Społecznicy do Sejmu!

Ostatnio w związku z rozpoczynającą się kampanią wyborczą dużo czasu spędzam na świeżym powietrzu, rozmawiając z ludźmi na ulicy. Jest to znakomity punkt obserwacyjny. Kiedy proszę o podpis poparcia pod naszą listą Ruchu Społecznego RP, odmawiają przeważnie ci drożej, bo niekoniecznie lepiej, ubrani, właściciele drogich rowerów. Słowem im bardziej ktoś wygląda „jak z żurnala” tym rzadziej przystaje i podpisuje naszą listę. Zadowoleni z życia nie lubią „wichrzycieli”.
Jest też grupa ludzi, którzy sadzą, że popieranie systemu, o którym wiedzą, że jest okrutny i niesprawiedliwy, sprawi, że system „nie wyciągnie po nich swych okrutnych rąk”. To jest jak zaklinanie rzeczywistości. Taki biedak myśli sobie: „przecież jestem grzeczny, ani m i w głowie podskakiwać. Słucham szefów, haruję jak wół, więc nic mi się złego nie stanie”. Błąd. Wystarczy w rodzinie, redukcje (nic osobistego, po prostu zwalniają co czwartego i na ciebie wypadło) a już jest kłopot z płaceniem czynszu, eksmisja, komornik na głowie, itp.
Jednak lubię to wystawanie na ulicy, bo jest pewna, wcale nie taka mała grupa ludzi, którzy podchodzą do nas zdecydowanym krokiem i zamiarem poparcia naszej listy. Ci zwolennicy chwalą nasze działania w obronie eksmitowanych, zadłużonych, zwalnianych z pracy. I wciąż klepią mnie po plecach. Aż mnie od tego klepania plecy bolą. Mało kto jednak pyta: „Jak się można do was przyłączyć?” Zagadnąłem o to mężczyznę około trzydziestki i zdrowym, silnym wyglądzie, który zdążył już nas poprzeć. Okazało się, że jest spawaczem, dojeżdża do pracy dwie godziny i spędza w niej 10 godzin. Pozostały czas musi spać, żeby dać radę w robocie. Wielu naszych działaczy nie jest w stanie przyjść na zebranie nawet w sobotę, bo w sobotę też pracują.
Ludzie zaharowujący się w wydłużonym czasie pracy za niewielkie pieniądze, które z trudem wystarczają na życie, mają największe powody do politycznego zrzeszania się. Do budowania swojej partii. To oni tworzą dziś Ruch Sprawiedliwości Społecznej. Ale właśnie bieda, praca od świtu do zmierzchu sprawiają, że jest im najtrudniej się zaangażować.
Dlatego podejmujemy próbę startu w tych wyborach. Żeby mówić o tej wielkiej szansie jaką daje masowy, oddolny ruch społeczny. Szansie na wyzwolenie społeczne z niewoli kapitału, banków, lichwiarzy, korporacji międzynarodowych, które wysysają z człowieka ostatnią kroplę potu, ostatni gram energii, aby go potem jak śmiecia wyrzucić na bezrobocie bez prawa do zasiłku.
Będąc na ulicy uświadamiam sobie jak olbrzymi sympatii i społecznego zaufania udało nam się zgromadzić dzięki działaniom Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej. Nie jest dziełem przypadku, że prezydent Duda w ostatniej fazie swej kampanii utworzył dla celów propagandowych replikę (kopię) Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej i że dziś pani premier udaje mnie samego ze swym fałszywym i spóźnionym hasłem „słucham, rozumiem, pomagam”.
To my, działacze KSS i RSS przez ostatnie lata słuchaliśmy i pomagaliśmy ofiarom rządów liberałów z Platformy Obywatelskiej. Ale politycy zarówno PiS jak i PO zrozumieli, że największe poparcie uzyskają udając mnie. Udając „ostatnią deskę ratunku”, choć tak naprawdę, są raczej gwoździem do trumny.
Nie jest też przypadkowy fakt, że łączą do nas tacy sami społecznicy jak my. W gdańskim Ruchu Sprawiedliwości Społecznej działa radca prawny Marcin, który społecznie ratuje mnóstwo ludzi zagrożonych społecznym wykluczeniem i wybitny znawca prawa pracy i obrońca pracowników Grzesiek. W Bielsku-Białej dołączyła do nas organizacja, która pod kierownictwem Wojtka Perlińskiego bardzo skutecznie broni ludzi przed lichwiarzami. Cechą tych działaczy społecznych jest nie tylko dobra wola, ale i profesjonalizm oraz skuteczność. Jesteśmy w jednej partii, bo łączy nas przekonanie, że wszystkim nie uda się pomóc, że potrzebne są zmiany prawne, systemowe, które wyeliminują obecny wyzysk, lichwę, eksmisje na bruk i coraz powszechniejsze ubóstwo. Jesteśmy buntownikami, ale nasz bunt jest oparty o poważne doświadczenie, jest to bunt inteligentny, a nie ślepy. Mamy oczywiście uczucia i nieraz pałamy oburzeniem na czyścicieli kamienic, bezlitosnych wierzycieli, czy zbyt chciwych pracodawców. Jednak w działaniu politycznym kierujemy się raczej rozumem niż emocjami.
Głosując na listę Ruchu Społecznego RP, wprowadzicie do Sejmu, tych którzy już się sprawdzili broniąc was i walcząc o wasze prawa na co dzień. To zawsze lepsza gwarancja, niż najpiękniejsze obietnice pań Szydło i Kopacz, że o Millerze już nie wspomnę.

Piotr Ikonowicz


Źródło
Opublikowano: 2015-08-06 06:26:59