Wszystko, co jest z Polską nie tak, wyszło w jednej aferze. Najpierw Ministerstwo Zdrowia ustaliło, że szczepionka będzie rozdzielana według grup, które najbardziej tego potrzebują. Na początku szczepienia w fazie 0 miały objąć personel medyczny. Nie musiał jednak minąć tydzień, by okazało się, że wystarczy mieć znajomości, by tę kolejkę ominąć. I tak od kilku dni trwa burzliwa dyskusja na temat kilkunastu znanych i dobrze usytuowanych osób, które zaszczepiły się poza swoją grupą.
Podzielam oburzenie na tę sytuację. Oburzam się przede wszystkim na tych, którzy uznali za stosowne znanym osobom szczepienia poza kolejką zaproponować, choć w kolejce czekają pracownicy medyczni WUMu. Oburzam się też na tych, którzy tę propozycję przyjęli. Uważam, że na osobach publicznych ciąży szczególny obowiązek zachowania wysokich standardów i żadne mętne tłumaczenia po fakcie nie usprawiedliwiają korzystania ze szczepień poza kolejką. Rozumiem, że zaszczepione osoby się boją, że ich bliscy zmarli na koronawirusa, ale to samo spotkało tysiące z nas. Codziennie kolejne rodziny żegnają kogoś bliskiego, kto umarł na COVID. Wszyscy czekamy na szczepionki i nikomu nie należą się bardziej, a zwłaszcza nie dlatego, że jest lepiej sytuowany i zna osobiście tamtego dyrektora czy tego ministra.
Ale nie mniej oburzają mnie głosy tych, którzy tak zawzięcie „elit” bronią, nazywając krytyków „bolszewikami” i pożytecznymi idiotami PiSu. To kolejna odsłona naszego piekiełka, w którym zapisaliśmy się do różnych zwalczających się nawzajem plemion i biada temu, kto ośmieli się skrytykować „naszych”. Duża część tego oburzenia wynika też ze szczerego przekonania, że jednak tak, mój ból jest większy niż twój. Czy raczej, w tym wypadku, mój strach przed koronawirusem jest ważniejszy niż strach pielęgniarki, kasjerki czy mieszkańca DPSu. A przecież szczepienia powinny być też aktem wielkiej społecznej solidarności. Solidarności z tymi, którzy zaszczepić się nie mogą i polegają na tym, że zaszczepimy się my, by także ich chronić. Solidarności z tymi, którzy są bardziej narażeni na zakażenie i którzy polegają na tym, że pozostali poczekają jednak w swojej kolejce.
Oburza mnie wreszcie zachowanie przedstawicieli rządu i partii rządzącej, którzy rzucili się z entuzjazmem na historię ze szczepieniami poza kolejką w nadziei, że pomoże im to ukryć ich niedociągnięcia. A im dalej w las, tym tych nieprawidłowości więcej. Wystarczy wymienić na start marnujące się bez sensu dawki, zbyt wolne szczepienie chętnych, brak jasnych zasad tworzenia list rezerwowych i budowanie systemu dziurawego jak sito, w którym trudno się odnaleźć. To kwintesencja państwa z kartonu, które nawet jak chce, nie potrafi chronić najbardziej potrzebujących.
Źródło
Opublikowano: 2021-01-04 20:32:57