Projekt ustawy przedstawiony przez Prawo i Sprawiedliwość wygląda jak spełnienie

Projekt ustawy przedstawiony przez Prawo i Sprawiedliwość wygląda jak spełnienie wszystkich marzeń deweloperów. Według nowych przepisów inwestycje mieszkaniowe mają być wyłączone spod planów zagospodarowania przestrzennego. Oznacza to chaos charakterystyczny dla starych miast, takich jak Damaszek, czy Wenecja. W tych miastach dowolność w kwestii zabudowy zajętej ziemi poskutkowało powstaniem skomplikowanego labiryntu ciasnych i wąskich uliczek. Dotarcie z punktu A i B łączy się nierozerwalnie z błądzeniem i pytaniem o drogę, nawet gdy jesteśmy w posiadaniu mapy. Podobny proces dzikiego zawłaszczania przestrzeni występuje na polskich plażach. Kojarzycie sytuacje, kiedy nie mogliście pokonać krótkiej drogi do morza, czy znaleźć miejsca do rozłożenia koca? Gdy brakuje planów zagospodarowania przestrzeni, miasto zaczyna przypominać polską plażę zagrodzoną skomplikowaną siecią parawanów. Opowiada o tym polski architekt, Radosław Gajda w tym materiale: https://youtu.be/inz6HaUV4kM

Ale wprowadzenie nieładu to nie jedyny problem z nowym projektem rządu PiS. Specustawa wprowadza również furtkę dla budowy osiedli na terenach zalewowych. Wystarczy, że regionalny urząd gospodarki wodnej nie dotrzyma wyśrubowanego terminu wydania opinii na temat możliwości postawienia inwestycji na danym terenie i bez żadnych konsekwencji miasto może wydać zgodę na postawienie nowego osiedla w miejscu, które normalnie objęte jest zakazem. Mowa o tym art. 5 ust. 2 w połączeniu z 6 ust. 8 nowego projektu ustawy: https://legislacja.rcl.gov.pl/pr…/12309302/katalog/12496184…

Plany zagospodarowania przestrzennego chronią nas przed powstawaniem osiedli przez które nie sposób przejść lub przejechać, więc w praktyce najbezpieczniej obejść je naokoło, żeby się nie zgubić. Dają możliwość dobudowania nowej linii tramwajowej, żłobka, przychodni lub szkoły, żebyśmy nie musieli stać w kilometrowych korkach. Bo bez rezerwacji przestrzeni na te budowę takich obiektów teraz lub w przyszłości, jest ona sprzedawana deweloperom i zasiedlana. Stworzenie furtek dla budowy osiedli na terenach zalewowych to zwykły skandal i igranie z ludzkim życiem i zdrowiem w interesie krótkotrwałych korzyści nielicznych grup deweloperów.

Wrocław bywa nazywany Wenecją Północy. Nowa ustawa może sprawić, że to określenie stanie się ironiczne. Wenecja jest bowiem nie tylko miastem, które jest chętnie odwiedzane przez turystów i turystki z całego świata. Jest też komunikacyjnym koszmarem, jeżeli chcemy tam faktycznie mieszkać. Jeżeli odwiedzacie Wenecję musicie pamiętać, żeby nie skręcać dalej niż dwie ulice od głównych placów, bo inaczej się zgubicie. Jest też miastem które tonie. Ale jest to też element tożsamości tego miasta i konsekwencja wyborów w zamierzchłej przeszłości. My żyjemy teraz i chcemy miasta, w którym będziemy żyły i żyli wygodnie. Nie miasta, które stanie się atrakcyjne głównie dla turystów, przyjeżdżających, by zobaczyć Wodny Świat i sprawdzić, czy uda im się znaleźć wyjście z labiryntu.

#LexDeweloper

[Opis dla osób niewidomych i niedowidzących: zdjęcie pokazuje panoramiczny widok na miasto Wenecja. Widać położone bardzo blisko siebie budynki, między którymi biegną ciasne uliczki. Nagłówek na górze: "Wrocław może być jak Wenecja dzięki nowej ustawie pisanej pod deweloperów". Napis poniżej głosi: "Ale nie dlatego, że stanie się rajem turystycznym. Nowe prawo zezwoli na ścisłe zabudowanie każdego kawałka przestrzeni… nawet na terenach zalewowych".]



LexDeweloper

Źródło
Opublikowano: 2018-03-20 20:01:12