Życzenia Świąteczne

Piotr Ikonowicz:

Życzenia Świąteczne

Wszystkim, którym przed świętami wyłączono prąd życzę życzliwości sąsiadów. Tym, którzy opowiedzieli się przez strajkowi generalnemu na Śląsku i w Zagłębiu – rozumu. Tym, którzy walczą z nieludzkim systemem żeby byli jak stal!
Alleluja!




Źródło
Opublikowano: 2013-03-29 07:25:14

Sprawiedliwie znaczy racjonalnie

Piotr Ikonowicz:


Sprawiedliwie znaczy racjonalnie
Puśćmy wodze wyobraźni. Zamiast kolejnych straszących pustkami biurowców, widmowych autostrad, na które kierowców nie stać, luksusowych osiedli monitorowanych całą dobę i otoczonych murem (kiedy fosa?) powstają w naszym kraju żłobki, przedszkola, szybka kolej, mieszkania czynszowe na każdą kieszeń. Powiadacie: niemożliwe. A jednak.
To jak zabawa klockami. Można z nich zbudować więzienie i dom dla lalek czy remizę strażacką. Te same klocki, ta sama kubatura, a tylko inny pomysł na zabawę. Dochód narodowy (klocki) wytwarzamy wszyscy, ale o tym na co zostanie przeznaczony decydują ci, którzy go dzielą. Z pomysłem, że elita najbogatszych i korporacje zawłaszczają większość tego co my w pocie czoła wytwarzamy można polemizować z dwóch powodów. Po pierwsze, bo to niesprawiedliwe. Po drugie, bo to nieracjonalne. Skupmy się tym razem na racjonalności.
Im mniej pieniędzy trafia do wspólnej kasy w formie podatków, tym gorzej funkcjonuje państwo, tym gorsza infrastruktura, usługi społeczne (edukacja, służba zdrowia), a więc i warunki dla rozwoju gospodarczego. Coraz słabszy i bardziej skomercjalizowany system opieki nad małymi dziećmi hamuje przyrost naturalny i aktywność zawodową kobiet w wieku rozrodczym. Kraje, które ten problem rozwiązały poprzez subsydiowanie rozwiniętej sieci opieki (żłobki, przedszkola) mają najwyższy na świecie wskaźnik aktywności zawodowej. Polska ma jeden z najniższych. Średnio w UE jest zatrudnionych prawie 65% osób w wieku produkcyjnym. W Polsce pracuje jedynie 59% osób, a kobiet – niecałe 53,0%. Brak programu budowy tanich mieszkań pod wynajem blokuje możliwość migrowania za pracą w ramach kraju i zmusza do emigracji. Wyjeżdżają stosunkowo najaktywniejsi, najlepiej wykształceni i przyczyniają się do wzrostu gospodarczego poza Polską. Brak profilaktyki, wydłużony czas pracy i brak możliwości korzystania z urlopów (2/3 pracujących), późne diagnozowanie chorób, powiększa koszty leczenia i powoduje trwałe pogorszenie stanu zdrowotnego społeczeństwa co musi odbijać się na produktywności.
W tysiąc lat po upadku Cesarstwa Rzymskiego jedyne solidne drogi to były drogi rzymskie, bo Rzym ściągał podatki na rzecz res publica – dobra wspólnego. Prywatyzacja i obniżanie daniny publicznej to jakby cofanie się w mroki Średniowiecza, gdzie interes partykularny dominował nad czymś co Rzymianie nazywali „res publica”. To w takim ustroju akwedukty zarastały zielskiem i zapełniały się błotem.
Kto jest winien? Wszyscy! Ktokolwiek rządził w Polsce po 1989 roku, obniżał podatki i prywatyzował, likwidując ową „res publica” kawałek po kawałku.
Kiedy Jarosław Kaczyński mówi o sięganiu do głębokich kieszeni to wie co mówi. To przecież nie kto inny jak on sam wspólnie i w porozumieniu z Zytą Gilowską zostawił w tych głębokich kieszeniach mnóstwo pieniędzy poprzez likwidację trzeciej stawki podatkowej. To dlatego dziś mamy dziurę budżetową, brakuje na zasiłki, zdrowie, edukację, kulturę, dosłownie na wszystko. Politycy, którzy nic nie mówią o przywróceniu trzeciego progu podatkowego to ludzie zamożni, których ten podatek by dotknął i „odjął im kawior od ust” i mimo różnych pozorów to najlepsi kumple Kaczyńskiego. Leszek Miller chciał pójść o wiele dalej i opowiedział się za wprowadzeniem podatku liniowego. Były premier uważał, że takie rozwiązanie pomogłoby utrzymać stały wzrost gospodarczy. Kiedy jeszcze rządził wprowadził podatek liniowy dla firm.
Zostawianie coraz większej części dochodu narodowego w rękach najbogatszych powoduje szybkie rozwarstwienie społeczne. w Polsce wartość wskaźnika Giniego należy do najwyższych z krajów rozwiniętych i wynosi 0,37. W ciągu ostatnich 20 lat wskaźnik Giniego w naszym kraju zwiększył się aż o 11 punktów procentowych (od 0,26 do 0,37), czyli najwięcej ze wszystkich państw rozwiniętych. Powoduje to kurczenie się rynku wewnętrznego, spadek popytu i spowolnienie gospodarcze. Bowiem wzrost dochodów 10% najbogatszych Polaków, którzy zarabiają 13,5 raza więcej niż 10% najbiedniejszych powoduje wzrost oszczędności, a te same pieniądze w rękach najuboższych zamieniają się od razu na zwiększone zakupy, wzrost produkcji i zatrudnienia.
Innym sposobem przedstawienia tego samego strukturalnego problemu jest udział płac w dochodzie narodowym. Jeden procent społeczeństwa, ci najbogatsi, właściciele środków produkcji przejmują dobrodziejstwa gospodarki, a pracownicy w bardzo mało na tym korzystają, czego dowodem jest spadający udział płac w dochodzie narodowym. Odzwierciedla to indeks Genworth określający poziom bezpieczeństwa i niestabilności finansowej gospodarstw domowych. Wyniki Indeksu Genworth dla Polski pokazały, że zaledwie 1% gospodarstw domowych w Polsce ma poczucie bezpieczeństwa finansowego. Niełatwo zgadnąć, że to ten sam jeden procent, że to oni rządzą w Polsce. Czas więc by pokrzywdzona takim stanem rzeczy większość zorganizowała się, wygrała wybory i wprowadziła do gospodarki bardziej sprawiedliwe i bardziej racjonalne zasady podziału i inwestowania.


Źródło
Opublikowano: 2013-03-29 06:59:10

Uruchamiamy projekt „Domowa dziura budżetowa”. Wezwiemy ludność Polski do przesy

Piotr Ikonowicz:


Uruchamiamy projekt „Domowa dziura budżetowa”. Wezwiemy ludność Polski do przesyłania ministrowi finansów, Jackowi Rostowskiemu spisanych na specjalnych formularzach zestawień wydatków i dochodów rodzin z prośbą o radę jak pokryć deficyt w domowych finansach. Osoby chętne do udziału w realizacji tego projektu są proszone o zgłaszanie się za pośrednictwem Fb. lub na mój adres e-mail: pioiko@wp.pl.


Źródło
Opublikowano: 2013-03-27 08:22:17

Według GUS w 2011 r. 20% gospodarstw domowych miało wydatki o 28% wyższe niż doc

Piotr Ikonowicz:


Według GUS w 2011 r. 20% gospodarstw domowych miało wydatki o 28% wyższe niż dochody. GUS tłumaczy ten „cud” korzystaniem z oszczędności lub pożyczek. Jednak skądinąd wiadomo, że 2/3 społeczeństwa nie żadnych oszczędności. Tym bardziej jest pewne, ze nie ma ich dolne 20%. A zatem gospodarstwa te zadłużały się co musiało w połączeniu ze wzrostem kosztów utrzymania pogrążać je w nędzy. To samo badanie GUS-0u wskazuje, że w ubóstwie skrajnym żyje zaledwie 6.7% gospodarstw domowych. Wynik ten jest zaniżony dzięki następującej manipulacji:
W ramach tzw. zmodyfikowanej skali OECD przyjęto dla celów porównawczych, że pierwszy dorosły w rodzinie liczy się jako „1”, drugi jako „0.5” a dzieci do 14 roku życia jako „0.3”. Dzięki tej manipulacji dochód czteroosobowej rodziny jest dzielony nie przez 4 lecz przez 2.1. Z niecierpliwością oczekuję badania „Sytuacji gospodarstw domowych w roku 2012”, gdzie muszą wystąpić rezultaty gwałtownego wzrostu kosztów utrzymania, zahamowania płac i zadłużania się najubo0zszych gospodarstw domowych na cele bieżącego spożycia. Nawet GUS będzie musiał przyznać, że w skrajnym ubóstwie żyje co najmniej 20% obywateli.


Źródło
Opublikowano: 2013-03-27 08:11:53

Jak bardzo można obniżyć podatki, aby ściągnąć kapitał? Do zera. To samo dotyczy

Piotr Ikonowicz:


Jak bardzo można obniżyć podatki, aby ściągnąć kapitał? Do zera. To samo dotyczy płac. Im niższe płace i mniej restrykcyjne prawo pracy, tym więcej chętnych do inwestowania. A kiedy już zostaniemy rajem podatkowym, w którym nie istnieją żadne prawa pracownicze, to będzie nam lepiej? Nam nie. Inwestorom będzie lepiej. O tym, że bycie rajem podatkowym to nie bajka, przekonał się Cypr, który mimo przyciągnięcia olbrzymich kapitałów do swego systemu bankowego stanął na skraju bankructwa. Los bankruta czeka bowiem każdy kraj, który rezygnuje ze ściągania podatków. Kiedy jednak pojawił się pomysł nałożenia podatku na kapitał, który uciekł na Cypr przed opodatkowaniem w krajach, w których zarabia, inwestorzy warknęli i… ani jeden poseł nie odważył się zagłosować „za”. Coraz częściej przed jakimś ważnym głosowaniem odzywają się inwestorzy, aby poinstruować ciała ustawodawcze, kto tu rządzi. Za nieposłuszeństwo grożą straszliwe kary, bo siła uwolnionego i krążącego po świecie kapitału jest większa od siły demokracji, opinii publicznej.

Nie wiem, czy Cypr by stracił, czy zyskał na opodatkowaniu depozytów bankowych rosyjskich oligarchów, Jana Kulczyka et consortes. Nie wiem nawet, czy sami Cypryjczycy tego chcieli, bo w licznych komentarzach medialnych ta kwestia jakoś nikogo nie interesowała. Większość komentatorów z niezmąconym spokojem broniła prawa posiadaczy kapitału do łamania prawa podatkowego własnych krajów i fikcyjnego rejestrowania firm na Cyprze, gdzie nie prowadzili oni żadnej działalności – poza księgową. To ich nie oburzało. Byli jednak wstrząśnięci, że zarobione przez nielegalne unikanie podatków pieniądze mogłyby w końcu zostać objęte podatkiem. Uznano to za „zamach na świętą własność prywatną”, a komentator brytyjskiego „New Statesmana” zadawał wręcz pytanie o to, jak daleko wolno się posunąć demokracji w ingerowaniu w „procesy rynkowe”. W zdaniu tym widoczna była wyraźna sugestia, że demokrację należałoby ograniczyć. I tak się stało. Inwestorom nie podskoczył żaden poseł.


Źródło
Opublikowano: 2013-03-25 06:35:09

Zarobki prezesów, czyli Belka się cieszy

Piotr Ikonowicz:

Zarobki prezesów, czyli Belka się cieszy

– Jeżeli chcecie znaleźć system bankowy, który powinien funkcjonować na całym świecie, to go znajdziecie w Polsce – stwierdził ostatnio Marek Belka, szef NBP. Patrząc na Cypr, warto takiego systemu szukać szczególnie teraz.

Na pewno dumni możemy być z zarobków kadry zarządzającej naszymi bankami. Z opublikowanych raportów finansowych wynika, że średnie uposażenie prezesa to 2 mln 966 tys. zł rocznie.

Suma zarobków wszystkich prezesów i wiceprezesów banków, które ujawniają zarobki swojej kadry menadżerskiej, to 174 mln zł! A trzeba pamiętać, że pod uwagę wzięliśmy tylko 13 banków notowanych na GPW. A teraz najlepsze – kto najwięcej zarabia w polskiej bankowości? Dla ułatwienia dodamy, że nie jest to prezes banku i nie pochodzi z Polski.


Źródło
Opublikowano: 2013-03-24 10:02:11

Kiedy Jarosław Kaczyński mówi o sięganiu do głębokich kieszeni to wie co mówi. T

Piotr Ikonowicz:


Kiedy Jarosław Kaczyński mówi o sięganiu do głębokich kieszeni to wie co mówi. To przecież nie kto inny jak on sam wspólnie i w porozumieniu z Zytą Gilowską zostawił w tych głębokich kieszeniach mnóstwo pieniędzy poprzez likwidację trzeciej stawki podatkowej. To dlatego dziś mamy dziurę budżetową, brakuje na zasiłki, zdrowie, edukację, kulturę, dosłownie na wszystko. Politycy, którzy nic nie mówią o przywróceniu trzeciego progu podatkowego to ludzie zamożni, których ten podatek by dotknął i „odjął im kawior od ust” i mimo różnych pozorów to najlepsi kumple Kaczyńskiego.


Źródło
Opublikowano: 2013-03-24 07:14:04

Cypryjski parlament odrzucił projekt wprowadzenia podatku od oszczędności, który

Piotr Ikonowicz:


Cypryjski parlament odrzucił projekt wprowadzenia podatku od oszczędności, który miał uratować publiczne finanse.

W głosowaniu, które odbyło się wieczorem 19 marca, spośród 56 posłów, 36 było głosowało „przeciwe”, a 19 wstrzymało się od głosu. Jeden poseł był nieobecny. Oznacza to, że nikt nie głosował „za”. Wcześniej opozycyjny parlamentarzysta Pambos Papageorgiou zapowiadał, że wniosek nie przejdzie. – To zostało nam narzucone, myśmy tego nie chcieli i odrzucimy tę propozycję – mówił poseł.

Wprowadzenie tego podatku rząd w Nikozji wynegocjował z eurostrefą i Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Tylko na tej podstawie Cypr miał otrzymać pożyczkę w wysokości10 miliardów euro niezbędną do ratowania finansów publicznych.

Podatek od oszczędności powyżej 20 tys. euro

Według propozycji rządu, nieopodatkowane pozostałyby oszczędności poniżej 20 tysięcy euro. Jeśli ktoś ma na koncie więcej niż 20 tysięcy euro, ale mniej niż 100 tysięcy, zapłaciłby fiskusowi 6,75 procent. Od zasobów finansowych większych niż 100 tysięcy euro pobierana byłaby danina w wysokości 9,9 procent.

Podatek miał przynieść 7 miliardów euro i uratować państwowe finanse, zwłaszcza że eurostrefa obiecała dodatkową pożyczkę w wysokości 10 miliardów. Teraz negocjacje z pożyczkodawcami trzeba będzie rozpoczynać od nowa.

W ostatnich dniach na Cyprze odbywały się protesty. Demonstranci domagali się odrzucenia podatku. Cypr należy do eurostrefy i w związku z niepewną sytuacją spada wartość euro. W stosunku do dolara euro jest najsłabsze od trzech miesięcy.

Jakie zmiany od 2013 r. czekają polskich podatników posiadających spółkę na Cyprze?

Czy będzie obniżka stawek podatku VAT

Co na to Europejski Bank Centralny?

Europejski Bank Centralny nie porzuci Cypru w potrzebie. Jak poinformował wczoraj wieczorem w specjalnym oświadczeniu, będzie w dalszym ciągu zapewniał wsparcie finansowe dla zagrożonych banków cypryjskich – mimo że tamtejszy parlament odrzucił unijną ofertę pomocy. – EBC potwierdza swoje zobowiązania do zapewnienia płynności cypryjskich finansów, w ramach istniejących przepisów – napisano w oświadczeniu.

Wewnątrzcypryjskie negocjacje w sprawie podatku

Los systemu bankowego Cypru w rękach polityków. Szefowie grup parlamentarnych mają się spotkać 20 marca i zastanawiać się nad przyszłością finansową kraju. Cypryjski parlament odrzucił projekt wprowadzenia podatku od depozytów bankowych, który miał uratować publiczne finanse. Żaden parlamentarzysta nie opowiedział się za wprowadzeniem jednorazowej opłaty.

Instytucja odpowiedzialności solidarnej w podatku VAT

Prezydent Nicos Anastasiades wcześniej mówił, że podatek przyniesie siedem miliardów euro i uratuje państwowe finanse, zwłaszcza, że eurostrefa obiecała dodatkową pożyczkę w wysokości dziesięciu miliardów. Ale on sam też wątpił w to, że propozycja przejdzie w parlamencie: – Nastawienie wśród deputowanych jest negatywne. Ich zdaniem, podatek jest niesprawiedliwy i szkodliwy dla Cypru”- mówił. Partia niemieckiej kanclerz Angeli Merkel w reakcji na cypryjskie głosowanie powtórzyła, że „jak nie ma podatku, to nie będzie pożyczki”. I teraz – jak twierdzą niektórzy komentatorzy- negocjacje z pożyczkodawcami trzeba będzie rozpoczynać od nowa. Wartość euro spada; w stosunku do dolara jest najsłabsze od trzech miesięcy. Giełda w Nowym Jorku nie zareagowała na wydarzenia na Cyprze.


Źródło
Opublikowano: 2013-03-24 05:57:32

Państwo potrzebne od zaraz

Piotr Ikonowicz:


Państwo potrzebne od zaraz
Tylko jedna trzecia Polaków (33,4 proc.) sądzi, że wolny rynek jest lepszy niż socjalistyczna, państwowa gospodarka planowa. Oczekiwania społeczeństwa wydają się żywcem wyjęte z czasów PRL. Z badań wynika np., że Polacy chcieliby, aby to rząd zapewniał obywatelom pracę (85 proc.) oraz żeby miejsca pracy tworzył (93 proc.). Zapewniać ma też darmową opiekę zdrowotną (85 proc.) oraz dostęp do przedszkola (aż 95 proc.). Z badań wynika również, że mając wybór: praca w państwowej firmie czy prywatnej, wybieramy państwową (ponad 61 proc.).
Autor tego badania „Postawy ekonomiczne w czasach niepewności” przeprowadzonego na zlecenie Akademii Leona Koźmińskiego przez CBOS, prof. Krzysztof Zagórski, przestraszył się jego wyników i uparcie twierdzi, że nie są one przejawem tęsknoty za Polską Ludową. Rosjanie mawiają:” Kto sądzi, że Związek Radziecki może powrócić jest bez rozumny, kto za nim nie tęskni, jest bez serca.” Nie można odwrócić biegu historii i nie warto próbować. Przyszedł jednak czas ważnych przewartościowań dotyczących zmian ustrojowych jakie dokonały się po 1989 r.
Dwie trzecie społeczeństwa, jak wynika z cytowanego badania negatywnie ocenia nowy ustrój. A zdecydowana większość tęskni za interwencjonizmem państwowym w gospodarce i państwem opiekuńczym. Tymczasem na scenie politycznej nie ma dziś ugrupowania, które konsekwentnie wychodziłoby tym oczekiwaniom naprzeciw. Janusz Palikot mówiąc 1 maja o tym, że państwo powinno budować fabryki kierował się jak najbardziej słuszną intuicją, tyle, że był to skrót myślowy, programowo niczym specjalnie nie obudowany, więc media głównego nurtu nie miały trudności z obśmianiem tego pomysłu. A przecież rola państwa w tworzeniu miejsc pracy nie jest żadnym dziwolągiem czy ekonomiczną herezją, lecz stałą praktyką wielu państw rozwiniętych. Określane jest to też często mianem patriotyzmu ekonomicznego.
Zjawisko to znakomicie ilustruje repatriacja miejsc pracy z fabryki samochodów w Tychach z powrotem do Włoch. Zakład w Polsce był perłą w koronie turyńskiego koncernu, gdyż obok niskich kosztów produkcji, niskich płac dawał dużą wydajność i znakomitą jakość. Dlaczego więc złamano neoliberalną zasadę maksymalizacji zysku za wszelką cenę, by produkować te samochody drożej we Włoszech? Bo Fiat uległ naciskom politycznym rządu w Rzymie. Bo droższe miejsca pracy we Włoszech były dla politycznych decydentów ważniejsze niż zyski udziałowców koncernu.
Inny przykład: Gdy w 2005 roku włoska firma ENEL próbowała dokonać wrogiego przejęcia energetycznego potentata francuskiego Suez, rząd francuski zainicjował fuzję między Suez’em a Gaz de France, udaremniając przejęcie. Patriotyzm ekonomiczny wiąże się z chęcią zachowania kontroli nad strategicznymi sektorami gospodarki.
Polskie rządy od początku transformacji trzymały się neoliberalnej ortodoksji, a nawet często prowadziły politykę, która faworyzowała kapitał zagraniczny w stosunku do własnych firm i branż. Klasycznym tego przykładem było utrzymywanie ceł na import komponentów dla polskich zakładów farmaceutycznych, podczas gdy import gotowych leków od konkurencji był wolny od cła. Nic dziwnego, że w takich warunkach Polfy upadały, jedna po drugiej, a ceny leków rosły.
Z innego badania (najnowsza edycja Indeksu Genworth) wynika, że w 2012 r. jedynie 1 proc. z 1000 zbadanych w Polsce gospodarstw domowych zakwalifikowano do grupy stabilnych finansowo, czyli bez kłopotów finansowych i z optymizmem patrzących w przyszłość. Najwięcej, bo aż 48 proc. polskich gospodarstw, znalazło się w grupie ostrożnych – oznacza to, że choć nie mają kłopotów finansowych, to jednak obawiają się przyszłości. Odsetek gospodarstw niestabilnych finansowo w porównaniu z 2008 r. wzrósł o dwie trzecie, a udział gospodarstw stabilnych finansowo spadł pięciokrotnie. Ta niestabilność bierze się stąd, że dwie trzecie społeczeństwa nie ma żadnych oszczędności i nie osiąga płacy średniej, tonie w długach i nie jeździ na urlopy. Ludzie ci oczekują, że państwo w walce z kryzysem będzie po ich stronie i to na dwa sposoby. Po pierwsze, podejmie aktywne działania zmierzające do tworzenia miejsc pracy. Po drugie, będzie łagodzić skutki kryzysu prowadząc aktywną politykę socjalną.
Mówienie w Polsce o kryzysie jest oczywiście pewnym nadużyciem. Mamy bowiem raczej kryzys społeczny wywołany wyjątkowo niesprawiedliwym podziałem dochodu narodowego niż kryzys ekonomiczny, gdyż Polska należy do nielicznych krajów wykazujących wzrost PKB. Można więc mówić raczej o pewnym spowolnieniu niż kryzysie.
W naszym kraju żyje 650 tys. bogatych i zamożnych (dane firmy doradczej KPMG). Największą liczbę stanowią osoby zamożne, z dochodami powyżej 7,1 tys. zł brutto. Liczba bogatych, którzy mogą pochwalić się płynnymi dochodami powyżej 1 mln dol. i miesięcznym dochodem brutto powyżej 20 tys. zł sięga już 50 tys. Powyższa informacja jest tak naprawdę porażająca. Oznacza bowiem, że przy progu zamożności ustanowionym dość nisko – 7.100 zł brutto (5013 zł na rękę) osób zamożnych i bogatych jest w Polsce zaledwie 650 000. Wszyscy inni są poniżej tej kreski, czyli praktycznie nie mają prawie wcale możliwości oszczędzania na czarną godzinę w obliczu nadchodzącego kryzysu. Jeżeli do tego dodamy, że aż 53 proc. Polaków boi się stracić pracę oraz tego, że nie znajdzie nowej, to uzyskamy obraz społeczeństwa pogrążonego w głębokiej traumie, które tęskni za silnym państwem, które odbudowałoby jego poczucie bezpieczeństwa.

Tekst ukazał się w najnowszym numerze „Faktów i Mitów”


Źródło
Opublikowano: 2013-03-22 13:33:23

„Z badania TNS OBOP wynika, że używane ubrania kupuje regularnie 42 proc. Polakó

Piotr Ikonowicz:

„Z badania TNS OBOP wynika, że używane ubrania kupuje regularnie 42 proc. Polaków, 13 proc. robi to sporadycznie. ” Tę informacje portal Wirtualna Polska opatrzył dość osobliwym tytułem: Erupcja szmateksów – Polacy chcą ubrań z drugiej ręki. Od siebie dodam, ze podobnie jak głodowych pensji, śmieciowych umów i pracy w weekendy.


Źródło
Opublikowano: 2013-03-21 08:15:37

Żyć nie umierać!

Piotr Ikonowicz:


Żyć nie umierać!

Nim stopnieją ostatnie śniegi, a bydlaki, o których wspominał poseł Platformy Obywatelskiej Adam Szejnfeld, będą mogły rzucić się na szczaw, który tak zachwalał Stefan Niesiołowski, jakoś trzeba żyć. A obsługujący ponad 2000 podopiecznych Ośrodek Pomocy Społecznej przy

ul. Groszkowskiego na warszawskiej Pradze dostał na pierwszy kwartał zaledwie 9500 zł na zasiłki. Na Pradze brakuje nawet na zasiłki pogrzebowe. Hasło na dziś brzmi więc: żyć nie umierać! Zwłaszcza że Habemus papam! Tajemniczy Argentyńczyk, oskarżany o współpracę z wojskowym reżimem w swoim kraju, potępił ówczesną kolaborację Kościoła z dyktaturą. Stwierdził jednak, że ofiary tortur, zrzucania z helikopterów do morza, razem jakieś 30 000 zaginionych, nie były bez winy, bo były lewicowe. Milczenie papieża, nawet jeśli nie był TW junty, gdy mordowano i znęcano się nad dziesiątkami tysięcy jego rodaków, w tym kapłanów, rzuca się ponurym cieniem na ten dopiero co zaczęty pontyfikat. Nawet jeśli papa Bergoglio, zapewne w ramach ekspiacji, rzuca wyzwanie międzynarodowemu kapitałowi, piętnując MFW.

Wbrew temu, co się może nasuwać czytelnikowi, nie jestem zawziętym antyklerykałem. Są bowiem dwa rodzaje dewotów: klerykalni i antyklerykalni. Łączy ich zaślepienie. Jan Paweł II zaciekle zwalczał teologię wyzwolenia, za którą życie oddał biskup Romero. Jednocześnie robił tej ideologii konkurencję encyklikami „Laborem exercens” czy „Centessimus annus”, w których gromił krwiożerczy kapitalizm i bezduszny materializm nowej epoki. Był więc reakcyjny w ramach Kościoła, ale światu ukazywał twarz postępowca. I w tym sensie nowy papież wydaje się kontynuatorem Karola Wojtyły.

W Ameryce Łacińskiej, gdzie tak silne są kontrasty społeczne, nie można być dobrym pasterzem, nie stając po stronie uciśnionych. To jednak jest chodzenie po kruchym lodzie. Doświadczył tego brazylijski biskup Helder, który zwykł mawiać: „Kiedy rozdaję biednym jałmużnę, nazywają mnie świętym. Kiedy pytam, dlaczego są biedni, oskarżają mnie o komunizm”.

Piotr Ikonowicz

Tekst ukazał się w najnowszym numerze „Uważam Rze”


Źródło
Opublikowano: 2013-03-18 08:14:01

W 2012 r. jedynie 1 proc. z 1000 zbadanych w Polsce gospodarstw domowych zakwali

Piotr Ikonowicz:


W 2012 r. jedynie 1 proc. z 1000 zbadanych w Polsce gospodarstw domowych zakwalifikowano do grupy stabilnych finansowo, czyli bez kłopotów finansowych i z optymizmem patrzących w przyszłość. Najwięcej, bo aż 48 proc. polskich gospodarstw, znalazło się w grupie ostrożnych – oznacza to, że choć nie mają kłopotów finansowych, to jednak obawiają się przyszłości. Niemal tyle samo (45 proc.) było w Polsce gospodarstw niestabilnych finansowo, czyli posiadających problemy finansowe i nieliczących na żadną poprawę. 6 proc. polskich gospodarstw domowych, pomimo zmagania się z trudnościami ekonomicznymi, z optymizmem patrzy w przyszłość.

Odsetek gospodarstw niestabilnych finansowo w porównaniu z 2008 r. wzrósł o dwie trzecie, a udział gospodarstw stabilnych finansowo spadł pięciokrotnie.

Źródło
Opublikowano: 2013-03-16 10:05:07