To jest ten moment, kiedy mnie się ulało. Bo wiecie, kiedy mnie Krystyna Kacpura najpierw zaprosiła do pracy w Federacja

Jan Śpiewak:

To jest ten moment, kiedy mnie się ulało. Bo wiecie, kiedy mnie Krystyna Kacpura najpierw zaprosiła do pracy w Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny a potem z niej zwolniła, bo skrytykowałam na prywatnym fejsbuku zachowanie Marta Lempart, która szalała w mediach, że nie ma jej na listach wyborczych lewicy – pomyślałam sobie, że to błąd matriksa. Po prostu zaufałam nieodpowiedniej osobie. Myślałam tak też wówczas, kiedy się dowiedziałam, że wymogły to na Krystynie działaczki Ogólnopolski Strajk Kobiet, moje koleżanki feministki, które na tym zresztą nie poprzestały i w imię zemsty za wyimaginowane krzywdy poblokowały mi konta w mediach społecznościowych.

Ale przestałam tak niedawno myśleć.

Przestałam, bo rozglądam się i widzę, jak Jan Śpiewak wywalają z Halo.Radio za to, że … ułaskawił go Duda; widzę jak całe środowisko dyskredytuje Bart Staszewski za to, że znalazł się w Pałacu Prezydenckim.

I tak się zastanawiam: czy wy naprawdę uznalibyście Śpiewaka za godnego uścisku Waszej dłoni, dopiero gdyby poszedł siedzieć za długi? Gdyby mu przyszedł komornik zlicytować mieszkanie i dokonać eksmisji, z którymi Śpiewak walczy od lat? Razi Was, że go Duda ułaskawił? A że wyroki były z dupy i przyklepywały jedną z największych zbrodni IIIRP, zbrodnię bogatych na biednych, to Was nie raziło? Pomoglibyście mu spłacić te horrendalne kwoty kar? Utrzymali mu dom, w czasie, gdy by za te długi siedział?

A Bart – to co on Wam jest winien? Nie stanął karnie w szeregu, choć go poproszono? Replika nie interesuje, co zrobił. Dobrze, że zainteresowało to the The New York Times i niemiecki Bild. Wolelibyście, żeby ten sygnał w świat nie poszedł? Żeby u Dudy faktycznie pojawił się tylko Krysiak a Wy zostalibyście jak Himilsbach z angielskim, bo sygnał o bojkocie to by dokładnie #nikogo?

Ja zawsze sądziłam, że siła tkwi w różnorodności. Teraz się zastanawiam, gdzie Wy ją, tę różnorodność, o którą tak walczycie widzicie. Każdy, kto się choć odrobinę wychyli dostaje w łeb.

I ja nie wiem, czy te śmieszkowe fanpejdże, które każą wypierdalać zanim ktokolwiek coś powie; te internetowe grupki, gdzie się klepiecie po pleckach – czy one rozdają Wam ordery z ziemniaka za fajność i lewomyślność?

Wczoraj dostałam informację, że Sex Work Polska rozsyła korespondencję copy-paste na okręgowe mejle Razem. Ta korespondencja to wyrazy oburzenia odnośnie spotkania, które się NIE ODBYŁO w lutym we Wrocławiu. Nie odbyło się, bo swp sobie nie życzyło, aby poddać w wątpliwość ich opowieść, że prostytucja to wspaniałe zjawisko społeczne i droga wprost do nieba dla parających się nią osób. SWP jest oburzone, że działaczki partii, w której one nie działają mogłyby chcieć myśleć coś, czego one nie myślą.

Zachciało mi się strasznie śmiać jak się o tym dowiedziałam, bo to jest śmieszne. Ale dzisiaj już wcale nie jest mi wesoło, bo dziś już jest dla mnie jasne – to nie jest błąd w matriksie, to wzorzec działania.

I ja mam takie jedno pytanie: czy Wy się czasem na chwilę zatrzymujecie zastanowić nad sobą i nad tym, co robicie? Nad tym, czy warto i czy to na pewno właściwy adres? Ja wiem, to trudne, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, ale zdarza Wam się? Powstrzymać palec przed napisaniem komentarza? Nie naciskać "wyślij"? Zważyć priorytety? Zysk i ryzyko? Bo mam wrażenie, że nie.

I w sumie nie wiem po co ja to tutaj piszę. To już nie jest nawet głos wołającej na puszczy. Puszczę to już kurwa Lasy Państwowe wycięli. A wy się dalej zajmujcie tropieniem wyobrażonych wrogów we własnych szeregach, Najwięksi Demokraci i Równościowcy Tego Kraju.


nikogo

Źródło
Opublikowano: 2020-06-19 12:23:25