Jestem uodporniony na różne koszmarne absurdy życia w Warszawie. Zaskoczyła mnie ostatnio wycinka drzew na zreprywatyzow

Jan Śpiewak:

Jestem uodporniony na różne koszmarne absurdy życia w Warszawie. Zaskoczyła mnie ostatnio wycinka drzew na zreprywatyzowanej działce przed śródmiejskim ratuszem. Zrobiło to na totalnym przypale tuż przed oknami gabinetu burmistrza dwóch gości, których nazwiska przewijają sie w aferze SKOK Wołomin.

Tutaj sprawa, która dorownuje poprzedniej. Świadectwo instytucjonalnej zapasci państwa. W zabytkowej części miasta, w samym środku parku, prywatny właściciel najpierw wyciął wszystkie drzewa na swojej działce i następnie odgrodził ją płotem. Widok jest porażający. Tuż obok znajduje się BUW, Mariensztat i wiadukt na Karowej.

Państwo z kartonu w czystej postaci. To kolejny etap niszczenia wspólnej przestrzeni i krajobrazu. Jak to jest możliwe? Otóż złożyło się na to szereg czynników, które paraliżują życie Warszawy.
– Dzika reprywatyzacja. Zamiast wypłacić odszkodowanie miasto fizycznie oddało w prywatne ręce kawałem parku w centrum miasta.
– Brak planów. Teren nie ma planu
zagospodarowania – tak jak pozostałe 80% Śródmieścia! Wedle interpretacji naszych urzędników oznacza to, ze można budować wszystko wszędzie. Jak widać w dzielnicy planów się praktycznie nie uchwala.
– Lex Szyszko. Dobrze nam znany szyszkoszkodnik stworzył lukę dla deweloperów. Nie potrzebują zgody na wycinkę.
– Deregulacja prawa budowlanego. Płoty i mury są od jakiegoś czasu stawiane bez zgłoszenia.

W ten o to sposób w stolicy niepodległego europejskiego kraju można w pełni legalnie w centrum miasta zrobić taką manianę. Zwycięstwo prywaty nad dobrem publicznym, brzydoty nad pięknem, chaosu nad harmonią.

Trzeba zmienić prawo budowlane, ustawę o planowaniu przestrzennym i ochronie przyrody. Napisałem w sprawie jak najszybszego objęcia terenu planem miejscowym interpelację do burmistrza dzielnicy. Musimy się szybko pozbierać i ogarnąć przeciwko tej równi pochyłej i takim patologiom, bo nas rozdziobią!

Fot: Dawid Dureyko


Źródło
Opublikowano: 2017-04-01 18:03:25

Istnieje dość zakorzeniony w umysłach, choć niekoniecznie uświadomiony, pogląd, że polityk musi być cyniczny. Dlatego ta

Piotr Ikonowicz:

Istnieje dość zakorzeniony w umysłach, choć niekoniecznie uświadomiony, pogląd, że polityk musi być cyniczny. Dlatego tak wielu ludzi dyskwalifikuje mnie jako polityka. Ja zamierzam udowodnić, że to pogląd błędny.

Źródło
Opublikowano: 2017-04-01 14:11:30

Ignorancja boli

Piotr Ikonowicz:

Ignorancja boli

Człowiek zawsze ma przesadne wyobrażenie o tym, czego nie zna, Albert Camus, Obcy

Najchętniej wypowiadamy się na tematy, o których nie mamy pojęcia. Wiedza jednak nakazuje pewien umiar, niejako wiąże ręce. Im więcej informacji tym więcej pojawia się wątpliwości. Dlatego lepiej jest nie wiedzieć i grzmieć. Ludzie czyniący sobie cnotę ze swej wiary w Boga, czczący wizerunek Chrystusa ukrzyżowanego z całkowitą swobodą wydają sąd o innej wielkiej religii tego świata – Islamie. Wprawdzie Jan Paweł II, niewątpliwy autorytet dla polskich katolików, mówił o muzułmanach jako o braciach w wierze.. Może dlatego, że był intelektualistą, człowiekiem obdarzonym żywym umysłem i zanim się na jakiś temat wypowiedział, długo studiował. Wbrew wielu dzisiejszym katolikom nie uznawał on islamu za religię szatana, ale wielką religię, gdzie są ziarna prawdy i świętości. Dlatego św. Jan Paweł II całował KORAN jako świętą Księgę….
Ci, którzy winią wyznawców Allacha za terroryzm powinni wiedzieć, że zgodnie z szacunkami ogłoszonymi przez departament stanu USA wśród ofiar aktów terroryzmu popełnianych z pobudek religijnych muzułmanie stanowią 82-95%. Powinni też wiedzieć, że Al.-Kaida, Talibowie i Państwo Islamskie to organizacje uzbrojone, wyszkolone i finansowane przez USA i ich głównego sojusznika (obok Izraela) na Bliskim Wschodzie, Arabię Saudyjską.
Islamofobia i rasizm są więc wynikiem ignorancji i złej woli właściwej ciasnym umysłom. Mit o tym, że muzułmanie w swojej masie to nikczemni wrogowie chrześcijan jest podobny do wierzeń, że Żydzi przerabiali chrześcijańskie dzieci na macę. Zawsze kiedy odpowiednio dużo ludzi zdołano przekonać do takich bzdur, skutkiem było ludobójstwo na masową skalę. Przy czym im bardziej oficjalna staje się nienawiść ludzi Zachodu do świata islamu, tym łatwiej jest podstępnym wahabickim mułłom z Arabii Saudyjskiej zatruwać młode umysły nienawiścią i skłaniać do samobójczych ataków. W obu wypadkach źródłem zła jest ignorancja, brak ciekawości drugiego człowieka, jego życia, wartości, obyczajów a nawet uczuć. W tej sytuacji Armagedon wieszczony jako zderzenie cywilizacji staje się już tylko kwestią czasu.
Ale obcość, brak wiedzy i wzajemnej ciekawości można zauważyć i w naszym własnym kraju. Wielu ludzi wierzących udało się przekonać, że brak wiary jest wyróżnikiem ludzi nikczemnych, pozbawionych kręgosłupa moralnego. Znam wiele przypadków, kiedy rodzina, która nie posyłała swego dziecka na religię, musiała pod presją środowiska zmienić mu szkołę. A w szkole mojej córki lekcje etyki nie odbyły się, bo pan od etyki musiał towarzyszyć innym dzieciom w drodze na rekolekcje. A przecież nie jest tajemnicą, że wśród ludzi nie wierzących postawy pełne empatii i miłości bliźniego są równie częste jak wśród skwapliwie praktykujących i bogobojnych chrześcijan. Istnieją więc inne niż wiara źródła etycznego, przyzwoitego zachowania.
Ludzie nie wierzący w Polsce są mniejszością i często mają poczucie, że traktuje ich się jako obywateli gorszej kategorii. Te dwa światy są od siebie coraz szczelniej oddzielone. A im wyższy ten płot tym więcej po obu jego stronach agresji wynikającej z całkowitego wzajemnego niezrozumienia.
Rodzi to postawy agresywne czy wręcz dewocyjne w obu przeciwstawianych sobie obozach. Dewoci klerykalni i dewoci antyklerykalni wypowiadają, zwłaszcza wypisują w Internecie słowa, które nie powinny były nigdy paść. Ci, którzy nie podzielają poglądu, że dopiero co zapłodniona komórka jajowa jest człowiekiem, bo nie wierzą w istnienie czegoś takiego jak „dusza”, są nazywani mordercami nienarodzonych. A z kolei antyklerykalni hejterzy nazywają cały Kościół powszechny pedofilską i złodziejską bandą. Nikt tu nie próbuje nikogo zrozumieć a tym bardziej wykazać się empatią.
A przecież z jednej strony wina to rzecz subiektywna i skomplikowana. Trudno nazywać mordercą kobietę, która używa pigułki wczesnoporonnej skoro ona zygoty nie uważa za człowieka tylko za coś w rodzaju materii organicznej. Z drugiej zaś wyzywanie wszystkich kapłanów od pedofilów może ranić uczucia nie tylko ich ale ich najbliższych. Jednak ci, którzy tak mówią i piszą nie mają zapewne nikogo znajomego ani krewnego, który wstąpił do stanu duchownego.
Stosowanie kar i zakazów prawnych wynikających z przekonań religijnych nie czyni nas lepszymi, tylko państwo bardziej opresyjnym. Jednak ci sami ludzie, którzy chcą kobiety karać więzieniem za aborcję, nie mają nic przeciwko temu, żeby muzułmankom zakazać noszenia chust.
Jest wreszcie problem związany ze skłonnością do stosowania odpowiedzialności zbiorowej. Na tej zasadzie Donald Trump chciał zakazać wjazdu do Stanów wszystkim muzułmanom, a polscy rasiści nie chcą pomóc ani jednemu uchodźcy wojennemu z krajów islamskich. Nawet dzieciom. Odpowiedzialność zbiorowa, to instrument z arsenału reżimów totalitarnych. To masowe ogłupienie, które owocuje równie masowym zdziczeniem.

Piotr Ikonowicz

Źródło
Opublikowano: 2017-04-01 08:23:24