Na pismo ONZ rząd odpowiada, że „życie zaczyna się od poczęcia” i że w Polsce aborcja jest legalna. Kolejna rozprawa Justyny Wydrzyńskiej, aktywistki oskarżonej o pomocnictwo w aborcji, w czwartek
„Nie żałuję. Ta kobieta była w strasznej sytuacji. Bardzo trudno jest powiedzieć osobie, która zgłasza się do ciebie po pomoc, a ty wiesz, że możesz jej pomóc – bo masz wiedzę, narzędzia, doświadczenie, wyobraźnię i wspomnienie tego, jak to jest w podobnej sytuacji – nie, nie pomogę ci” – mówiła tuż przed pierwszą rozprawą w sądzie Justyna Wydrzyńska, działaczka Aborcji bez Granic.
Justyna jest pierwszą aktywistką w Europie oskarżoną o pomocnictwo w aborcji. W 2020 r. zgłosiła się do niej Ania, która była w związku z mężczyzną, który stosował przemoc. Była przed 12. tygodniem ciąży, chciała wyjechać na aborcję do Niemiec, ale nie mogła – miała małe dziecko, a jej mąż zagroził, że jeśli wyjedzie z ich trzyletnim dzieckiem, on zgłosi porwanie rodzicielskie.
Szukając pomocy w internecie, Ania trafiła na Aborcję bez Granic. Zgłosiła się z prośbą o pomoc, opowiedziała o tym, jak mąż sprawdza jej wiadomości, czyta maile, przegląda historię przeglądarki internetowej. – Sytuacja tej kobiety przypominała moją własną sprzed lat. Znam taką relację z kontrolującym partnerem, który sprawdza telefon, przeszukuje twoją torebkę, czyta maile, dzwoni, jeśli 15 minut spóźniasz się z pracy do domu. Wiedziałam, co ona przeżywa, byłam w podobnej sytuacji – opowiadała potem Justyna. Wysłała jej własne tabletki aborcyjne. Mąż Ani się o tym dowiedział, zawiadomił policję. Chciałam, żeby mogła podjąć decyzję o sobie i swoim życiu
8 kwietnia odbyła się pierwsza rozprawa, podczas której Justyna złożyła zeznania. Przed sądem mówiła: „Wiem, jak ważna jest wiara w to, że można o sobie decydować. W przemocowej relacji to bardzo trudne. Dla mnie moja aborcja była początkiem zawalczenia o siebie i bezpieczeństwo moich dzieci. Trzy lata zajęło mi odchodzenie od przemocowego męża. Przekazując tabletki tej osobie, chciałam, żeby mogła podjąć decyzję o sobie i swoim życiu. Moją intencją nie było, żeby przerwała ciążę, ale żeby mogła sama wybrać, żeby trzymając tabletki w rękach mogła zadecydować o swoim życiu”.
Cały artykuł Dominiki Wantuch w wysokieobcasy
https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,163229,28675823,aktywistka-znow-przed-sadem-za-pomoc-w-aborcji-onz-apeluje.html
📣📣📣 Przyjdź pod sąd dla Justyny 📣📣📣
Źródło
Opublikowano: 2022-07-12 15:10:04