Piotr Ikonowicz:

Rośnie liczba milionerów i biedaków

Zasadniczy problem polega na tym, żeby ilość pieniędzy, którą pozyskujemy z różnych źródeł była co najmniej tak duża jak ta, którą musimy wydać, aby utrzymać się na powierzchni. Większość ludzi w Polsce żyje „na styk”, czyli nie ma żadnych rezerw na „w razie czego”. Przeciętny Polak ma 14 688 złotych oszczędności, co daje nam 22 miejsce w Europie. I to mimo, iż pod względem wielkości PKB (Produktu Krajowego Brutto) plasujemy się na szóstym miejscu w UE. Środki ulokowane przez gospodarstwa domowe w bankach na polskim rynku stanowią 34,7 proc. PKB, co daje 22. pozycję wśród krajów Unii. Wynika to zapewne z faktu, iż w stosunku do dochodu narodowego wynoszą już zaledwie 37%, podczas gdy przeciętnie w UE – 49%. Wytwarzając coraz większy dochód otrzymujemy za to coraz mniejszą zapłatę. Nic dziwnego, ze w budżetach domowych powstaje dziura, co powoduje rosnące zadłużanie się. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że dwie trzecie polskiego społeczeństwa nie ma żadnych oszczędności. W wywiadzie udzielonym portalowi „Na temat” dr. Przemysław Barbich za Związku Banków Polskich stwierdził: „20 mln Polaków nie ma żadnych oszczędności. (…)Zaledwie 3-4 proc. wszystkich oszczędzających regularnie odkładają pieniądze”. To znaczy zarabiają więcej niż muszą wydać. Jeszcze dramatyczniej brzmi komunikat z badań przeprowadzonych przez bank Nordea: „Aż 82% Polaków nie gromadzi żadnych oszczędności – takie stwierdzenie znalazło się w opublikowanym wczoraj raporcie z badań „Barometr Nordea”. Tak wysoki odsetek żyjących od pierwszego do pierwszego można uznać za szokujący i poszukiwać wyjaśnień, wskazując chociażby na spowolnienie gospodarcze.” Do posiadania „dużych oszczędności przyznał się zaledwie 1% ankietowanych. To współgra z poziomem Indeksu Genworth – Wyniki Indeksu Genworth pokazały, że zaledwie 1% gospodarstw domowych w Polsce ma poczucie bezpieczeństwa finansowego. Odsetek gospodarstw niestabilnych finansowo w porównaniu z 2008 r. wzrósł o dwie trzecie, a udział gospodarstw stabilnych finansowo spadł pięciokrotnie. – Indeks jest finansowym zwierciadłem społeczeństwa i barometrem tego, jak gospodarstwa domowe radzą sobie finansowo – powiedział Dimitris Kioukis, dyrektor zarządzający Genworth Financial w Polsce.
Jak wynika z obliczeń Biura Informacji Kredytowej, BIG InfoMonitora oraz Związku Banków Polskich przeciętny Polak jest dłużny różnym jednostkom ok. 16 tys zł. Dla porównania według GUS „Poziom przeciętnych miesięcznych wydatków w gospodarstwach domowych na osobę w 2012 r. wyniósł 1045 zł i był realnie niższy o 0,8% niż w roku 2011 (w 2011 – spadek o 1,8%), w tym na towary i usługi konsumpcyjne – 1000 zł (realnie niższy niż w 2011 r. o 0,8%). Rok 2012 był drugim z kolei rokiem realnego spadku wydatków po pięciu kolejnych latach (2006-2010) realnego wzrostu. Z tego wynika, że gdyby „przeciętny Polak” przez rok nic na siebie nie wydawał, żył powietrzem, albo dał się zahibernować, i tak by nie spłacił ciążącego na nim zadłużenia. Przeciętny Polak ma więc 14 688 zł. oszczędności i 16 000 zł. długu. Jednak, jak wiadomo przeciętny Polak nie istnieje. Kto inny, większość, ma długi a kto inny, niewielka mniejszość, ma oszczędności. Dlatego pojawiające się często w mediach optymistyczne komunikaty, że rekordowe wzrosły oszczędności Polaków osiągając kwotę biliona złotych, to zwykłe propagandowe i statystyczne kłamstwo.
Zwykle analizując sytuację społeczno-gospodarczą warto sięgać po dane biznesowe, bo z oczywistych względów są one mniej zafałszowane, gdyż służą zyskom a tu nie może być propagandy, bo będą straty a nie zyski. Żeby więc zrozumieć strukturę dochodową naszego społeczeństwa warto przytoczyć ustalenia firmy KPMG: W 2012 roku miesięczny dochód brutto powyżej 7,1 tys. zł osiągnie w Polsce nawet 751 tys. osób, tj. o blisko 23 tys. osób więcej niż w 2011 i o 90 tys. więcej niż w 2010 roku. Łączny dochód do dyspozycji tych konsumentów w całym 2012 roku może sięgnąć nawet 130 mld zł – wynika z najnowszego raportu KPMG "Rynek dóbr luksusowych w Polsce". 7100 złotych miesięcznie brutto to netto 5000 zl. I ludzi w 38 milionowym kraju, którzy zarabiają piątkę na rękę i więcej jest tylko 750 000? To wiele wyjaśnia. Z kolei według badań przeprowadzonych w tym roku przez portal Money.pl przeprowadzonych wśród polskich internautów aż 40% spośród nich nie wystarcza do pierwszego. O tym, że internauci nie są jeszcze reprezentatywni dla polskiego społeczeństwa jako całości świadczy choćby fakt, że zarządzane w Internecie wybory i sondaże dawały zwycięstwo Januszowi Korwinowi-Mikke, który odkąd próg wyborczy podniesiono z 3% do 5% nigdy go nie przekroczył. Według badań Eurostatu aż 33% Polaków nigdy nie skorzystało z Internetu. Brak dostępu do sieci dotyczy więc raczej tych, którzy maja jeszcze niższe dochody niż badani przez Money.pl internauci.
Liberalne media pocieszają nas tym, że rośnie liczba milionerów. Ma ich być ponoć ponad 50 000 a ich liczba stale rośnie. To miłe, jakby powiedział kot Garfield, bardzo miłe.


Źródło
Opublikowano: 2013-07-15 12:59:13