Jprdl, ludzie. Nie wysyłajcie gróźb karalnych, serio.
Wczoraj jeden z wymienionych na tablicy seksistów mężczyzn napisał, że „przeze mnie” dostał 20 gróźb karalnych. I jestem wściekła. Mogłabym napisać, że przez chwilę poczuł to, co walczące o prawa kobiet czują codziennie. I szkoda, że poeci nie przejmowali się tak groźbami karalnymi, które otrzymałam od znanego wydawcy za to, że skrytykowałam jego seksizm.
Ale chcę o czymś innym. Oczywiście, nie jestem odpowiedzialna za teksty i zachowania, których nie robię. Za groźby karalne są odpowiedzialni ci, którzy je wysyłają. Nie mam nic wspólnego z groźbami karalnymi – poza tym, że je ciągle dostaję. I poza tym, że z nimi walczę.
GROŹBY KARALNE SĄ ZŁE. A życzenie komuś śmierci, bo zachowuje się seksistowsko to jakieś obrzydliwe gówno. Nie życzcie mu śmierci, tylko poprawy. Życzcie mu, żeby już nikogo nie skrzywdził. Albo żeby w reakcji na ujawnienie jego przemocy przeprosił zamiast atakować i obwiniać kobiety.
Groźby karalne to nie jest żadne rozwiązanie. Podobnie jak kara śmierci – chyba się z tym zgadzamy, nie? A gdy wy wyślecie anonimową groźbę śmierci i sobie ulżycie, cała wina spada na nas. Dlaczego? BO TAK DZIAŁA PRZEMOC.
Za przemoc obwiniane są jej ofiary. My nie jesteśmy anonimowe. Nie mamy tego luksusu, żeby się wyładować i wrócić do normalnego życia. Każdy nasz krok jest obserwowany i oceniany. Jesteśmy obwiniane za wszystko, co dzieje się wokół spraw związanych z przemocą – za gorsze samopoczucie seksistów, utratę przez nich pracy, wyroki. Choć przecież to nie my jesteśmy winne.
Tablica służy kobietom wreszcie do tego, żeby nie były obwiniane. Dzięki niej mogą opowiedzieć o doświadczeniach, o których bały się opowiadać ze strachu, że zostaną rozpoznane. Te doświadczenia – uwierzcie mi, dostaję ich codziennie mnóstwo – zmieniły ich życie. Niektóre przestały pisać, inne przestały uczestniczyć w życiu literackim, przez co straciły szansę na dobre wydawnictwo i zaproszenia na festiwale, inne powiedziały o tym i zostały wykluczone. I wreszcie to nie ich nazwiska są tu na wierzchu, tylko sprawców. Odkąd opublikowałam tablicę, odbyłam mnóstwo rozmów. Wspieramy się nawzajem. Temu służy ta tablica.
Seksizm w środowisku poetyckim (i wielu innych – piszę o tym, bo jestem jego częścią) jest nie tylko powszechny, ale i gratyfikowany. Seksizm to wspaniały sposób na dowcip, zabłyśnięcie i pokazanie swojej wielkiej charyzmy. W tej chwili to się opłaca. My powoli sprawiamy, że przestaje się opłacać. Ale nie robimy tego groźbami karalnymi, tylko monotonną pracą – rozmowami ze sobą, ujawnianiem seksistowskich zachowań i mechanizmów, pokazywaniem powszechności przemocy. I za to często otrzymujemy groźby śmierci. Bo panom to się nie podoba.
Łatwo zaatakować jednego typa i uznać, że jest się rycerzem broniącym kobiet, nie? Ale problem to nie ten jeden typ. O tym jest ta tablica! Problem to wszyscy, którzy to widzieli i na to przyzwalali. Chcecie sprawiedliwości? To krytykujcie ich wszystkich.
Problem to system.
I jeśli komukolwiek życzyć śmierci, to właśnie systemowi – niech kultura gwałtu umrze. Wszelkie inne życzenia śmierci są złe i nie mają nic wspólnego z naszym działaniem. Ale to oczywiście my będziemy za nie odpowiadać.
Więc może wykorzystajcie ten czas i werwę do innych rzeczy – na przykład publicznego poparcia. Bardzo byłabym wdzięczna, gdyby zamiast anonimowych gróźb ludzie pisali pod nazwiskiem: wspieram Maję w jej działaniach – dziewczyny, nie jesteście same. Albo #MuremZaMają. Bo póki co jestem z tym sama, codziennie wspieram kolejne osoby, a jeszcze poza tradycyjnym hejtem i nawalaniem we mnie dostaję obwinianie za groźby śmierci, które ktoś wysyła.
I wiem, że to obwinianie to element uciszania kobiet, które cokolwiek zmieniają. Oczywiście, nie dam się, jak zawsze. Ale łatwiej byłoby mi jednak ze wsparciem, do cholery.
#MeToo
MuremZaMają,MeToo
Źródło
Opublikowano: 2020-01-13 11:56:42