Policjancie podaj dane!

Piotr Ikonowicz:


Policjancie podaj dane!


Źródło
Opublikowano: 2014-08-29 14:06:05

Blokada eksmisji na Grochowie

Piotr Ikonowicz:


Blokada eksmisji na Grochowie


Źródło
Opublikowano: 2014-08-29 12:08:54

Blokada eksmisji na Grochowie

Piotr Ikonowicz:


Blokada eksmisji na Grochowie


Źródło
Opublikowano: 2014-08-29 12:08:16

Od Hagany do Hagi

Piotr Ikonowicz:


Od Hagany do Hagi

W Hadze, na ławie oskarżonych siedzi Slobodan Miloszević oskarżony o czystki etniczne, choć tak samo jak Izrael twierdzi, że tylko walczył z terroryzmem. A Palestyńczycy nie mogą się doczekać na międzynarodowe siły pokojowe, które ich uchronią przed kolejnym Deir Yassine.

Jak powstał Izrael? 29 listopada 1947 r. większością 2/3 głosów Zgromadzenie Ogólne ONZ podjęło decyzję o podziale Palestyny na dwa państwa: Izrael i Palestynę. W państwie żydowskim miało pozostawać 498 000 Żydów i 407 000 Palestyńczyków. Palestyńczykom i w ogóle Arabom się to nie spodobało. Widzieli to tak: odchodzą kolonizatorzy brytyjscy, a zastępują ich nowi – żydowscy. Najpierw więc wybuchła wojna domowa, a po ogłoszeniu powstania państwa Izrael 14 maja 1948 r. rozpoczęła się wojna państw arabskich z Izraelem. Żydzi lepiej uzbrojeni i dowodzeni pogonili kota Arabom na wszystkich frontach. Pomógł im trochę zdrajca arabskiej sprawy, król Jordanii Abdullah, który się po cichu dogadał z Goldą Meyerson – później znaną jako Golda Meir – że to, czego nie zagarną Żydzi, przyłączy do Jordanii. A co się stało z Palestyńczykami, którzy zgodnie z planem ONZ zawartym w rezolucji nr 181 mieli stanowić prawie połowę ludności nowego państwa Izrael? Normalnie, zostali wyczyszczeni etnicznie.

W 50. rocznicę powstania Izraela Ministerstwo Edukacji wydało Księgę Pamiątkową. Nie wspomina ona ani słowem o istnieniu jakichś Palestyńczyków na tych ziemiach. Nie ma też mowy
o rezolucji ONZ powołującej do życia dwa państwa: palestyńskie i żydowskie. Nic dziwnego. Z ziem zajętych ostatecznie przez Izrael wypędzono 700 000 do 900 000 Palestyńczyków. Tej gigantycznej czystce etnicznej towarzyszyły masowe rzezie czy jak się teraz mówi akty ludobójstwa. Opisuje je Dominique Vidal z „Le Monde Diplomatique” w książce „Grzech pierworodny Izraela”, streszczając odkrycia izraelskiej „nowej szkoły” historycznej, której uczestnicy dorwali się do odtajnionych archiwów i zaczęli pisać prawdę. Prawdę o tym, o czym milczy lub kłamie oficjalna historia kraju.

Wersja oficjalna głosi, że Palestyńczycy udali się na wygnanie dobrowolnie. Historyk „nowej szkoły” Benny Moris wspomina
o masakrach Palestyńczyków w ad-Dawayima, Eilaboun, Jish, Safsaf, Madj al.-Kurum, Hule, Saliha, Sasa, Lydda i najbardziej przerażającej w Deir Yassine. Gdy do jakiejś miejscowości po tej ostatniej rzezi wkraczała Hagana (armia obrony Izraela), ludzie uciekali z okrzykiem „Deir Yassine!” na ustach. I o to chodziło.
Izrael miał być etnicznie żydowski. Im mniej Arabów, tym lepiej.

Opowiada Jacques de Reynier, który przybył do Deir Yassine
10 kwietnia 1948 r., nazajutrz po masakrze, z misją Międzynarodowego Czerwonego Krzyża: W końcu nadszedł dowódca, młody, dystyngowany, nienagannie ubrany. W jego oczach był szczególny wyraz zimnego okrucieństwa. Tu jest tylko trochę zabitych, których pochowamy, gdy zakończymy „czyszczenie” wioski. Jeśli znajdę
jakieś ciała, mogę je sobie zabrać, ale z całą pewnością nie ma żadnego rannego. Wjeżdżam do wioski. Pełno tu młodych ludzi, kobiet i mężczyzn uzbrojonych po zęby. Pistolety, karabiny maszynowe, granaty, a także noże, niektóre jeszcze zakrwawione. (…) Wśród porozbijanych mebli, nakryć stołowych znajduję kilka ciał. Zaczynają tu „czyszczenie” karabinem maszynowym, potem granatem, a kończą nożem. To samo w następnym pokoju, ale w chwili, gdy już wychodziłem, usłyszałem lekkie westchnienie. Była to dziesięcioletnia dziewczynka trafiona odłamkami granatu, ale jeszcze żywa. Gdy próbuję ją wynieść, oficer staje w drzwiach i zagradza mi drogę.
Wymijam go i przechodzę z moim cennym ładunkiem.

Deir Yassine „czyściły” Irgun i Lehi, bojówki założone jeszcze w Polsce przez Władymira Zewa Jabotinskiego (Żabotyńskiego). Obie te formacje podczas wojny arabsko-izraelskiej ściśle współpracowały z regularnym wojskiem, Haganą.

Simha Flapan, inny historyk „nowej szkoły”, potwierdza, że wymordowanie ludności Deir Yassine to część akcji prowadzonych przez Haganę, a polegających m.in. na wysadzaniu w powietrze domów pełnych starców, kobiet i dzieci. Metoda działania wszędzie się powtarza. Opisuje ją historyk Balad al.-Cheikh na łamach
poczytnego dziennika „Yediot Aharanot”: Podczas operacji 60 osób, po większej części nie biorących udziału w walce, zostało zabitych w swoich domach. Wojsko wchodziło po kolei do każdego domu i zabijało wszystkich, którzy się tam znajdowali. Efektem tych operacji była panika i masowa ucieczka ludności palestyńskiej.

Pułkownik Izhak Rabin wydaje jasny rozkaz: Mieszkańcy Lydda muszą być natychmiast usunięci z miasta, niezależnie od wieku. W Lydda znalazło śmierć 250 cywilów, w tym bezbronni jeńcy wojenni. Benny Morris relacjonuje, że za zgodą szefa państwa, Ben Guriona, Rabin wywozi ludność ciężarówkami i autobusami z Ramleh i wypędza pieszo z Lydda.

Oficjalni historycy tej wojny tak podsumują ten epizod: Arabowie, którzy złamali zasady kapitulacji i obawiali się represji, z radością przyjęli zaofiarowaną im możliwość ewakuacji na tereny kontrolowane przez Legion Arabski. W ciągu zaledwie dziesięciu lipcowych dni 1948 roku 100 000 Palestyńczyków udało się na wygnanie.

Dziś, gdy obserwujemy żwawych chłopców w mundurach, jak czyszczą w Ramallah, Betlejem i innych miastach dom za domem z „terrorystów”, w Izraelu żyje 800 000 Palestyńczyków na ogólną liczbę 5,5 mln mieszkańców. W Cisjordanii i strefie Gazy żyje ich 2 750 000. Status uchodźców ma 3 300 000, a ponad milion nadal wegetuje w obozach.

Piotr Ikonowicz

Źródło
Opublikowano: 2014-08-05 16:40:12

Zadaniem Ruchu Sprawiedliwości Społecznej jest stworzenie systemu społecznego op

Piotr Ikonowicz:

Zadaniem Ruchu Sprawiedliwości Społecznej jest stworzenie systemu społecznego opartego na współpracy, a nie konkurencji. Cóż, kiedy jesteśmy tylko ludźmi wyrosłymi w świecie powszechnego współzawodnictwa. I nie omijają nas swary, o to kto jest ważniejszy i czyja koncepcja świata opartego na harmonijnej współpracy jest lepsza. Czynnik ludzki niestety opóźnia zwycięski pochód przemiany społecznej.

Źródło
Opublikowano: 2014-08-01 09:30:00

Wezwaliśmy policję, po tym jak dwóch obywateli Ukrainy z drzwiami na plecach uci

Piotr Ikonowicz:


Wezwaliśmy policję, po tym jak dwóch obywateli Ukrainy z drzwiami na plecach uciekało przez osiedle. Tubielewicz nie zamierzał opuścić mieszkania a gliniarze byli bezradni, bo legitymował się wyłudzonym podstępem aktem notarialnym. Dopiero po wielu godzinach przepychanki na miejsce dotarł szef warszawskiej prewencji i zarządził, że lichwiarz wychodzi, a starsza pani zostaje w mieszkaniu.


Źródło
Opublikowano: 2014-07-28 09:26:13

To jest zdjęcie, które zrobiłem komórką Pawłowi Tubielewiczowi. Tubielewicz to l

Piotr Ikonowicz:


To jest zdjęcie, które zrobiłem komórką Pawłowi Tubielewiczowi. Tubielewicz to lichwiarz, który pod pozorem pożyczek pod zastaw wyłudza od ludzi mieszkania. Tutaj siedzi w mieszkaniu pani Leokadii G., starszej pani po dwóch wylewach, której kazał wyjąć drzwi, żeby ją wykurzyć z mieszkania. Poszukuję lepszego zdjęcia, żeby stworzyć list gończy w formie plakatu. Pomóżcie!


Źródło
Opublikowano: 2014-07-28 09:16:53

Od początku inwazji Izraela na Strefę Gazy nie nadążam z usuwaniem znajomych na

Piotr Ikonowicz:

Od początku inwazji Izraela na Strefę Gazy nie nadążam z usuwaniem znajomych na FB. Okazuje sie, że dokonywana na ludności palestyńskiej masakra wielu moich „znajomych” cieszy, rajcuje i zachwyca. Dlatego zwracam sie do Was drodzy obrońcy ludobójstwa oszczędźcie mi pracy i sami się usuńcie. I błagam nie piszcie już tych plugawych komentarzy na moim profilu.

Źródło
Opublikowano: 2014-07-23 18:03:08

Pan Sebastian Kowalewski napisał o Palestyńczykach:

Piotr Ikonowicz:


Pan Sebastian Kowalewski napisał o Palestyńczykach:

„Oni kochają śmierć bardziej niż życie bo po śmierci dostaną ileś tam dziewic podobno… Średniowiecze po prostu i z takimi nie ma się co cackać”

A oto co napisał Adolf Hitler o Polakach:

„Bądźcie bez litości, bądźcie brutalni… Dżyngis-Chan rzucił na śmierć miliony kobiet i dzieci świadomie i z lekkim sercem – historia widzi w nim tylko wielkiego założyciela państw. Obecnie tylko na wschodzie umieściłem oddziały SS Totenkopf, dając im rozkaz nieugiętego i bezlitosnego zabijania kobiet i dzieci polskiego pochodzenia i polskiej mowy, bo tylko tą drogą zdobyć możemy potrzebną nam przestrzeń życiową.”

W końcu z Polakami też nie było się co cackać….

Źródło
Opublikowano: 2014-07-19 12:21:19

Od Hagny do Hagi

Piotr Ikonowicz:


Od Hagny do Hagi
Numer: 16/2002
Autor: Piotr Ikonowicz
Strona: 7

Od Hagany do Hagi

W Hadze, na ławie oskarżonych siedzi Slobodan Miloszević oskarżony o czystki etniczne, choć tak samo jak Izrael twierdzi, że tylko walczył z terroryzmem. A Palestyńczycy nie mogą się doczekać na międzynarodowe siły pokojowe, które ich uchronią przed kolejnym Deir Yassine.

Jak powstał Izrael? 29 listopada 1947 r. większością 2/3 głosów Zgromadzenie Ogólne ONZ podjęło decyzję o podziale Palestyny na dwa państwa: Izrael i Palestynę. W państwie żydowskim miało pozostawać 498 000 Żydów i 407 000 Palestyńczyków. Palestyńczykom i w ogóle Arabom się to nie spodobało. Widzieli to tak: odchodzą kolonizatorzy brytyjscy, a zastępują ich nowi – żydowscy. Najpierw więc wybuchła wojna domowa, a po ogłoszeniu powstania państwa Izrael 14 maja 1948 r. rozpoczęła się wojna państw arabskich z Izraelem. Żydzi lepiej uzbrojeni i dowodzeni pogonili kota Arabom na wszystkich frontach. Pomógł im trochę zdrajca arabskiej sprawy, król Jordanii Abdullah, który się po cichu dogadał z Goldą Meyerson – później znaną jako Golda Meir – że to, czego nie zagarną Żydzi, przyłączy do Jordanii. A co się stało z Palestyńczykami, którzy zgodnie z planem ONZ zawartym w rezolucji nr 181 mieli stanowić prawie połowę ludności nowego państwa Izrael? Normalnie, zostali wyczyszczeni etnicznie.

W 50. rocznicę powstania Izraela Ministerstwo Edukacji wydało Księgę Pamiątkową. Nie wspomina ona ani słowem o istnieniu jakichś Palestyńczyków na tych ziemiach. Nie ma też mowy
o rezolucji ONZ powołującej do życia dwa państwa: palestyńskie i żydowskie. Nic dziwnego. Z ziem zajętych ostatecznie przez Izrael wypędzono 700 000 do 900 000 Palestyńczyków. Tej gigantycznej czystce etnicznej towarzyszyły masowe rzezie czy jak się teraz mówi akty ludobójstwa. Opisuje je Dominique Vidal z „Le Monde Diplomatique” w książce „Grzech pierworodny Izraela”, streszczając odkrycia izraelskiej „nowej szkoły” historycznej, której uczestnicy dorwali się do odtajnionych archiwów i zaczęli pisać prawdę. Prawdę o tym, o czym milczy lub kłamie oficjalna historia kraju.

Wersja oficjalna głosi, że Palestyńczycy udali się na wygnanie dobrowolnie. Historyk „nowej szkoły” Benny Moris wspomina
o masakrach Palestyńczyków w ad-Dawayima, Eilaboun, Jish, Safsaf, Madj al.-Kurum, Hule, Saliha, Sasa, Lydda i najbardziej przerażającej w Deir Yassine. Gdy do jakiejś miejscowości po tej ostatniej rzezi wkraczała Hagana (armia obrony Izraela), ludzie uciekali z okrzykiem „Deir Yassine!” na ustach. I o to chodziło.
Izrael miał być etnicznie żydowski. Im mniej Arabów, tym lepiej.

Opowiada Jacques de Reynier, który przybył do Deir Yassine
10 kwietnia 1948 r., nazajutrz po masakrze, z misją Międzynarodowego Czerwonego Krzyża: W końcu nadszedł dowódca, młody, dystyngowany, nienagannie ubrany. W jego oczach był szczególny wyraz zimnego okrucieństwa. Tu jest tylko trochę zabitych, których pochowamy, gdy zakończymy „czyszczenie” wioski. Jeśli znajdę
jakieś ciała, mogę je sobie zabrać, ale z całą pewnością nie ma żadnego rannego. Wjeżdżam do wioski. Pełno tu młodych ludzi, kobiet i mężczyzn uzbrojonych po zęby. Pistolety, karabiny maszynowe, granaty, a także noże, niektóre jeszcze zakrwawione. (…) Wśród porozbijanych mebli, nakryć stołowych znajduję kilka ciał. Zaczynają tu „czyszczenie” karabinem maszynowym, potem granatem, a kończą nożem. To samo w następnym pokoju, ale w chwili, gdy już wychodziłem, usłyszałem lekkie westchnienie. Była to dziesięcioletnia dziewczynka trafiona odłamkami granatu, ale jeszcze żywa. Gdy próbuję ją wynieść, oficer staje w drzwiach i zagradza mi drogę.
Wymijam go i przechodzę z moim cennym ładunkiem.

Deir Yassine „czyściły” Irgun i Lehi, bojówki założone jeszcze w Polsce przez Władymira Zewa Jabotinskiego (Żabotyńskiego). Obie te formacje podczas wojny arabsko-izraelskiej ściśle współpracowały z regularnym wojskiem, Haganą.

Simha Flapan, inny historyk „nowej szkoły”, potwierdza, że wymordowanie ludności Deir Yassine to część akcji prowadzonych przez Haganę, a polegających m.in. na wysadzaniu w powietrze domów pełnych starców, kobiet i dzieci. Metoda działania wszędzie się powtarza. Opisuje ją historyk Balad al.-Cheikh na łamach
poczytnego dziennika „Yediot Aharanot”: Podczas operacji 60 osób, po większej części nie biorących udziału w walce, zostało zabitych w swoich domach. Wojsko wchodziło po kolei do każdego domu i zabijało wszystkich, którzy się tam znajdowali. Efektem tych operacji była panika i masowa ucieczka ludności palestyńskiej.

Pułkownik Izhak Rabin wydaje jasny rozkaz: Mieszkańcy Lydda muszą być natychmiast usunięci z miasta, niezależnie od wieku. W Lydda znalazło śmierć 250 cywilów, w tym bezbronni jeńcy wojenni. Benny Morris relacjonuje, że za zgodą szefa państwa, Ben Guriona, Rabin wywozi ludność ciężarówkami i autobusami z Ramleh i wypędza pieszo z Lydda.

Oficjalni historycy tej wojny tak podsumują ten epizod: Arabowie, którzy złamali zasady kapitulacji i obawiali się represji, z radością przyjęli zaofiarowaną im możliwość ewakuacji na tereny kontrolowane przez Legion Arabski. W ciągu zaledwie dziesięciu lipcowych dni 1948 roku 100 000 Palestyńczyków udało się na wygnanie.

Dziś, gdy obserwujemy żwawych chłopców w mundurach, jak czyszczą w Ramallah, Betlejem i innych miastach dom za domem z „terrorystów”, w Izraelu żyje 800 000 Palestyńczyków na ogólną liczbę 5,5 mln mieszkańców. W Cisjordanii i strefie Gazy żyje ich 2 750 000. Status uchodźców ma 3 300 000, a ponad milion nadal wegetuje w obozach.

Piotr Ikonowicz

Źródło
Opublikowano: 2014-07-19 11:26:50

Sikorski: parada blagierów

Sikorski: parada blagierów

Dzięki taśmom przekonaliśmy się, ze Radek Sikorski nie jest wcale taki głupi, jakiego udaje. Czy teraz, kiedy już wiadomo, jakie są jego poglądy na Unię, sojusz z Jankesami, zacznie mówić szczerze? Spróbujmy to sobie wyobrazić. Nasz minister spraw zagranicznych wita premiera Camerona słowami: „Cześć frajerze, czy nadal wierzysz w tę unijną propagandę, którą sam głosisz?” A do sekretarza stanu USA: „mam ci dalej robić dobrze czy pogadamy poważnie?” Gdyby dyplomaci nie kłamali byłoby z pewnością więcej wojen i mniej sojuszy. Pytanie tylko czy rozziew między przekonaniami polityka a tym, co głosi ma jakieś granice? Brytyjczycy w przeciwieństwie do Polaków nie są euroentuzjastami. Cameron lawiruje, a i tak poległ w wyborach europejskich. W Europie istnieją pewne mechanizmy wyrównywania poziomów, w ramach, których krajer bogatsze, takie jak Wielka Brytania dopłacają do tych biedniejszych, w tym Polski. Brytyjczycy, do których przez wieki dopłacali biedniejsi mieszkańcy kolonii, nie chcą do nikogo dopłacać. I nawet argument, ze polscy pracownicy przyczyniają się do ich wzrostu gospodarczego, nie bardzo trafia im do przekonania. David Cameron zaproponował żeby dzieci polskich imigrantów zarobkowych, które pozostały w kraju były na utrzymaniu polskiego a nie brytyjskiego podatnika. My wiemy, ze to niemożliwe, bo zasiłki są w Polsce tak niskie, ze dzieci te natychmiast zaczęłyby nie dojadać i tracić na wadze. Słusznie, więc oburza się Sikorski na hipokryzję Camerona, który niby popiera Unię, ale jak przychodzi do płacenia w ramach unijnych reguł, to staje okoniem. Problem jednak w tym, ze nagrania wykazały, ze sam Sikorski jest dużo większym hipokrytą od Camerona. W tej paradzie blagierów polscy politycy nagle znaleźli się w czołówce i pozostawili peleton daleko w tyle. My wiemy, ze nasi zachodni sojusznicy, którzy chętnie korzystają z taniej siły roboczej z Polski z polskiego mięsa armatniego w Iraku i Afganistanie, maja nas w głębokim poważaniu. Teraz wiadomo, ze zdaja sobie z tego sprawę również nasi czołowi politycy. To dobrze. Bo może kurs naszej polityki zagranicznej stanie się bardziej realistyczny i trochę mniej służalczy. I tak przecież wiedzą, co o nich naprawdę myślimy. Myślę, że słowa Sikorskiego, zwłaszcza te o sojuszu z USA najbardziej wstrząsnęły nie Platformą, która jest z natury cyniczna, a więc bardzo profesjonalna, lecz prezesem Kaczyńskim i jego partia. Oni, bowiem, inaczej niż Sikorski wierzą głęboko i żarliwie w dobra wole Amerykanów i amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa. I myślą pewnie: Jak on mógł tak obrazić naszych wielkich przyjaciół zza Oceanu. Kiedy już wygrają wybory, a wiele na to wskazuje, zastąpią pewnie Sikorskiego jakimś pożytecznym idiota, który tez się modli do Ameryki i gwiaździstego sztandaru? I pomyśleć, że kiedyś Sikorski był w ich rządzie…


Źródło
Opublikowano: 2014-07-04 11:27:32

Związkowiec przywrócony do pracy

Brawa dla Wojciech Jendrusiak, który wygrał dzisiaj w sądzie pracy w Bełchatowie przywrócenie do pracy i roczną pensję! Dla mnie to przykład osoby niezłomnej w walce o prawa pracownicze, solidarność pracowniczą, ale także dobro swojego zakładu pracy. Gratulacje! Cieszę się, że mogłem w tym uczestniczyć. To ogromna radość i satysfakcja!

Związkowiec przywrócony do pracy

Portal informacyjny telewizji NTL w Radomsku. Najnowsze wiadomości z regionu.

Źródło
Opublikowano: 2014-07-02 23:27:22

Wesołe chuje

Wesołe chuje

Wszystkiemu winni są Rosjanie. Bo to oni na pewno podsłuchiwali naszych polityków, żeby nam namieszać. A gdyby nie oni, nic byśmy nie wiedzieli i byłoby nam lepiej. Jak to szło? „Silna Polska w bezpiecznej Europie”. Naród skupił się wokół premiera w obawie przed Ruskimi i jeszcze jedne wybory udało się wygrać. Vincent Rostowski poleciał jak się okazało na żądanie Marka Belki. Belka zapłacił za to zwolnienie naszymi pieniędzmi z NBP. Bo te z NBP są przecież nasze, publiczne. Premier mówi, że to dla dobra kraju i że nic nielegalnego. No proszę belka z Sienkiewiczem trudzą się dla dobra kraju, a wredni Rosjanie to nagrywają i ujawniają. Wstydu nie mają!
Premier z pewnością nie wiedział, że żona Nowaka robi machlojki, które Nowak musi tuszować na poziomie ministerstwa finansów. Gdyby wiedział nikt by go ministrem nie zrobił. I kto inny by wstęgi na nowych odcinkach autostrad przecinał. Ale teraz, kiedy już się wydało, premier zapowiedział, że nie będzie już z Nowakiem współpracował. Pytanie czy współpraca została zerwana bo miłośnik zegarków się dał przyłapać czy dlatego, że czynił niegodziwie. Takich rozstań z „przyłapanymi” było więcej. Do tego w końcu służą kolejne rekonstrukcje rządu.
Wykaz afer prowadzi prezes Kaczyński. Wkrótce obejmie dzięki nim steru rządu. I wtedy nie będzie już Rusek pluł nam w twarz. Bo akcję podsłuchową przejmie nasz, rodzimy, pszenno-buraczany Mariusz Kamiński. Zawsze to lepiej jak swoi a nie obcy nagrywają. Jeszcze tak niedawno kamiński miał stanąć przed sądem, a po wyborach, kto wie, może znowu stanie na czele CBA i postawi przed sądem tych, którzy go chcieli posadzić, za to, że on ich podsłuchiwał i chciał posadzić. Fascynujące.
Czy mi się wydaje, czy klasa polityczna w Polsce to ludzie bardzo prości, niekulturalni, brutalni i chciwi? A co najważniejsze zajęci wyłącznie sobą i mający społeczeństwo w głębokim poważaniu? Pod Żurominem postanowieniem sądu mieliśmy wprowadzić w posiadanie domu dwie kobiety. Właściciel zburzył ten dom buldożerem uniemożliwiając wykonanie postanowienia sądu. W tym czasie inspektorzy nadzoru budowlanego, wszyscy co do jednego byli na szkoleniu w Warszawie, a wójt popierał właściciela bo to jego szwagier. Myślałem, że polecę na skargę do Premiera Tuska. Ale w porę zrozumiałem co usłyszę. To pewnie też „dla dobra kraju. I nic nielegalnego”.
Wielu ludzi, którzy zgłaszają się po pomoc do kancelarii Sprawiedliwości Społecznej żyje w błogim przekonaniu, ze nadużycia władzy, bezkarne łamanie prawa, oszustwa i kradzieże przy użyciu wpływów i władzy to domena niskiego szczebla administracji, sądownictwa, prokuratury itp. Wierzą, ze gdy ci na górze się o wszystkim dowiedzą to spuszczą na przekręciarzy i szubrawców karzący miecz sprawiedliwości, wywrą na nich swój gniew. To złudzenie prysło niczym bańka mydlana dzięki ruskim podsłuchom. To tak jak donieść do szefa mafii, don Corleone, że jego ludzie zbierają haracz. Nie po to władza obsadza swoich ludzi na stanowiskach, żeby nie korzystali z okazji do bogacenia się. Umówmy się, oficjalne pensje są śmieszne, a apetyty ogromne. Każdy chce mieć ładny zegarek…
Co możemy z tym zrobić? Nie można przecież wiecznie tylko narzekać. Na początek podziękujmy Rosjanom za te podsłuchy, które pozwoliły nam zrozumieć na jakim świecie żyjemy. Zresztą nie ma się co oburzać. Jak Obama może podsłuchiwać Merkel, to dlaczego Putin nie miałby podsłuchiwać Belki, jak mówi o tym co ma długiego?
A może to nie Ruscy? Więc może też Amerykanie? A może Snowden? A może minister Sienkiewicz sam tę akcje zarządził i zapomniał, ze on też jada w tej knajpie?
Ja tam się cieszę. Ktokolwiek nam tę frajdę zafundował jestem mu wdzięczny. Myślałem, że ci wielcy ludzie są jacyś tacy nieprzystępni, wyniośli i zimni. A to całkiem wesołe, rubaszne chuje są!


Źródło
Opublikowano: 2014-06-18 08:22:54

Gest Camerona

Gest Camerona

Kiedy przywódcy dwóch takich potężnych państw jak Rosja i Wielka Brytania nie podają sobie ręki na powitanie może to oznaczać, że istnieje powód aby publicznie zademonstrować wzajemną niechęć. Okazuje się, że na plaży w Normandii spotkali się byli alianci, którzy wszak aliantami już nie są. Churchill nie miał żadnego kłopotu z tym żeby wielokrotnie podawać rękę Stalinowi. Stalin jednak był sojusznikiem i to o wiele potężniejszym od Władymira Putina. Powstaje więc pytanie: Czy jak Rosja się jeszcze dozbroi i umocni sojusz z Chinami, to czy wróci era serdecznych shake-handów? Albo dlaczego Rosja, która jest równie kapitalistyczna jak Wielka Brytania nie jest już sojusznikiem? Wszak Rosjanie udzielają wsparcia operacjom amerykańskim w Afganistanie, rosyjscy milionerzy kupują posiadłości w Kensington, Rosja zaopatruje Europę Zachodnią w gaz, a w najbliższym czasie zakupi od Francuzów okręty wojenne Mistral. To jednak wszystko mało. Anglicy wprawdzie nie zamierzali umierać za Gdańsk, ale za Krym i Donbas ich premier gotów jest nie podawać ręki Putinowi. Czyżby dalszy ciąg sankcji? Konflikt ukraiński „ugrywa” kto może. Zarobił na nim Tusk strasząc wojną od 1 września. Ugrywa Putin, któremu kwestia ukraińska przynosi rekordowe poparcie w Rosji. Dlaczego nie ma ugrać i Cameron? Brytyjczycy widzieli, że ich premier zdobył się na nie podanie ręki samemu carowi Putinowi. Pozostaje mieć nadzieję, że ten symboliczny gest dezaprobaty zmusi prezydenta Rosji do zastanowienia się nad sobą. Świadkowie podobno widzieli jak Władimir Władimirowicz siedział godzinami w swym pałacu i patrzył smutno i melancholijnie to na swoją rękę to gdzieś hen ku stepom Ukrainy… Kiedy Brytyjczycy robią coś głupiego i zupełnie niezrozumiałego jak przystąpienie do napaści na Irak, to wiadomo, że wysługują się Amerykanom. Nie wierzę by pragmatyczni Angole nosili głęboko w sercu sympatię dla „walczącego o niepodległość i integralność terytorialną narodu ukraińskiego”. Przeciwnie „they don’t give a sh….t”. To Amerykanie pchają się tam nie od dziś, a Rosjanie, czemu trudno się dziwić, nie chcą kolejnego prozachodniego członka NATO u swych rubieży więc ich odpychają. Ofiarami tego konfliktu mocarstw (globalnego – USA i regionalnego – Rosja) są Ukraińcy i Rosjanie zamieszkujący na Południowym Wschodzie kraju. Putin cynicznie robi im nadzieję i daje ginąć nie kiwając palcem w ich obronie. Rosnąca liczba ofiar (zwłaszcza cywilnych) operacji armii ukraińskiej daje Moskwie do ręki coraz więcej atutów. Putin nie dąży do kolejnej aneksji tylko do kontrolowania sytuacji na Ukrainie. Rosyjskie ofiary konfliktu pozwolą mu zasiąść do stołu i negocjować kształt pokoju czyli właśnie wpływać na Ukrainę. Na razie spokojnie siedzi sobie Kremlu liczy rosyjskie trupy i wzywa do rozmów pokojowych.


Źródło
Opublikowano: 2014-06-13 09:16:20

Lewica czyli socjalizm

Lewica czyli socjalizm

Kapitalizm jest OK tylko wymaga korekty. Takie stanowisko prezentuje zarówno Twój Ruch jak SLD. Ustrój polegający na władzy kapitału nad człowiekiem ma być do zaakceptowania? My, ludzie bywamy raczej przeszkodą w rozwoju kapitalizmu niż celem jego działania. Jesteśmy siłą roboczą, ale jest nas zdecydowanie za dużo, więc cena nasza spada zgodnie z prawami popytu i podaży. Nadmierna podaż – cena w dół. Występujemy też, jako konsumenci i jako tacy jesteśmy bardzo pożądani, ale jako konsumentów jest nas za mało, co wpływa negatywnie na sprzedaż, koniunkturę i zyski firm. Największy kłopot stanowimy jednak, jako obywatele, bo głosując wybieramy parlamenty, rządy, samorządy. A to wszystko kosztuje, więc wymaga ściągania podatków, a te jak wiadomo blokują wzrost gospodarczy. Wprowadzamy tez rozmaite regulacje, które także hamują zyski zupełnie niepotrzebnie chroniąc przyrodę, zdrowie, konsumentów, pracowników, emerytów, lokatorów. Te regulacje sprawiają, że nie wszystko jest jeszcze zwykłym towarem, który można swobodnie kupować i sprzedawać po cenie rynkowej.
Jedno z najgłupszych haseł, z jakimi lewica wychodzi ostatnio na ulice brzmi: "kapitalizm nie działa!" Przecież właśnie o to chodzi, żeby przestał działać, bo działając szkodzi ludziom i środowisku naturalnemu. On jednak działa znakomicie i ma się dobrze. Dowód? Dochodu koncernów stale rosną, rośnie rozwarstwienie, bogaci się bogacą a biedni biednieją. Zyski się prywatyzuje a straty nacjonalizuje.
Coraz słabiej za to działa demokracja. Kiedy wybieramy władze publiczne to po to by mieć kontrolę nad swym losem, by istniały jakieś czytelne takie same dla każdego reguły gry, których nie wolno łamać nawet możnym i bogatym. Niestety to jednak lipa. Sądy, urzędnicy, ministrowie i prokuratorzy, wszyscy oni w większości sporów stają nie po słusznej stronie tylko po stronie silniejszego, który zwykle jest też bogatszy. Państwo nie jest więc bezstronnym arbitrem, opiekunem jednostki, lecz stroną, instrumentem w rękach tych, którzy finansują kampanie wyborcze, kontrolują przepływ pieniędzy, a zwłaszcza cały sektor finansowy. Nawet wtedy kiedy na papierze państwo przyznaje obywatelowi, konsumentowi, dłużnikowi, lokatorowi, pracownikowi jakieś prawa, próba wyegzekwowania tych praw kończy się zwykle niepowodzeniem. Taka sytuację powoduje klasowy, a nie bezstronny charater poaństwa. W państwie kapitaliostycznym państwo stoi zwykle po stronie kamienicznika, dewelpopera, lichwiarza, pracodawcy stając się jak pisali klasycy: "aparatem wykonawczym jego interesów'.
Współczesni ideolodzy neoliberalnego kapitalizmu potępiają wszelkie regulacje, czyli prawa, na rzecz deregulacji – wolnej amerykanki. W tej postawie nie są jednak konsekwentni, bo często sami inspirują, powodują i wspierają regulacje państwowe pozwalające im się bogacić. Taki charakter miała np. reforma emerytalna, polegająca na tym, że aby zmusić obywateli do zawarcia niekorzystnych umów emerytalnych z prywatnymi podmiotami, posunięto się do użycia przymusu państwowego.
Kiedy w jakimś państwie zwycięża partia, która ma wolę służenia przede wszystkim obywatelom, a nie międzynarodowej finansjerze, pojawiają się ostrzeżenia, że taka polityka (budowa tanich mieszkań pod wynajem, wstrzymanie prywatyzacji, opodatkowanie zagranicznego kapitału, czy kapitału spekulacyjnego) spotka się z zemstą z e strony inwestorów. Przy czym inwestor to nie jest jak się tradycyjnie przyjęło uważać, ktoś kto robi wykop i buduje fabrykę, lecz zwykły spekulant czerpiący zyski z kupowania i sprzedawania akcji i walut na rynkach finansowych. Takie skoordynowane ataki międzynarodowych spekulantów (inwestorów) na walutę lub inne aktywa choćby obligacje jakiegoś kraju wywróciły niejeden demokratycznie wybrany rząd. Kapitał nie musi już dziś organizować puczów wojskowych, wystarczy nacisk rynków finansowych, aby polityka jakiegoś kraju zaczęła znowu służyć kapitałowi kosztem interesu własnych obywateli. Ostatnim spektakularnym przykładem takiej operacji była klęska prezydenta Francji Françoisa Hollanda, który musiał wycofać się z zapowiedzianych radykalnie lewicowych reform podatkowych. Opisano to w książce o wiele mówiącym tytule:, „dlaczego bogaci wygrali?" ( "Pourquoi les riches ont gagné", Jean-Louis Servan-Schreiber). Francuzi głosowali na Hollande'a, bo zapowiedział drastyczna podwyżkę opodatkowania najbogatszych. Ale w kapitalizmie spełnienie obietnic złożonych wyborcom okazuje się niemożliwe.
Jeżeli lewica ma wrócić do jakiegoś znaczenia i samodzielnie rządzić, nie może być ona więźniem koncepcji "korekty kapitalizmu". Kapitalizm rozumiany, jako rządy kapitału nad człowiekiem, bogatych nad biednymi trzeba odrzucić i sformułować projekt ustrojowy, który rozwiąże zasadniczy problem nadmiaru towarów i usług, których nie można sprzedać, bo ludzie nie mają pieniędzy i nadmiaru ludzi, dla których nie ma zatrudnienia. Taka oferta musi być socjalistyczna, bo w ramach kapitalistycznej logiki maksymalizacji prywatnego zysku problemy te są nie do rozwiązania.


Źródło
Opublikowano: 2014-06-12 14:33:17

Czerwone maki nad Tamizą

Czerwone maki nad Tamizą

Książę Harry „czuł się zaszczycony” mogąc wziąć udział w uroczystościach ku czci 70 rocznicy bitwy pod Monte Cassino. A zatem Polacy powinni się czuć zaszczyceni tym, że jego książęca mość raczyła poczuć się zaszczycona. Ktoś nas dostrzega i mile łechce nasze narodowe sentymenta. Ten komunikat adresowany jest ewidentnie do brytyjskiej Polonii, która masowo przyjechała na wyspy budować potęgę UK. Bo tylko oni mogą wiedzieć o „czerwonych makach” i jatce jaka miała miejsce na zboczach tej przeklętej góry. Czy to coś da? Czy powstrzyma falę niechęci do tych, którzy przyjechali i zabierają pracę Brytyjczykom? Szczerze mówiąc wolałbym, żeby książę wypowiedział się o pożytkach jakich przysparzają gospodarce Imperium niezbyt wymagający i pracowici jak mrówki przybysze z Polski. Pałac Buckingham jest bowiem opiniotwórczy, ale komunikat o tym, że dawaliśmy się masowo zabijać w desperackiej walce o górę we Włoszech 70 lat temu za bardzo nam chyba nie pomoże.
Teraz, kiedy wyprzedziliśmy Pakistańczyków i staliśmy się drugą, , co do wielkości grupą imigrantów, (po Hindusach) wpływanie na poglądy i preferencje wyborcze polskiej imigracji zarobkowej nabrało znaczenia. Zwłaszcza, że w miarę jak nie rosną przelewy gotówkowe do kraju, coraz bardziej oczywista staje się chęć pozostania w Wielkiej Brytanii większości Polaków, którzy pojechali tam do pracy. Trudno dziś ocenić do jakiego stopnia nowa struktura etniczna UK jest akceptowana, czy Brytyjczycy w Manchesterze cieszą się, że z tego, ze przybyło im kilkaset tysięcy polskich sąsiadów. Napływ Hindusów, Pakistańczyków to znak, że Wielka Brytania była kiedyś światowym imperium, więc mimo odmienności kulturowej i rasowej są oni bardziej „u siebie”, niż nie znający gry w krykieta Polacy.
Brytyjska prasa uspokaja opinię publiczną bajkami o tym, że imigracja maleje. Tymczasem 80% tegorocznych maturzystów myśli właśnie o emigracji, a Wielka Brytania wydaje się jednym z oczywistych portów docelowych. Słowa księcia Harry’ego odwołują się do tożsamości historycznej i narodowej polskich imigrantów, która jednak jest dość wątpliwa, gdyż większość Polaków szybko się asymiluje i wynaradawia. I tylko ci, którym się to nie udaje, którzy opornie uczą się języka ponoszą klęskę i wracają do domu z podwiniętym ogonem.
Żeby zrozumieć fenomen emigracji wystarczy porównać warunki pracy w brytyjskiej korporacji TESCO w Polsce i Wielkiej Brytanii. W polskim TESCO pracuje się 2000 godzin w roku za jakieś 8 zł. na godzinę, a w Wielkiej Brytanii stawka godzinowa zaczyna się od minimum 33 zł. Nawet jeśli średnie koszty życia w Wielkiej Brytanii są wyższe o 50% od tych w Polsce, a wielu emigrantów uważa, że to zawyżona liczba, to jest oczywiste, że przy czterokrotnie wyższych zarobkach do UK wyemigruje tylu Polaków ilu znajdzie legalną pracę.


Źródło
Opublikowano: 2014-05-27 22:30:25