Dziś 200 rocznica urodzin Karola Marksa.

Warren Buffet, obrzydliwie bogaty kapitalista i spekulant, w momencie rzadko spotykanej u burżujów szczerości powiedział: „Walka klas trwa jak najbardziej, ale to my, bogaci ją prowadzimy i to my, bogaci w niej wygrywamy”. Jako demokratyczny socjalista i marksista w roku wprost nie mógłbym się bardziej z panem burżujem zgodzić. Tak zresztą najogólniej ten cały marksizm rozumiem. Cały czas trwa konflikt pomiędzy garstką tyranów skupiających w swoich rękach coraz większą część światowych bogactw i władzy, a pracującą większością. Warto stać po dobrej stronie.

Wielkie korporacje mają więcej hajsu i władzy niż ogromna większość państw. Politycy głównego nurtu siedzą głęboko w kieszeni wielkiego kapitału. Wybory wygrywa się grubymi milionami na spoty telewizyjne i billboardy. Wolność słowa, prawo do zgromadzeń, wszystkie te demokratyczne prawa, do których jesteśmy tak przywiązani, obowiązują tylko na kurczącym się skrawku przestrzeni publicznej. Nie wierzycie to spróbujcie zorganizować demonstrację w galerii handlowej albo skorzystać z wolności do krytyki władzy, tyle że korporacji. Szybko zostaniecie przywołani do porządku. Nawet nie będę zaczynał o nowych technologiach, bo sami wiecie jak jest. Piszę to na portalu należącym do niewyobrażalnie bogatego jaszczura, który za pomocą algorytmów ustala co będzie widoczne, a co nie. I co mu zrobisz, nic nie zrobisz.

To wszystko ma swoje konsekwencje w naszym codziennym życiu. Pomimo ogromnego postępu technicznego pracujemy tak samo długo jak sto lat temu. Ciężko o jakąkolwiek stabilizację. Developerzy zarabiają krocie, a nas nie stać na mieszkania. Koncerny farmaceutyczne toną w pieniądzach, a na służbę zdrowia kasy brak. Setki miliardów pochłania rynek reklamowy, a na edukację czy porządne dziennikarstwo nie ma. Czy naprawdę myślicie, że tak ustawiłyby swoje priorytety prawdziwie demokratyczne społeczeństwa?

Dlatego sama walka o instytucjonalne ramy demokracji nie wystarczy. Dlatego tak jak pan Karol przykazał musimy zająć stronę konflikcie pomiędzy pracą a kapitałem, bo tylko zorganizowany świat pracy, bo tylko demokratyczne społeczeństwa świadomie organizujące się do walki z tyranią wielkiego biznesu mogą wywalczyć prawdziwą i trwałą demokrację. Demokrację, w której prawa, wolności i wpływ na otaczającą rzeczywistość wynika po prostu z bycia człowiekiem, a nie zasobności portfela. I oczywiście nie chodzi o kopiowanie jeden do jednego recept sprzed 150 lat, bo znaczna część z nich się do tego nie nadaje. Chodzi o to, że konflikt klasowy trwa, a my jesteśmy w rozsypce i od dłuższego czasu dostajemy bęcki podczas gdy druga strona doskonale wie co robi.

I nie chodzi tu oczywiście od razu o jakieś wielkie rewolucje. Sam kapitalizm bywał sympatyczniejszy kiedy związki zawodowe były silniejsze, a partie socjalistyczne i socjaldemokratyczne realnie reprezentowały pracowników. Nawet teraz w krajach gdzie wynik walki klas wypada nieco korzystniej dla pracowników wszystkim żyje się lepiej, a nikt nie podejrzewa chyba Szwecji czy Danii o bycie jakimiś szczególnie krwawymi reżimami. No, ale na dłuższą metę jak mawiała Luksemburg „Nie ma socjalizmu bez demokracji. Podobnie jak nie ma demokracji bez socjalizmu.”

Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Marksa. Trzeba sprawiedliwiej dzielić na co wszyscy pracujemy. Weźcie się zorganizujcie, czy coś.


Źródło
Opublikowano: -05-05 12:16:11