Mój syn na zajęciach w przedszkolu nie dowiedział się niczego o żadnej działaczce niepodległościowej. 11 listopada – jak co roku – rozmawiamy o burdach skrajnej prawicy, a w mediach wypowiadają się sami mężczyźni. Historia polskiej niepodległości przedstawiana nam jest jako bogoojczyźniana opowieść facetów o facetach.
Tymczasem kobiety miały ogromny udział w odzyskaniu przez Polskę suwerenności, a równolegle do walki o niepodległość udało im się, jako jednym z pierwszych Europejek, zyskać prawa wyborcze. Często mówi się, że Polki prawa wyborcze “dostały” – nic bardziej mylnego. Wywalczyły je na ulicach, tak jak dzisiaj robimy to my. Maria Dulębianka, partnerka Marii Konopnickiej, już w 1908 roku kandydowała do Sejmu Krajowego we Lwowie. Oddanych na nią głosów nie uznano, bo była kobietą.
Dzisiaj Strajk Kobiet maszeruje pod oknami Jarosława Kaczyńskiego, 102 lata temu kobiety domagające się praw wyborczych waliły parasolkami w okna Józefa Piłsudskiego. Wśród nich była Justyna Budzińska-Tylicka, socjalistka, działaczka niepodległościowa, feministka i lekarka, która prowadziła jedną z pierwszych w Polsce klinik świadomego macierzyństwa. Gdyby żyła dzisiaj, z pewnością chodziłaby z nami na demonstracje Strajku Kobiet, a nie na Marsz Niepodległości.
Gdyby Budzińska-Tylicka i jej koleżanki troszczyły się o to, co wypada, nie mogłyby ani głosować, ani kandydować w wyborach. Na szczęście ważniejsze były dla nich wolność, równość i prawa kobiet – to dzięki nim mogę być dzisiaj posłanką nie tylko ja, ale także polityczki prawicy. Niepodległość bez kobiet to połowa niepodległości. Pamiętajmy dzisiaj o bohaterkach walki o swoje prawa!
#PolkaNiepodległa #11listopada #niepodległość #kobiety #posełki
PolkaNiepodległa,11listopada,niepodległość,kobiety,posełki
Źródło
Opublikowano: 2020-11-12 19:04:00