Dziennikarz oskarżony o gwałt i napastowanie seksualne został zaproszony jako główny bohater do programu Skandaliści przez Agnieszka Gozdyra. By przedstawił „swoją wersję wydarzeń”, czyli – jak poinformowała dziennikarka na Twitterze – lincz, szantaż i „toasty, wznoszone za jego zniszczenie”. Cały arsenał wiktymizujących argumentów, które oskarżony już raz zastosował, w wywiadzie dla Onetu. Jego wersja wydarzeń naprawdę jest już dostępna w mainstreamowych mediach, nie trzeba walczyć o jego „prawo do obrony”, jak zarzeka się dziennikarka na Facebooku. On je od początku miał. W przeciwieństwie do poczucia bezpieczeństwa kobiet, które go ujawniły.
Jak w ogóle doszło do tej decyzji? O, facet został oskarżony przez kilka kobiet o gwałt i molestowanie – ale z niego skandalista! Jaki to prowokujący, interesujący człowiek! Łobuz taki, hehe, rozrabiaka. Zrobię z niego bohatera programu, niech ludzie go poznają, niech jego kariera się rozwija!
Jak w tej sytuacji czują się skrzywdzone? W jakiej pozycji stawiane są kobiety, które postanowiły podzielić się swoim #metoo? To przecież dla nich wyraźny komunikat: nie łudźcie się, że wasze historie są ważne. Że mogą cokolwiek zmienić. Bohaterem i tak jest sprawca. Jeśli go ujawnicie, będziecie go widzieć w mediach, będziecie słuchać, jak opowiada o waszym zdrowiu psychicznym i waszych rzekomych traumach, razem z tysiącami odbiorców dowiecie się, że jesteście mszczącą się ekspartnerką, będziecie czytać listy otwarte w obronie oskarżonego i wiktymizujące komentarze jakże niezależnych dziennikarzy oraz internautów. To jego perspektywa będzie tą, która się liczy i która oddziałuje. I której należy za wszelką cenę bronić.
Seksiści i molestujący mogą czuć się bezpieczni – nic im nie grozi. Post na Facebooku Gozdyry o zaproszeniu Dymka i reakcjach na nie polubił Marek Jakubiak z Kukiz’15, oskarżony wcześniej przez Justyna Samolińska o werbalne molestowanie.
Dziennikarka podobno próbowała zaprosić do programu także kobiety, które ujawniły sprawcę przemocy. Dzięki temu mogłaby się postawić pomiędzy „stronami” i zachować czystą przejrzystą bezstronność oraz dziennikarską „rzetelność”, a krzywdzący i skrzywdzona okazaliby się równorzędnymi partnerami do dyskusji. Temat dyskusji: czy przemoc seksualna to taki medialny skandalik, czy może jednak coś więcej? Kto kogo tak naprawdę skrzywdził? Czy w związku wina za gwałt nie jest trochę po obydwu stronach? Czy skrzywdzona może iść na kompromis i po prostu nie ujawniać sprawcy? O tym wszystkim nie było mowy w przypadku programu z Karoliną Piasecką – wówczas to nie Rafał Piasecki był „skandalistą”. Co więcej, w ogóle nie pojawił się w programie, by przedstawić „swoją wersję wydarzeń”. Tego typu medialna konfrontacja skrzywdzonych ze sprawcą jest po prostu zajebiście nieetyczna. Ale widocznie tylko jeśli w grę wchodzi żona prawicowego posła.
Polska – kraj, w którym liberalni politycy uwalają ustawę liberalizującą aborcję, a liberalne dziennikarki robią z oskarżonych o przemoc seksualną mężczyzn bohaterów swoich skandalizujących programów.
Wznoszę toasty za zniszczenie wszystkich seksistów, przemocowców i gwałcicieli. Ponieście kurwa wreszcie konsekwencje.
metoo
Źródło
Opublikowano: 2018-01-12 10:25:50