Nasza rewolucja

Kiedy zaproponowałem opodatkowanie banków i korporacji, Stefan Niesiołowski od razu zaczął mówić o przemocy. Nasza rewolucja będzie bezkrwawa, ma polegać na tym, że uboga większość społeczeństwa przegłosuje uprzywilejowaną elitę i wprowadzi nowe zasady podziału dochodu narodowego. Państwo przestanie być narzędziem w rękach biznesu, a stanie się, tak jak to postulował Jan Jakub Rousseau „umową społeczną”.
Umówimy się ze sobą, że nie będzie w naszym kraju niedożywionych dzieci, że każdy będzie miał zagwarantowany dach nad głową, elektryczność, wodę (ciepłą i zimną), toaletę, gaz, opiekę zdrowotną, edukację i podstawowe wyżywienie. To jest minimum cywilizacyjne, którego dziś nie mamy, bo państwo wciąż obniża bogatym i międzynarodowym korporacjom. Bo za mało zarabiamy, choć coraz dłużej i coraz ciężej pracujemy.
Zgodnie z nową umową społeczną, nie wypłacanie pracownikami pensji, przez firmę, która dalej funkcjonuje na rynku i zaciąga zobowiązania, będzie uznane za przestępstwo karne ścigane z urzędu. Zniknie kategoria ludzi bez dochodu, bo każdy kto nie ma pracy będzie otrzymywał zasiłek pozwalający na utrzymanie siebie i rodziny. W tym celu wprowadzimy obowiązkowe, powszechne ubezpieczenie od bezrobocia.
Zniknie też zjawisko pracujących biedaków, bo podniesiona zostanie ustawowa płaca minimalna, a także ustanowiona minimalna stawka za godzinę pracy.
Zgodnie z nowymi ustawami nie będzie możliwa eksmisja na bruk (odpowiedni projekt przygotowany przez Kancelarię Sprawiedliwości Społecznej już jest w Sejmie), zlicytowanie dłużnikowi jedynego mieszkania, czy odbieranie praw rodzicielskich z powodu biedy.
Znikną z rynku firmy lichwiarskie, tzw., para-bankowe, bo ich działalność zostanie zakazana prawem, a system zasiłków uczyni je zbędnymi. Nie ma bowiem zgody na to, aby najbiedniejsi wpadali w łapy lichwiarzy i pogrążali się w spiralę zadłużenia po to tylko by przeżyć. W momencie kryzysu finansowego ludzie będą szli do pomocy społecznej po zasiłek, a nie do Providenta czy Chwilówek po lichwiarskie pożyczki.
Po to, by to wszystko osiągnąć wcale nie musi rosnąć dochód narodowy. Wystarczy go inaczej, dla odmiany sprawiedliwie podzielić. Zadaniem państwa będzie efektywne wykorzystanie ludzkiej energii i umiejętności, a nie tylko mechaniczne powiększanie dochodu narodowego.
Dziś w wielu regionach kraju doradcy zawodowi w urzędach pracy doradzają emigrację zarobkową. Gdy do głosu dojdzie większość obywateli, państwo będzie inicjować działalność gospodarczą i wspierać najbardziej przyszłościowe branże gospodarki. Udzieli wsparcia małym prywatnym firmom zapewniając im ulgi i udogodnienia, z których nie będą mogły korzystać konkurujące z nimi międzynarodowe korporacje. Ale warunkiem tego wsparcia będzie zapewnienie pracownikom przyzwoitych warunków pracy i płacy. Najbardziej szczodra oferta będzie jednak formułowana pod adresem tych przedsiębiorców, którzy podejmą trud łączenia swych wysiłków i kapitałów w większe, bardziej konkurencyjne organizmy gospodarcze.
Odrzucimy panującą dotychczas zasadę „prywatyzacji zysków i nacjonalizacji strat”. Wszędzie tam gdzie do zarobienia są poważne pieniądze państwo utrzyma lub zdobędzie pakiety większościowe i będzie prowadziło w oparciu o najlepszych wysoko opłacanych menadżerów zyskowną działalność gospodarczą zwiększającą dochody budżetowe. Dokonamy przeglądy procesu prywatyzacji i reprywatyzacji i zawsze gdy się okaże, że przebiegał on wbrew interesom ogółu i z naruszeniem prawa, dokonamy renacjonalizacji lub re-komunalizacji zagrabionego mienia publicznego. Warunkiem prywatyzacji stanie się poważny transfer technologii i utrzymanie lub powiększenie, a nie zmniejszenie zatrudnienia. Jedyna dopuszczalna prywatyzacja ma bowiem służyć interesom społeczeństwa a nie odbywać się, jak dotychczas, kosztem tychże interesów.
System podatkowy będzie premiował rozwój działalności gospodarczej połączonej z tworzeniem miejsc pracy, jednocześnie nakładając wysoką daniną publiczną na „przejadanie” zysków. Oprze się na podatkach bezpośrednich i stopniowym odchodzeniu od podatków nałożonych na ceny towarów i usług, które powodują silne rozwarstwienie majątkowe społeczeństwa. Dalszemu rozwarstwieniu sprzyjać też będzie progresja podatkowa. Ta zmiana dotknie jednak zaledwie kilka procent najbogatszych obywateli, przynosząc korzyść pozostałym. Wprowadzimy też podatek majątkowy od takich dóbr jak jachty, prywatne samoloty, luksusowe samochody czy wille powyżej pewnej powierzchni mieszkalnej.
Nie mamy wątpliwości, że te zmiany wywołują furię i zaciekły opór ze strony większości nowobogackich i polityków, którzy stoją na straży korporacyjnych interesów zagranicznego kapitału. My jednak nie zamierzamy do nich strzelać ani ich wieszać. Ograniczymy się do pokojowych zmian systemowych, które wprowadzimy dzięki uniwersalnej broni jaką jest kartka wyborcza. W tym celu 2 maja odbędzie się w Warszawie kongres założycielski Ruchu Sprawiedliwości Społecznej. Dziś niczym, jutro wszystkim my!

Piotr Ikonowicz


Źródło
Opublikowano: 2014-04-16 10:06:58