Z cyklu kurczę, ktoś mi wybrał moje lody. Uczę się rozumieć Kraków.

Z cyklu kurczę, ktoś mi wybrał moje lody. Uczę się rozumieć Kraków.
Wczoraj na podkrakowskiej stacji, na której konsumentka wyczerpująco tłumaczyła sprzedawcy, że powinna dostać więcej naklejek, niż jej nakleił (nie powinna), inna zaś, przewlekle okupując maszynę z kawą, pytała mnie, oczekującą za nią, czy lepiej wziąć latte czy napój Milka (latte).
Dziś w sklepie na rogu, w skwarze, na 3 mkw.
– I jeszcze rożki. Cztery rożki – wydaje się, że to koniec całej litanii pana starszego.
smak?
– Śmietankowy.
Głowa sprzedawcy znika w odmętach zamrażarki. Wyjmuje ją.
– A to nie ma.
– Pan sprawdzi dokładnie.
Głowa sprzedawcy ginie w odmętach zamrażarki. Wyjmuje ją znów.
– No nie ma, jesteśmy przed dostawą.
Z metra widzę, że w lodówce znajduje się jakieś 20 sztuk lodów. Nie ma tam nawet czego sprawdzać.
– Na pewno?
– Na pewno.
– A ostatnio była ta druga pani i też było, że nie ma, a potem poszła tam do tej drugiej chłodni i było.
Sprzedawca ginie za przepierzeniem. Powraca.
– Tam też nie ma.
– Kurczę, ktoś mi wybrał moje lody!
Między panem starszym, kupującym, a mną, oczekuje w 50 stopniach Celsjusza młoda dziewczyna. Spoglądam na nią, widzę zniecierpliwienie, dostrzegam w niej bratnią duszę, kompankę w zbrodnii myślowej na panu starszym. Kiedy dorwie się do lady, prędko wyrecytuje listę sprawunków, powie, że potwierdzenia nie trzeba. Wtedy przyjdzie na mnie. Ocieram pot z czoła.
– No nic, to trudno. To może są te w kubeczkach, śmietankowe.
– A są.
– No to czemu mi pan nie mówi?
– Nie pytał pan, chciał pan rożki.
Pan starszy finalizuje transakcję i wychodzi. Przychodzi na dziewczynę.
– Czy dostanę lody śmietankowe?
Nie wierzę!
– Nie ma. Ani rożków, ani w kubeczkach też nie ma.
– A jakieś jogurtowe bez dodatków?
– Są orzechowe i czekoladowe.
– Czyli nie ma?

Źródło
Opublikowano: 2018-07-30 13:59:55