dzięki uczciwości pani Kidawy-Błońskiej będzie to zdecydowanie łatwiejsze.

https://www.se.pl/…/adrian-zandberg-razem-w-felietonie-dla-…

Adrian Zandberg Razem w felietonie dla SE.pl: Lewica, prawica, płaca minimalna

Małgorzacie Kidawie-Błońskiej należą się ukłony za uczciwość. W Sępólnie Krajeńskim kandydatka Platformy na urząd prezydencki powiedziała otwarcie, że jest prz…

Źródło
Opublikowano: 2020-02-22 19:18:33

Odwiedziłem dzisiaj Kutno, w którym biuro otworzyła posłanka Razem Paulina Matysiak. Na spotkaniu otwartym rozmawialiśmy

Adrian Zandberg:

Odwiedziłem dzisiaj Kutno, w którym biuro otworzyła posłanka Razem Paulina Matysiak. Na spotkaniu otwartym rozmawialiśmy o tym, gdzie rząd zawodzi i co chce z tym zrobić lewica. W miastach takich jak Kutno świetnie widać, dlaczego potrzebny jest publiczny program mieszkań na wynajem i zwiększenie wydatków na publiczną ochronę zdrowia. Także tutaj rośnie problem z rynkiem mieszkaniowym. Dochodzi do absurdalnych sytuacji, gdy młodym ludziom taniej jest mieszkać w Łodzi niż w Kutnie.

Rozmawialiśmy też o tym, skąd czerpać środki na porządne usługi publiczne. Razem mówi o tym otwarcie: chcemy, żeby korporacje płaciły wyższe podatki od swoich zysków. Dziś pieniędzy jest za mało, bo państwo utrzymują głównie pracownicy, a wielki kapitał płaci śmiesznie niskie podatki. Czas, żeby nasz system podatkowy zaczął przypominać rozwiązania europejskie.

Rozmawialiśmy też o zmianie pokoleniowej, którą widać w decyzjach przy urnie. Lewica rośnie wśród najmłodszych wyborców. To, jaki wynik przyniosą następne wybory, będzie w dużym stopniu zależeć od ich mobilizacji.



Źródło
Opublikowano: 2020-02-22 18:04:29

Pewien poważny dziennikarz poważnego medium skomentował zniknięcie tekstów o Żabce, że to zrozumiała decyzja redakcji, b

Adriana Rozwadowska:

Pewien poważny dziennikarz poważnego medium skomentował zniknięcie tekstów o Żabce, że to zrozumiała decyzja redakcji, bo przecież nie do końca wiadomo, jak było, trzeba rzecz sprawdzić, nie wylewajmy dziecka z kąpielą.
Stawiam złotówki przeciwko orzechom, że gdyby nieprzychylny tekst zdjąć usiłowałby np. PiS, wszyscy dziennikarze jak jeden mąż i żona uznaliby to za ograniczanie wolności wypowiedzi – choć w przypadku przecieków też nie wiadomo, jak było.
Nie dziwi mnie to, bo tak to już w Polsce jest: kiedy coś mówi polityk bliskiej nam partii, dyrektor czy prezes, wątpliwe jest aby – jako poważna persona – kłamał.
Kiedy mówią coś pracownicy i pracownice zaufanie jest zawsze znacznie bardziej ograniczone. Bo może mijają się z prawdą? Mszczą się na pracodawcy? A może po prostu są kłótliwi, niewdzięczni i z natury podli?
Żabka w swoim stanowisku pisze m.in., że Anna Mendrok, która z imienia, nazwiska i twarzy twierdzi, że ma 120 tys. długu, wcale długu nie ma.
Wierzę, bo któż z nas nie miał czasami ochoty poświęcić miesiące, żeby założyć związek zawodowy, wejść w spór zbiorowy, albo poświęcić cały czas wolny, założyć stowarzyszenie, dobijać się do polityków i wystąpić na konferencji prasowej w Sejmie, żeby poszkalować sobie pracodawcę, który niczym nam nie zawinił, albo firmę, z którą rozstaliśmy się w zgodzie?

Źródło
Opublikowano: 2020-02-22 13:55:46

Żabka domaga się usunięcia artykułów opisujących, jak ich ajenci skończyli z długami | Donald

Adrian Zandberg:

Wolność słowa w wolnej Polsce – w praktyce.

Dużo mówi się o zagrożeniu dla wolności mediów ze strony PiS. Słusznie, władzy trzeba patrzeć na ręce. Tyle, że to zagrożenie jest póki co hipotetyczne. A cenzura już jest. Nożyczki cenzora mają w ręku wielkie firmy i miliarderzy.

Czy ta historia otrzeźwi polskich liberałów? Zamordystyczne ciągoty biznesu to realne zagrożenie dla demokracji i wolności, które mamy zapisane w konstytucji. Chętnie usłyszę w tej sprawie głos Borys Budka i Małgorzata Kidawa-Błońska.

https://www.donald.pl/…/zabka-domaga-sie-usuniecia-artykulo…

Żabka domaga się usunięcia artykułów opisujących, jak ich ajenci skończyli z długami | Donald

"Pracują 7 dni w tygodniu, wykonują każde polecenie sieci, a mimo to mają do spłaty nawet po 200 tys. zł.".

Źródło
Opublikowano: 2020-02-21 20:14:05

Poncyljusz o parach jednopłciowych: Są takie formaty również wśród moich znajomych, ale nie nazwałbym tego rodziną

Łukasz Najder:

rzygaliście już dzisiaj? jeden ze świeższych nabytków nowoczesnej, europejskiej KO i Grzesia – no… lekko przytyrany latami spędzonymi w PiS-ie i PJN.

"Robert Mazurek pytał także o kwestie in vitro i aborcji. W kontekście tego pierwszego Poncyljusz powiedział, że "wolałby, aby nie było dopuszczone". Dodał, że "poczuł się dotknięty", gdy Częstochowa – jako pierwsze miasto w Polsce – zaczęła finansować te zabiegi. – Gdybym nie mógł mieć dzieci, nie uciekłbym się do metody in vitro. Wolałbym pozostać bezdzietny. Podjęcie podobnej decyzji rekomendowałbym także moim synom czy córkom – powiedział polityk.

W kontekście aborcji – Mazurek zaznaczył, że w Polsce jest obecnie możliwa, jeśli okaże się, że dziecko może być chore. – Wyjdę na ultrakonserwatystę, ale tu też nie mogę się zgodzić. Wolałbym, by aborcja nie była w takich sytuacjach legalna. Ale znów widzę, jaki jest duch czasów i jako polityk nie będę zabiegał o zaostrzenie ustawy aborcyjnej – podsumował poseł".

[…]

Poncyljusz oznajmił jasno, że "jest konserwatystą, człowiekiem ze świata, w którym rodzina to żona, mąż i dzieci".

– A nie dwie żony, dwóch mężów? – dopytywał posła Mazurek. – Nie, to nie jest rodzina – odparł krótko jego rozmówca.

Poncyljusz przyznał, że "zdaje sobie sprawę, że pary jednopłciowe istnieją". – Są takie formaty również wśród moich znajomych, ale nie nazwałbym tego rodziną – powiedział".

za wiki:

"W 2019 otrzymał pierwsze miejsce na liście kandydatów Koalicji Obywatelskiej do Sejmu w okręgu rzeszowskim". […] "Objął funkcję wiceprzewodniczącego klubu parlamentarnego KO".

Poncyljusz o parach jednopłciowych: Są takie formaty również wśród moich znajomych, ale nie nazwałbym tego rodziną

– Gdybym nie mógł mieć dzieci, nie uciekłbym się do metody in vitro. Wolałbym pozostać bezdzietny – mówi w wywiadzie dla 'DGP' poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Poncyljusz. Zabiera głos także ws. związków partnerskich i par jednopłciowych.

Źródło
Opublikowano: 2020-02-21 15:42:55

Obejrzyj Maciej Konieczny o związkach zawodowych

Maciej Konieczny:


Związki zawodowe muszą mieć silną pozycję i musza mieć możliwość grożenia strajkiem, bo często to jedyny argument, którym dysponują w negocjacjach.

Rozmawiając o związkach zawodowcyh w poszczególnych branżach powinniśmy też pamiętać, że najlepszym narzędziem walki o godną pracę i godną płacę dla wszystkich jest solidarność wszystkich grup zawodowych. Rząd i inni pracodawcy często próbują nastawiać jedne grupy zawodowe przeciwko drugim. To nie górnicy są winni temu, że pielęgniarki nie dostają podwyżek, tylko niesprawiedliwy system gospodarczy, który przerzuca koszty na pracowników i klasę średnią, a korporacjom i najbogatszym pozwala bezkarnie unikać płacenia podatków.

Materiał jest fragmentem programu RZECZoPOLITYCE wyemitowanego 21 lutego 2020. Całość nagrania można obejrzeć tutaj:
https://www.rp.pl/…/200229905-Maciej-Konieczny-Sluzby-panst…


Źródło
Opublikowano: 2020-02-21 12:13:05

Co słychać w polskiej ochronie zdrowia?

Razem:

Co słychać w polskiej ochronie zdrowia?

Co miesiąc likwiduje się około 20 oddziałów. Pod nóż idą też szpitale.

Chcielibyśmy zwrócić Waszą uwagę na jeden problem. PiS-owska „sieć szpitali funkcjonuje już trzeci rok. Nie da się wpisać nowego szpitala do „sieci szpitali”. Co muszą więc robić samorządy? Ze starych lecznic robią „nowe” przez zmianę nazwy, a po tym stare placówki przenosi się do nowych budynków.

Nowe szpitale trzeba tworzyć, ale nie kosztem likwidacji starszych lecznic. O tym mówią nasze posłanki i zgłaszają nowelizację ustawy o sieci szpitali.

Kliknij na link w komentarzu!


Źródło
Opublikowano: 2020-02-21 11:05:40

Zandberg: To jest bardzo ciekawe, kto jest najbardziej totalny w Sejmie. To znaczy kto totalnie głosuje przeciwko konkurencji. To jest większość rządowa

Adrian Zandberg:

Dziś w Polsacie mówiłem o dwóch propozycjach Koalicyjnego Klubu Lewicy: emeryturze minimalnej 1600 zł i gwarancji nakładów na ochronę zdrowia na europejskim poziomie – 7.2% PKB. W programie red. Rymanowskiego mówiłem też o politycznych obyczajach w Sejmie. PiS dużo mówi o „totalnej opozycji”, a sam zachowuje się totalnie, kiedy głosowane są projekty opozycji. Przeciwko naszym prospołecznym propozycjom PiS zagłosował ręka w rękę z PO. Rozmawialiśmy także o szczycie Rady, na którym ważą się losy unijnego budżetu. Walczymy w Brukseli o większe środki na zieloną transformację i o to, żeby ceny za PiSowskie ekscesy nie zapłacili zwykli obywatele. Nasza ekipa, z Robertem Biedroniem na czele, rozmawia dziś z lewicowymi premierami państw skandynawskich, a także z Hiszpanami, gdzie rządzi koalicja PSOE i naszych przyjaciół z Podemos. Rządzący lubią wycierać sobie usta wielkimi słowami o patriotyzmie. My wolimy praktycznie działać.

http://m.300polityka.pl/…/zandberg-to-jest-bardzo-ciekawe-…/

Zandberg: To jest bardzo ciekawe, kto jest najbardziej totalny w Sejmie. To znaczy kto totalnie głosuje przeciwko konkurencji. To jest większość rządowa

– Jeżeli jest propozycja rządowa, która ma sens, to ja potrafię podnieść za nią rękę. Ale powiem panu, że to, co jest jednak bardzo ciekawe, to jest to, kto jest najbardziej totalny w Sejmie. To znaczy kto totalnie głosuje przeciwko konkurencji. To jest większość rządowa – mówił Adr…

Źródło
Opublikowano: 2020-02-20 21:07:07

No więc rząd wprowadził zerowy PIT dla młodych, tj. zwolnił osoby do 26 roku życia z podatku od wynagrodzeń. Teraz to mł

Tomasz Markiewka:

No więc rząd wprowadził zerowy PIT dla młodych, tj. zwolnił osoby do 26 roku życia z podatku od wynagrodzeń. Teraz to młodym zostanie więcej w kieszeni, bo państwo nie będzie ich okradało podatkami, nie? Tylko co się okazuje. Pracownicy firmy gastronomicznej żalą się na money.pl, że po reformie rządowej pracodawca po prostu obniżył im pensje i dalej zarabiają tyle, ile mieli przed ulgą podatkową. Zysk z reformy popłynął wprost do kieszeni pracodawców, a nie pracowników.

Jakiś rok temu wyśmiewałem się z wizji dobrego/złego pracodawcy. Kiedy lewica przedstawia pomysł zwiększenia podatków dla wielkich korporacji, to ludzie krzyczą, że to głupota, bo te firmy i tak odbiją to sobie albo na pracownikach, albo na konsumentach, więc ostatecznie na lewicowych pomysłach ucierpią zwykli ludzie. To jest wizja złego pracodawcy. Ale jak wolnorynkowy ortodoks rzuca propozycję, żeby obciąć podatki dla tych samych korporacji, to pojawia się entuzjazm, że tak, że przecież zaoszczędzone przez te korpo pieniądze skapną na nas wszystkich, bo pójdą na inwestycje, podwyżki, innowacje, rozruszanie gospodarki, itp. Nagle zakłada się, że ten sam zły pracodawca, który miał przerzucać koszty podatkowe na innych, okaże się wielkim dobrodziejem, który chętnie podzieli się zyskami. Byle państwo nie okradało za pomocą podatków.

Otóż w toku rozwoju cywilizacji zrozumieliśmy prostą rzecz. Pracodawca ma systemową przewagę nad pracownikiem i ZAWSZE będzie starał się ją wykorzystać. Niezależnie od tego, komu obniżymy albo komu podwyższymy podatki, pracodawca – szczególnie, gdy jest potężną korporacją – będzie starał się ustawić grę pod siebie. Dlatego pracownicy potrzebują związków zawodowych, praw pracowniczych i instytucji państwowych, które będą te prawa egzekwowały.

Nie ma sensu uginać się przed złym pracodawcą, nie ma sensu liczyć na gest dobrego pracodawcy – trzeba tworzyć mądre prawa i ich bronić. A nie iść, tak jak nasz rząd, demagogiczną drogą obniżania lub zwalniania z podatków.

Źródło
Opublikowano: 2020-02-20 16:50:59

Adrian Zandberg: Najwyraźniej PiS nie dogadał się z Banasiem

Adrian Zandberg:

Ostatnim razem, kiedy PiS tracił władzę, służby na telefon nie pomogły. Ostatecznie wtedy to pan Ziobro wepchnął prawicę w poważne kłopoty, a ceną była utrata władzy. Kolejne instytucje angażują się w tę szarpaninę, która z zewnątrz wygląda trochę jak wojna gangów, a trochę jak Monty Python. Jeden rezultat jest pewny – państwo ośmiesza się na oczach obywateli.

https://www.se.pl/…/adrian-zandberg-najwyrazniej-pis-nie-do…

Adrian Zandberg: Najwyraźniej PiS nie dogadał się z Banasiem

Poseł partii Razem komentuje wojnę służb z Marianem Banasiem.

Źródło
Opublikowano: 2020-02-20 08:51:30

Obejrzyj Służby specjalne Polski po rządami PiS w 30 sekund

Robert Maślak


Służby specjalne Polski po rządami PiS w 30 sekund ?
Podkład muzyczny nieprzypadkowy ?
#AferaBanasia #AferyPiS



AferaBanasia,AferyPiS

Źródło
Opublikowano: 2020-02-20 08:11:51

Obecnie w małżeństwie emerytów, gdy umiera mąż, kobieta ma prawo do wyboru – alb

Razem Warmińsko-Mazurskie:

Obecnie w małżeństwie emerytów, gdy umiera mąż, kobieta ma prawo do wyboru – albo zachowuje swoją emeryturę, albo z niej rezygnuje i bierze rentę rodzinną – 85% emerytury męża. Proponujemy, żeby można było wybrać tę opcję, która daje większy przychód: wdowa może albo zachować swoją emeryturę, a do tego uzyskać dodatek 25% renty po mężu, albo wybrać rentę po mężu i dodać 25% swojej emerytury.

To realne wsparcie nawet dla 1,5 miliona osób w całej Polsce, w większości kobiet, które po stracie współmałżonka nie są w stanie samodzielnie utrzymać domu, zapłacić za leki. -Szczególnie, że to osoby z najniższymi emeryturami to głównie kobiety – ich emerytury są nawet 40% niższe niż emerytury mężczyzn!

Kobiety, szczególnie w starszych pokoleniach często zajmowały się dziećmi, chorymi członkami rodziny i mają po prostu krótszy okres odprowadzania składek. Odpowiedzialne państwo, państwo godności musi to brać pod uwagę.

Takie rozwiązania – łączenia świadczeń – stosuje się w innych krajach Unii Europejskiej. Tak jest w Niemczech, we Włoszech, w Czechach czy na Litwie. Nie ma powodu, żeby takie rozwiązanie nie mogło funkcjonować w Polsce.

Koszt ustawy wdowiej w pierwszym okresie obowiązywania wyniesie około 1,5 miliarda złotych rocznie, to mniej niż PiS dołożył przed kilkoma dniami do mediów publicznych. Jednocześnie spadną wydatki na innego rodzaju świadczenia socjalne, takie jak dodatki mieszkaniowe, czy też świadczenia rodzinne. Ustawa wdowia będzie jednym z ważniejszych prezydenckich projektów ustaw, które Robert Biedroń przedłoży po wyborze na prezydenta RP.


Źródło
Opublikowano: 2020-02-19 16:32:26

Gigantyczne długi zamiast zysków. Tak wygląda sytuacja wielu byłych ajentów sieci “Żabka”

Adrian Zandberg:

Uwaga, będzie długo, ale wszyscy i wszystkie powinniście to przeczytać!

Praca ponad siły, a po latach – gigantyczne długi zamiast zysków. Tak wygląda sytuacja wielu byłych ajentów sieci “Żabka”. Od wielu lat odbijają się od kolejnych instytucji państwa, które nie chcą im pomóc. Teraz zakładają stowarzyszenie, żeby walczyć o swoje interesy, a ja jako poseł będę ich wspierał w tej walce. Dzisiaj zaprosiłem ajentki do Sejmu, gdzie na konferencji prasowej przedstawiły sytuację w jakiej się znalazły.

– Współpraca z Żabką oznacza pracę ponad siły, czasem po 17h dziennie, bo nie było mnie stać na dodatkowego pracownika, ciągłą presję i ogromny stres. Po kilku latach mam 120 tys. długu i nic więcej – mówiła Anna Mendrok, która prowadziła sklep przez kilka lat.

Jak wyjaśniła pani Anna, system rozliczeń z siecią powodował, że jej zobowiązania podatkowe były nieproporcjonalne w stosunku do dochodów. Z miesiąca na miesiąc rosło zadłużenie wobec skarbówki, którego nie była w stanie spłacić. – Kiedy zgłosiłam się do przedstawiciela Żabki, żeby wyjaśnić tę sytuację, zostałam zignorowana. Szybko dowiedziałam się, że to nie tylko mój problem – kosmiczne zobowiązania podatkowe dotykają niemal wszystkich ajentów w całej Polsce. Kontaktowały się ze mną osoby mające po 150, 200 czy nawet ponad 300 tys. długu – relacjonuje była ajentka. – Po zakończeniu współpracy dostajemy też zwykle ogromne wezwania do zapłaty ze strony samej sieci, po kilkadziesiąt tysięcy, a Żabka nie potrafi rzetelnie wyjaśnić, skąd te długi się wzięły – tłumaczyła Mendrok.

Anna Mendrok i Agnieszka Nowak na własną rękę próbowały składać skargi do wielu instytucji – od Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, przez Krajową Izbę Skarbową, Ministerstwa Sprawiedliwości i Finansów po premiera Morawieckiego. – Byliśmy zbywani, ignorowani, mówiono nam wprost: “z tą korporacją nie da się wygrać” – opowiadała Agnieszka Nowak. Razem z Anną Mendrok i innymi ajentami i ajentkami zakładają właśnie stowarzyszenie, które będzie skupiać uczestników rynku franczyzowego. Dziś tworzą nieformalne grupy wsparcia. – Jako pojedynczy ajenci jesteśmy bezsilni, nie mamy żadnych szans w dochodzeniu praw wynikających z umów. Chcemy walczyć o to, żeby powstało prawo chroniące małych przedsiębiorców przed wszechwładzą ogromnych korporacji franczyzowych – wyjaśniała Nowak.

Takich osób jak Agnieszka i Anna są w Polsce tysiące. Osób które ciężko pracowały, były uczciwe, rzetelne i zdeterminowane, a mimo to po latach zamiast zysku mają gigantyczne długi. To tysiące dramatów i ludzkich tragedii, które spotykają się z obojętnością instytucji państwa PiS. Ludzie odbijają się od ściany do ściany, nikt nie chce im pomóc. Może to mieć związek z licznymi powiązaniami prezesa Żabki, Krzysztofa Krawczyka, z obozem politycznym prawicy. Wiemy, że pan Krawczyk współpracuje z Wyższą Szkołą Kultury Społecznej i Medialnej o. Tadeusza Rydzyka. Sieć Żabka jest też partnerem nagrody “Człowiek Wolności” tygodnika “Sieci” czy gali “Gazety Polskiej”, gdzie uhonorowano Jarosława i Lecha Kaczyńskich za “walkę o Polskę”.

Pierwsza rzecz, którą trzeba zrobić, to poznać skalę problemu. Dlatego złożymy zapytania do Ministerstwa Sprawiedliwości i Ministerstwa Finansów, żeby dowiedzieć się, ile postępowań toczy się w sprawie sieci “Żabka” oraz jakie są rozmiary zaległości skarbowych byłych i obecnych ajentów. Będę też w pełni wspierał działania powoływanego właśnie stowarzyszenia i dążył do wprowadzenia systemowych zmian, chroniących ajentów Żabek i innych sklepów tego typu.


Źródło
Opublikowano: 2020-02-18 14:43:36

Niedawno polski arcybystry komentariat zgarniał dobry szmal za komentowanie faktu, że w sondażu Kantar spadło PiSowi o k

Remigiusz Okraska:

Niedawno polski arcybystry komentariat zgarniał dobry szmal za komentowanie faktu, że w sondażu Kantar spadło PiSowi o kilka punktów procentowych. Było już zatem wieszczenie upadku PiS, równi pochyłej, zmiany tendencji, schyłku i zapaści. Setki, tysiące słów, dziesiątki analiz. Napisałem wtedy (link w komentarzu) bez wierszówki, że to bzdurna teoria, że PiS to szybko odrobi. Nie dlatego, że jest świetny, lecz dlatego, że jego oponenci nie mają pomysłu na siebie.

Było to 31 stycznia. Dzisiaj mamy 18 lutego. I jest nowy sondaż Kantar. PiSowi wzrosło o 3 punkty (do 41%), o 2 punkty ubyło KO (do 26), a o 3 punkty Lewicy (do 10).

Upadek, zapaść, równia pochyła, schyłek? To może jednak oddajcie te wierszówki, na przykład mnie, a najlepiej na jakiś zbożny cel, drodzy „komentatorzy” i „analitycy”.

Źródło
Opublikowano: 2020-02-18 13:28:03

Pamiętacie państwo zapewne, że zaledwie kilka dni temu polska liberalna inteligencja szlochała, ponieważ zły PiS nie dał

Remigiusz Okraska:

Pamiętacie państwo zapewne, że zaledwie kilka dni temu polska liberalna inteligencja szlochała, ponieważ zły PiS nie dał dotacji na kilka niszowych czasopism tego środowiska, gdyż postanowił dać kilkudziesięciu innym czasopismom, zwykle znacznie mniej zamożnym? Obwieszczano zapaść polskiej kultury, totalną stronniczość władz oraz to, że ci, którzy dotacje dostali, to pisowskie sprzedawczyki. Cóż, minęło ledwie kilka dni i okazuje się, że ze środków tego samego ministerstwa zło-pisowskiego, tyle że z innej puli, dofinansowano m.in. Festiwal Conrada (organizowany przez Tygodnik Powszechny) kwotą aż 450 tysięcy złotych, a liberalnym "Zeszytom Literackim" (ich finansowania zaprzestała jakiś czas temu etosowa Agora SA) przyznano 85 tysięcy złotych.

Jak myślicie, czy teraz czeka nas fala wiwatów podobna do tej, która przed kilkoma dniami była falą szlochów? A może fala wywodów o tym, że Festiwal Conrada i Zeszyty Literackie sprzedały się PiSowi? Otóż nie czeka nas. Polska liberalna inteligencja ma tylko jedną moralność i tylko jedną ideologię. Ta moralność nazywa się moralnością Kalego, a ta ideologia to "nasizm". Dlatego nie oczekujmy podobnych standardów wobec podobnych zdarzeń. Prędzej mi kaktus na dłoni wyrośnie.

Źródło
Opublikowano: 2020-02-18 11:11:11

Legendarna fabryka porcelany w likwidacji | „Nowy Obywatel” – pismo na rzecz sprawiedliwości społecznej

Remigiusz Okraska:

Znana fabryka porcelany w Chodzieży zostanie zlikwidowana po półtora wieku istnienia. Pracę straciło wcześniej 200 osób, teraz kolej na pozostałych. Jak myślicie, ile jest alternatywnych miejsc pracy w Chodzieży? Ale poza tą lokalną tragedią widać tu tragedię jeszcze inną, ponadlokalną. Bo co właściwie można zrobić? Mamy "wolny handel", mamy "otwarte granice", mamy "wolny rynek", rząd nie jest od ingerowania, zamykania granic, poważnych barier celnych, bo to naruszyłoby wszelkie świętości i aksjomaty myślenia i prawicy liberalnej, i lewicy nowoczesnej, i europejskich centrowców itd. I na końcu tego procederu jest firma w Polsce, która konkuruje z firmami z Chin, Turcji, Bangladeszu, skądkolwiek, i nie można bronić głównego lokalnego żywiciela i substancji przemysłowej, bo przecież wszystkie nasuwające się środki ochrony są "nieracjonalne", "sprzeczne z rozsądkiem i prawem", "niezgodne ze zobowiązaniami międzynarodowymi", "nienowoczesne", "z innej epoki" itd. A później wychodzi wygadany i nowoczesny mądrala i dziwi się, że wielu ludzi rzyga otwartymi granicami i że one kojarzą się im nie z Erasmusem, posadką, wakacjami czy grantem, lecz z tym, że trzeba się pakować, bo zlikwidowali fabrykę, więc w drogę kilkaset czy kilka tysięcy kilometrów, żeby podcierać tyłki Niemcom czy czyścić ryby dla Norwegów. Może i za lepsze stawki niż w Polsce, ale życie to nie tylko wyższe stawki, to także rodzina, znajomi, oswojona przestrzeń, przywiązanie, zakorzenienie, stabilizacja, poczucie sensu, wspomnienia itd.

Legendarna fabryka porcelany w likwidacji | „Nowy Obywatel” – pismo na rzecz sprawiedliwości społecznej

Fabryka porcelany w Chodzieży zakończy produkcję w czerwcu. Pracę straci 140 osób.

Źródło
Opublikowano: 2020-02-17 22:40:49

O posłance Lichockiej powiedziano już wiele. Dodam i swoje dwa grosze.

Michał Pytlik:

O posłance Lichockiej powiedziano już wiele. Dodam i swoje dwa grosze.

Gesty w polityce są różne. Są piękne, są chamskie, są szczere, są udawane – ale to tylko gesty.

Jest tylko pewien szczegół: to posłanka Lichocka. Osoba, która w nosie ma sprawiedliwość społeczną, dla której osoby biedne i wykluczone to tylko narzędzie do swojej biedakariery politycznej, która poszła do Sejmu właśnie po to – pokazywać ludziom środkowy palec.

I kiedy widzę, że to właśnie posłanka Lichocka niesie tę flagę pychy, to wiem jedno – ten rząd trzeba odsunąć od władzy jak najprędzej.

Źródło
Opublikowano: 2020-02-17 21:58:22

Zemsta Kaczyńskiego na salonie

Łukasz Najder:

"Liberalne elity mają pretensję do społeczeństwa, że popadło w otępienie, że biernie patrzy na demontaż demokracji. Niesłusznie. Społeczeństwo widzi, że Kaczyński robi coś niezwykłego, że włamuje się do kolejnych instytucji. Ale nie wie, co o tym myśleć. Czy to sprawa groźna, czy zwykła awantura. Liberalnej opinii nie potraktowało poważnie, czemu trudno się dziwić. Przecież po każdym włamaniu liberałowie krzyczeli, że PiS nie tylko się włamał, ale też zabił. Ludzie łapali się za głowy. Skoro zabił, gdzie są trupy? Liberałowie mówili: Kaczyński zabił demokrację. Gdzie jednak odwołane albo sfałszowane wybory? Krytycy PiS mówili: Kaczyński pogrzebał państwo prawa. Ale gdzie są sfingowane procesy, gdzie wyroki na niewinnych?

[…]

[…] łamanie reguł jest sposobem zarządzania obozem władzy. Przede wszystkim dyscyplinowania prezydenta oraz premiera. Dekadę wcześniej traumatycznym przeżyciem dla braci były rządy Marcinkiewicza. Jego osobista popularność, a potem ryzyko, że dogada się z politycznym centrum i ukradnie braciom partię. Dekadę później Kaczyński był w trudniejszej sytuacji. Rządząc z tylnego fotela, musiał zapanować nie tylko nad premierem, ale też prezydentem. Więc postanowił ich na zawsze związać ze sobą. Nie dać im drogi ucieczki. Uczynić śmiertelnymi wrogami Platformy oraz wrogami „salonu”. Wiedział, że liberałowie za zdradę PiS wszystko wybaczą, czego dowodem były niezliczone losy polityków – od Sikorskiego po Giertycha. Więc Kaczyński zmusił prezydenta i premiera do czynów niewybaczalnych.

[…]

Liberałowie uważają, że Kaczyński pogwałcił święte reguły systemu. On sprawę widzi inaczej. Nie uderzył w święte reguły systemu, ale w święte krowy systemu. Liberalny czytelnik może się żachnąć, ale nie warto. Nie chodzi o to, aby Kaczyńskiego usprawiedliwić, ale by go zrozumieć. We własnych oczach Kaczyński był i jest zwolennikiem istniejącego ustroju oraz istniejących instytucji. On jedynie podważa ich personalny kształt oraz aktualny sposób działania. A to wielka różnica. Jego krytyka jest wewnątrzsystemowa. Od liberałów różni go fakt, że kształt, jaki przybrały instytucje po 1989 r., pierwsi uznają za święty, on za przypadkowy, za owoc koteryjnych interesów.

[…]

Przez trzy dekady prawica opisywała liberalne elity jako ludzi obłudnych i wygodnych. Zamiatających brudy pod dywan. „Salon” widzi, ale nie mówi. Dziś rządzi prawica, a prawicowe elity, co robią? Widzą, ale nie mówią. Patrzą na nowych sędziów, oczywiste półprodukty, milczą. Słyszą jęki państwa, milczą. Oglądają telewizję publiczną, widzą jej bezprzykładny prymitywizm, milczą. Pisowskie afery nie są dla nich aferami. Gdyby Duda upił się w Charkowie, powiedzą, że bolał go goleń.

To jest upadek.

[…]

Mając dzisiejszą wiedzę, widać, że prawicowe elity – polityczne i intelektualne – nigdy nie były alternatywą, a jedynie obsesyjnym krytykiem. Fundamentalne pretensje do Mazowieckiego, Wałęsy, Kwaśniewskiego, Millera czy Tuska nie były owocem możliwości tej formacji, ale jej frustracji. Która ustępuje od razu, gdy ciastka wjeżdżają na jej stół.

Zemsta Kaczyńskiego na salonie

Na rządy Kaczyńskiego liberałowie ­zareagowali fałszywą diagnozą. Zamiast bić PiS za zbrodnie realne, sięgnęli po „autorytaryzm”, „faszyzm”, „koniec demokracji”. Dziś, po czterech latach, stoją bezradni. PiS znowu wygrał, zaś oni stali się specjalistami od zamachów, któr…

Źródło
Opublikowano: 2020-02-17 17:41:33

Obejrzyj Maciej Konieczny o geście Lichockiej

Maciej Konieczny:


PiS lubi się chwalić, ile pieniędzy przeznacza na ochronę zdrowia. Jednak kiedy przychodzi do decyzji, czy 2 miliardy wydać na TVP czy na onkologię, pokazuje tysiącom chorych na raka środkowy palec.

Oczywiście najwiecej na ten temat miał do powiedzenia poseł Kowalski z Solidarnej Polski, który dzień po palcu Lichockiej, wyżej postawił interes amerykańskich korporacji niż zdrowie Polek i Polaków.


Źródło
Opublikowano: 2020-02-17 14:28:14