Czerwone maki nad Tamizą

Książę Harry „czuł się zaszczycony” mogąc wziąć udział w uroczystościach ku czci 70 rocznicy bitwy pod Monte Cassino. A zatem Polacy powinni się czuć zaszczyceni tym, że jego książęca mość raczyła poczuć się zaszczycona. Ktoś nas dostrzega i mile łechce nasze narodowe sentymenta. Ten komunikat adresowany jest ewidentnie do brytyjskiej Polonii, która masowo przyjechała na wyspy budować potęgę UK. Bo tylko oni mogą wiedzieć o „czerwonych makach” i jatce jaka miała miejsce na zboczach tej przeklętej góry. Czy to coś da? Czy powstrzyma falę niechęci do tych, którzy przyjechali i zabierają pracę Brytyjczykom? Szczerze mówiąc wolałbym, żeby książę wypowiedział się o pożytkach jakich przysparzają gospodarce Imperium niezbyt wymagający i pracowici jak mrówki przybysze z Polski. Pałac Buckingham jest bowiem opiniotwórczy, ale komunikat o tym, że dawaliśmy się masowo zabijać w desperackiej walce o górę we Włoszech 70 lat temu za bardzo nam chyba nie pomoże.
Teraz, kiedy wyprzedziliśmy Pakistańczyków i staliśmy się drugą, , co do wielkości grupą imigrantów, (po Hindusach) wpływanie na poglądy i preferencje wyborcze polskiej imigracji zarobkowej nabrało znaczenia. Zwłaszcza, że w miarę jak nie rosną przelewy gotówkowe do kraju, coraz bardziej oczywista staje się chęć pozostania w Wielkiej Brytanii większości Polaków, którzy pojechali tam do pracy. Trudno dziś ocenić do jakiego stopnia nowa struktura etniczna UK jest akceptowana, czy Brytyjczycy w Manchesterze cieszą się, że z tego, ze przybyło im kilkaset tysięcy polskich sąsiadów. Napływ Hindusów, Pakistańczyków to znak, że Wielka Brytania była kiedyś światowym imperium, więc mimo odmienności kulturowej i rasowej są oni bardziej „u siebie”, niż nie znający gry w krykieta Polacy.
Brytyjska prasa uspokaja opinię publiczną bajkami o tym, że maleje. Tymczasem 80% tegorocznych maturzystów myśli właśnie o emigracji, a Wielka Brytania wydaje się jednym z oczywistych portów docelowych. Słowa księcia Harry’ego odwołują się do tożsamości historycznej i narodowej polskich imigrantów, która jednak jest dość wątpliwa, gdyż większość Polaków szybko się asymiluje i wynaradawia. I tylko ci, którym się to nie udaje, którzy opornie uczą się języka ponoszą klęskę i wracają do domu z podwiniętym ogonem.
Żeby zrozumieć fenomen emigracji wystarczy porównać warunki pracy w brytyjskiej korporacji TESCO w Polsce i Wielkiej Brytanii. W polskim TESCO pracuje się 2000 godzin w roku za jakieś 8 zł. na godzinę, a w Wielkiej Brytanii stawka godzinowa zaczyna się od minimum 33 zł. Nawet jeśli średnie koszty życia w Wielkiej Brytanii są wyższe o 50% od tych w Polsce, a wielu emigrantów uważa, że to zawyżona liczba, to jest oczywiste, że przy czterokrotnie wyższych zarobkach do UK wyemigruje tylu Polaków ilu znajdzie legalną pracę.


Źródło
Opublikowano: 2014-05-27 22:30:25