Obejrzyj Leokadia Oręziak – OFE i prywatyzacja emerytur. Czwartki Razem.


Zapraszamy na spotkanie z cyklu #CzwartkiRazem.
Gościnią będzie prof. Leokadia Oręziak, porozmawiamy o OFE i planach dalszej prywatyzacji emerytur.

Zaczynamy po 19!



CzwartkiRazem

Źródło
Opublikowano: 2017-03-02 19:06:49

W ramach tygodnia manifowego zapraszamy na spotkanie na temat polityki w kontekś

Razem Pomorze:



W ramach tygodnia manifowego zapraszamy na spotkanie na temat polityki w kontekście walki o prawa kobiet.

W dyskusji, mającej formę okrągłego stołu, nie będzie podziału na panelistki i publiczność – każda uczestniczka będzie mogła zabrać głos i przedstawić swoje zdanie, więc zapraszamy zarówno sympatyczki partii politycznych, jak i osoby, które z polityką nie chcą mieć nic wspólnego.

Szczegóły na stronie: https://www.facebook.com/events/1884787385126900/

Spotkanie jest wydarzeniem towarzyszącym tegorocznej Trójmiejskiej Manifie: https://www.facebook.com/events/396908330665294/

Źródło
Opublikowano: 2017-03-02 16:33:42

Pytacie mnie często w listach i rozmowach prywatnych, co to właściwie jest karma i czy dobro wraca? Odpowiadam.

Łukasz Najder:


Pytacie mnie często w listach i rozmowach prywatnych, co to właściwie jest karma i czy dobro wraca? Odpowiadam.

Przed 11 zauważyłem, że latarnie na osiedlu są nadal włączone. Zadzwoniłem do administracji z przyganą-pouczeniem, że to jest marnotrawstwo i niefrasobliwość – tak przed południem oświetlać świat! Zgłoszenie przyjęto. Jakoś po 13 przeszła nad Zgierzem intensywna mikro-burza, nagły mrok absolutny, dublet ogłuszających grzmotów i potop z nieba.

Od tego momentu nie ma prądu u nas w bloku i w blokach sąsiednich.

Źródło
Opublikowano: 2017-03-02 14:13:20

W internetach trwa kolejna odsłona akcji "Fajny Terlik" – jakiś czas temu piano nad jego luzem, kiedy przyznał

Łukasz Najder:

W internetach trwa kolejna odsłona akcji "Fajny Terlik" – jakiś czas temu piano nad jego luzem, kiedy przyznał, iż lubi konsumować niekiedy kebaby, teraz sypią się oklaski i szery, bo obsztorcował antysemitę Międlara. Jeny, totalnie kamień z serca, że w 2017 katolicki publicysta uważa, że jednak Żydzi mogą sobie dalej żyć!

Przypominam, że "Fajny Terlik" to jest ten sam gość, który od prawie dwóch dekad robi toksyczną, nienawistną robotę w przestrzeni medialnej, gdzie wypowiada się jako fanatyczny przeciwnik in vitro, eutanazji czy aborcji, nawołuje do chrześcijańskich krucjat, bo "Islamiści zabiją Europę", uczestnikom i uczestniczkom Czarnego Marszu doradzał jako adekwatny strój mundur SS, Angelinie Jolie – amputację mózgu, a dialog społeczny wyobraża sobie w ten sposób – "Takich akcji jak antyaborcyjna musi być o wiele więcej. Plakaty, reklama audiowizualna, protesty i happeningi. Mocne, bez unikania ostrych słów i mocnych obrazów, a także prawa i sądów". Etc. etc.

A tu "Fajny Terlik" ledwie tydzień temu:


Źródło
Opublikowano: 2017-03-02 11:56:52

RSS – strategia codziennej walki

Piotr Ikonowicz:

RSS – strategia codziennej walki

W Polsce jest 16 milionów ludzi pracy najemnej. Oni wciąż nie mają swojej partii. Ruch Sprawiedliwości Społecznej jest próbą politycznego zorganizowania pracowników. W Sejmie i samorządach zasiadają głównie biznesmeni, urzędnicy i zawodowi politycy reprezentujący interesy kapitału i niezwykle wąskiej w naszym kraju klasy średniej. Nie jesteśmy partią typowo wyborczą jak inne. Walczymy dzień w dzień z krzywdą, wyzyskiem, poniżaniem i arogancją władzy. I to dzięki tej walce, a nie milionom wydanym na spoty i bilbordy zamierzamy wygrać wybory i dokonać przemiany społecznej.

Źródło
Opublikowano: 2017-03-02 09:49:37

Nasz czerwony feminizm

Piotr Ikonowicz:

Nasz czerwony feminizm

Pojechaliśmy w pięćdziesiąt osób do Wronek upomnieć się o kobiety zatrudnione w Amice, które nie dość, że pracują za marne grosze, choć spółka jest giełdowa i ma wielkie zyski, to są traktowane przez mężczyzn z dozoru w sposób urągający ludzkiej godności. Jedna z nich miała już tego dość. Ponieważ nie ulegała końskim zalotom mistrza doznała wielu upokorzeń, była przerzucana na najgorsze wydziały, poganiana do utraty tchu. Zrobiono jej wszystko, co kryje się pod definicją mobbingu, ale dyrekcja nie chciała widzieć ani słyszeć. Więc kiedy kończyło się jej zwolnienie Ilona Puljanek odebrała sobie życie. Wolała śmierć niż dalsze upokarzanie. Ale ani prokuratura ani zakład nie dopatrzyli się związku przyczynowego między zaszczuwaniem kobiety, matki i żony, która nie uległa napastującemu ją bydlakowi z dozoru, a jej tragiczną śmiercią. Wtedy one przyjechały. Dzielne dziewczyny zwróciły się do nas o pomoc. W biurze RSS w Warszawie opowiadały o biciu, wyzwiskach nam i dziennikarzom z publicznej telewizji. Przywiozła je Ania Wilk, redaktorka Gazety Powiatowej, która jako jedyna miała odwagę podnieść alarm w tej sprawie. Największe wrażenie zrobiła na nas córka tragicznie zmarłej pracownicy, Joanna. Ona wciąż jeszcze pracuje w Amice, jej pełna godności postawa, odwaga i cierpienie budzą szacunek i chęć działania.
Mieliśmy jechać w piątek, kiedy dowiedzieliśmy się, że dyrekcja ze strachu zrobiła piątek dniem wolnym od pracy. Pojechaliśmy, więc we czwartek. Już w autokarze dowiedzieliśmy się, że dyrekcja zamierza wypuścić załogę dwie godziny przed fajrantem. W piśmie do załogi kłamliwie zapewniła, że próbowała się ze mną i Ruchem Sprawiedliwości Społecznej kontaktować. Nie próbowali. W tym samym okólniku informowali, że aby oszczędzić pracownikom „dyskomfortu” spotkania z nami, polecają wychodzenie specjalnie w tym celu otwartą boczną bramą. Główna brama, inaczej niż zwykle, była zamknięta.
Kiedy przyjechaliśmy rozwinęliśmy przed tą bramą transparent: „Z niewolnika nie ma pracownika”. Zaczęliśmy wiec, a po drugiej stronie ulicy gromadzili się pracownicy Amiki. Kiedy tam poszliśmy z ulotkami potwierdzali, że w zakładzie źle się dzieje, ale nie chcieli podejść, bali się kamer i uważnych oczu dyrekcji, która obserwowała bacznie z okien biurowca. Ci, którzy by podeszli straciliby pracę. O tym zresztą bez ogródek załogę uprzedzono.
Podchodzili głównie byli pracownicy zakładu. Twierdzili, że za poprzedniej dyrekcji to wszystko byłoby nie do pomyślenia. Mistrz, który ze złością roztrzaskuje plastykowy czajnik o podłogę, a gdy pracownica schyla się by posprzątać zostaje kopnięta w rękę. Molestowanie seksualne pracownic, znieczulica w obliczu poważnych wypadków przy pracy. Dlatego jednym z postulatów zbuntowanych pracownic jest załatwienie samochodu, który byłby dostępny bez przerwy na wypadek, gdyby kogoś, kto uległ wypadkowi trzeba było odwieźć na pogotowie czy do szpitala. Żądają wyższych płac, a przede wszystkim skończenia z mobbingiem i wyjaśnienia okoliczności śmierci Ilony. Podczas protestu trzymają w rękach jej zdjęcia. Widać, że była piękna. Jej mąż stanął przed kamerami, ale tylko się rozpłakał. Nie był w stanie wypowiedzieć ani słowa.
Była pracowała Amiki pisze: „Pracowałam na montażu, po kilku godzinach pracy przy taśmie produkcyjnej jeden z pracowników zasłabł. Podjęto akcje reanimacyjną, a kierownik wszystkim kazał pracować dalej mówiąc, że takie sytuacje się zdarzają. Kolega leżał, a ludzie obok pracowali dalej. Jednak po krótkim czasie zbuntowaliśmy się i wyszliśmy do stołówki. Po chwili przyszedł pan kierownik i rozpoczął swoją mowę, że przecież powinniśmy pracować, bo nic się takiego nie stało, że takie jest życie. Wiele razy podczas pracy słyszałam nagonkę koordynatora „zapierdalamy” i okropne słowa do kobiet typu „kurwa, co ty robisz”. Nieraz płakałam idąc do pracy, ponieważ nie było czasu w trakcie pracy napić się wody, takie jest tempo”.
Dziki wyzysk i pogarda dla ludzkiego życia i zdrowia to powszechne praktyki, podobnie jak niskie płace za tę ciężką harówkę. Pod wpisem opisującym sytuację w Amice pojawia się coraz więcej relacji jak choćby ta: „W zakładzie, w którym pracował syn, maszyna wciągnęła i zmiażdżyła kobiecie rękę. Też zaraz mieli wracać do pracy, choć ludzie byli cali rozdygotani i w szoku.”
Kiedy staliśmy pod zakładem we Wronkach w strugach deszczu, podchodzili do nas ludzie, głównie mężczyźni z sąsiedniego zakładu, Samsunga i mówili, że u nich pod tym względem jest równie źle, jeżeli nie gorzej? Walka z mobbingiem w pracy, a w szczególności z seksistowskimi, brutalnymi zachowaniami mężczyzn z nadzoru, to będzie nasze hasło na zbliżająca się manifę. Walka o prawa kobiet w pracy to nasz „czerwony feminizm”.

Piotr Ikonowicz

Źródło
Opublikowano: 2017-03-02 08:17:01

1 marca działacze i działaczki Razem z Olsztyna kameralnie uczcili Dąbrowszczakó

1 marca działacze i działaczki Razem z Olsztyna kameralnie uczcili Dąbrowszczaków – prawdziwych żołnierzy wyklętych. W ten dzień ponownie zebraliśmy się na rogu ulic Dąbrowszczaków i Mickiewicza by uczcić bohaterów wojny z faszyzmem, którzy zostali wyklęci przez prawicowych historyków.

W ramach naszego symbolicznego gestu pamięci na okolicznych latarniach stojących przy ulicy Dąbrowszczaków zawiesiliśmy fioletowo-żółto-czerwone wstęgi (barwy republikańskiej Hiszpanii). Pod tymi flagami 5 tysięcy ochotników i ochotniczek – z który ponad 3 tysiące pozostało na zawsze w ziemi hiszpańskiej – stanęło do boju z faszyzmem. Te bohaterki i bohaterzy walczyli z nacjonalistami Franco i hitlerowskim zaciągiem ponieważ wiedzieli, że jeśli padnie Madryt padnie i Warszawa.

Dąbrowszczaków jak i wszystkich uczestników Brygad Międzynarodowych ceni się na całym świecie od Stanów Zjednoczonych po Chiny. W skład tych ochotniczych jednostek republikańskich wchodziło tysiące zwykłych ludzi z 54 krajów. Jedynym krajem na świecie, który o swoich bohaterach dziś nie pamięta jest Polska. Rugowanie Dąbrowszczaków z pamięci i przestrzeni publicznej trwa. Ostatnim tego akordem jest tzw. ustawa dekomunizacyjna, na mocy której polskim ochotnikom przypisuje się – bez obiektywnej debaty – miano “żołnierzy Stalina”.

Nie ma naszej zgody na dyskredytowanie i oczernianie Dąbrowszczaków oraz ordynarne manipulowanie historią. Nie może być również naszej aprobaty wobec planów pozbawienia Dąbrowszczaków patronatu jednej z olsztyńskich ulic oraz wymazywania chwalebnej karty polskiej historii – walki polskich ochotników za „wolność waszą i naszą”; walki w obronie legalnego demokratycznego rządu Hiszpanii i jego postępowych reform społecznych, walki przeciwko faszystowskiemu zamachowi stanu wspartego przez Hitlera i Mussoliniego – z narodowej pamięci.

Przypominamy, że w Olsztynie Razem Warmińsko-Mazurskie działa na rzecz zachowania nazwy ulicy Dąbrowszczaków. W czerwcu ubiegłego roku upamiętniliśmy polskich antyfaszystów i antyfaszystki walczących w Hiszpanii w latach 1936-39 podczas święta ulicy Dąbrowszczaków. Zbieraliśmy również podpisy pod petycją do władz miasta o zachowanie nazwy ulicy. Petycja została złożona w olsztyńskim ratuszu.

O naszej akcji napisała Wyborcza.pl Olsztyn. Informujemy, że kontrpikiety nie było.
http://olsztyn.wyborcza.pl/…/7,48726,21438338,apel-pamieci-…


Źródło
Opublikowano: 2017-03-01 20:41:37

Miasto Opole mocno stawia na sport i są tego efekty

Michał Pytlik:


Dwa słowa o tym, jak ratuszowa kasta dorabia się na sporcie.

Władze miejskie podzieliły transzę na sport w Opolu. Po raz kolejny zabrakło choćby złotówki na zespoły z Uniwersytetu Opolskiego. Siatkarki, kadetki UO wywalczyły wicemistrzostwo województwa, awansowały do ćwierćfinału Mistrzostw Polski niosąc chlubę naszemu regionowi – nie mogą jednak liczyć na żadne wsparcie. Grają w złej drużynie – nie prowadzi ich Tomasz Wróbel, niezabierający nigdy głosu radny z klubu Arkadiusza Wiśniewskiego.

To bardzo smutne. Brak finansowania dla zespołów UO to nie tylko środkowy palec wobec uczelni (na której zatrudniony jest prezydent), to także „gest Kozakiewicza” w stronę utalentowanych siatkarek i ich rodziców, którzy z nadzieją oddali swoje pociechy pod skrzydła Uniwersytetu. To brak szacunku dla trenerów i wszystkich osób zaangażowanych w tworzenie klubu i ciężko pracujących na jego niewątpliwy sukces.

Bardzo smutne jest to, że kluby sportowe dzielone są na „słuszne” i „niesłuszne” pod kątem klucza politycznego. Po piłkarzach ręcznych przyszedł czas na siatkarki. Bardzo smutne jest to, że na wsparcie mogą liczyć tylko te kluby, w których zarządzie jest radny prezydenta. Bardzo smutne jest to, że sportem w Opolu nie rządzi zasada fair play, lecz polityczne układy. Radny Wróbel dostał prawie 800 tysięcy przez dwa sezony. Zespoły z Uniwersytetu, mimo sukcesów – ani złotówki.

Kiedy w Opolu mieliśmy dwie drużyny siatkarskie: SMS LO II Opole oraz AZS Opole, prezydent Wiśniewski mówił, że nigdy nie da pieniędzy na dwa kluby z tej samej dyscypliny. Kłamał. Dziś wsparcie otrzymało sześć klubów piłkarskich i dwa kluby judo. Chodzi wyłącznie o polityczne układy, o wsparcie ludzi prezydenta Wiśniewskiego. Kolejnym krokiem będzie odebranie strategicznego partnera siatkarkom z UO, czyli ECO. Tylko dlatego, że w jego władzach zasiadają ludzie namaszczeni przez Ratusz. Tak wspiera on dziś sukcesy naszego regionu.

Wszystkim kobietom i mężczyznom uprawiającym sport w Opolu życzę jak najlepiej. Ale moje słowa solidarności płyną dziś przede wszystkim w stronę stygmatyzowanych siatkarek z ECO AZS UNI Opole. To one są dziś ofiarami tej samej postawy, która prowadzi do poszerzenia miasta i do skłócania grup narodowościowych. Dlatego serdecznie zapraszam na ich kolejny mecz. Sobota, 11 marca, hala II LO, ul. Pułaskiego 3. Niech łączy nas sport wolny od politycznych układów.

Miasto Opole mocno stawia na sport i są tego efekty

Źródło
Opublikowano: 2017-03-01 19:22:01

Chwała bohaterom, hańba zbrodniarzom!

Chwała bohaterom, hańba zbrodniarzom!

Myśląc z szacunkiem o prawdziwych bohaterach podziemia, którzy zginęli z rąk stalinowskich katów, stanowczo sprzeciwiamy się szerzonemu przez skrajną prawicę kultowi morderców. Wsparcie obecnych władz Rzeczypospolitej dla zacierania różnic pomiędzy bohaterami, a mordercami ludności cywilnej jest skandaliczne i uwłacza pamięci tych wszystkich, którzy swoją działalnością na prawdę zasłużyli na cześć i pamięć.


Źródło
Opublikowano: 2017-03-01 16:06:56

Nieszczęsny kult żołnierzy wyklętych, zrodzony zresztą nie tak dawno w odmętach polskiej skrajnej prawicy, ma jeden cel.

Nieszczęsny kult żołnierzy wyklętych, zrodzony zresztą nie tak dawno w odmętach polskiej skrajnej prawicy, ma jeden cel. Chodzi o to aby wylorzystać pamięć o prawdziwych bohaterach aby przemycić kult zbrodniarzy i pochwałę czystek etnicznych. To przerażające, że prawie cała polska klasa polityczna dała się na to złapać. Nie ma naszej zgody na zrównywanie bohaterów i zbrodniarzy.


Źródło
Opublikowano: 2017-03-01 15:36:00

Ile już razy słyszeliśmy o tragicznych wypadkach, kiedy myśliwy „pomylił” człowi

Ile już razy słyszeliśmy o tragicznych wypadkach, kiedy myśliwy „pomylił” człowieka z dzikiem? Czy naprawdę chcemy, żeby dla zachcianki kilku myśliwych całe osiedle miało areszt domowy pod groźbą postrzału z broni? Podpisz petycję i włącz się do walki o usunięcie obwodu łowieckiego z granic Twojego osiedla!

[Grafika przedstawia zdjęcie dzika. Jej tytuł to "DZIK ZDZISIEK: MYŚLIWI BARDZIEJ NIEBEZPIECZNI NIŻ DZIKI". Tekst na grafice to "W ostatnich latach odnotowano jeden śmiertelny przypadek ataku dzika na człowieka. Ranne zwierzę zaatakowało podczas polowania. Każdego roku mamy natomiast kilka przypadków zranień i śmierci ludzi wskutek niecelnych strzałów myśliwych. Lepsze dziki w mieście niż myśliwi – są mniej niebezpieczne!".]


Źródło
Opublikowano: 2017-03-01 13:35:01

To już 6 lat Dziś mija 6. rocznica zamordowania działaczki lokatorskiej

Marcelina Zawisza:

To już 6 lat

Dziś mija 6. rocznica zamordowania działaczki lokatorskiej Jolanty Brzeskiej. Brzeska przypłaciła życiem długoletnią walkę o swoją godność. Sprawa reprywatyzacji kamiennicy przy Nabielaka 9, w której mieszkała prawie całe swoje zycie, jest przykładem na obojętność polityków oraz bestialskie prawo, które pozwala od lat traktować lokatorów budynków komunalnych jak problematyczną wkładkę mięsną do intrantych interesów na przedwojennych gruntach. Jest symboliczną porażką państwa polskiego po 1989 roku.

O nieudolnym śledztwie warszawskiej policji, o bezradności prokuratury napisano już setki atykułów, dwie piosenki, wydano ksiażkę, wyreżyserowano spektakl. W środowiskach lokatorskich nikt nie… Więcej


Źródło
Opublikowano: 2017-03-01 13:07:01

Autokar na Manifę do Torunia już zamówiony. Zbiórka na Elektoralnej w sobotę 11 marca o godz. 7:30. Opłata: 35 zł. od os

Autokar na Manifę do Torunia już zamówiony. Zbiórka na Elektoralnej w sobotę 11 marca o godz. 7:30. Opłata: 35 zł. od osoby. Na razie mamy 26 osób, które potwierdziły zamiar wyjazdu. Czekamy na dalsze zgłoszenia. Autokar (ten sam co Wronek) mieści 50 osób i tyle powinno być.


Źródło
Opublikowano: 2017-03-01 13:00:28