Część z Was uważa, że źle zrozumiałem ostatni wpis Elizy Michalik. Zanim rozwinę

Michał Pytlik:


Część z Was uważa, że źle zrozumiałem ostatni wpis Elizy Michalik. Zanim rozwinę swoją myśl, chciałbym podziękować Wam za to, że mnie czytacie i z ochotą komentujecie, nawet jeśli się nie zgadzacie.

Moje drogie i drodzy, sądzę, że wpis Pani Michalik zrozumiałem bardzo dobrze. Nie wnikam w jej intencje, ale uważam go za mocno obraźliwy wobec osób biednych i do tego się odniosłem. Dlaczego? Posłużę się cytatami. Pani Michalik pisze:

„I znam wielu mieszkańców owych wsi i małych miasteczek, którzy mają wszystko w nosie, biorą zasiłki , bo im się nie chce, oddają się piciu na umór lub zaleganiu całymi dniami przed głupimi serialami.”

Otóż nie, to że ludzie są biedni nie oznacza, że mają wszystko w nosie i nic im się nie chce poza alkoholem i głupimi serialami. Jeśli zdaniem Pani Michalik tak wygląda bieda, to niestety naprawdę nie zna prawdziwego życia. Jeśli chciała powiedzieć, że jej życie jest tak samo prawdziwe jak życie osób niezamożnych, to mija się z prawdą. Zdecydowana większość z nas nie żyje tak jak ona ani ludzie w serialach. Zdecydowana większość z nas za marne pieniądze wylewa poty pracując w gastronomii, w korporacjach, w urzędach, w ochronie czy na oświacie. Nasze życie bardzo nas obchodzi, bo nieustannie musimy zastanawiać się, czy w tym miesiącu starczy nam na naprawę pralki i wizytę u dentysty, czy jednak musimy poczekać kolejny miesiąc.

„W Polsce hołubi się nędzę materialną, duchową i intelektualną, a zdolnych, mądrych, bogatych się karze i nimi pogardza, mówiąc, że ich życie to jakiś żart, że nie jest prawdziwe.”

Pani Michalik pracuje w telewizji, więc być może ogląda czasem „Sprawę dla reportera”. Tak właśnie żyje ogromna większość. Ci ludzie nie są hołubieni, ci ludzie nie mają nawet prawa głosu. Nie są bohaterami serialów, nie zaprasza się ich do mediów, nie występują w teleturniejach, nie czytamy o nich w gazetach. Gdyby było inaczej, to może Pani Michalik dowiedziałaby się, jak bardzo są oni zatroskani swoją codziennością i próbują wszystkiego, by żyć choć trochę tak jak ona. Jeśli uważa więc, że mamy wszystko w nosie, to mamy święte prawo wyrazić swoje oburzenie. I będziemy je wyrażać.

Nie przymieram głodem, nie jestem głupi, jestem dość zadowolony z mojego życia. To był efekt nie tylko mojej pracy, ale także pomocy rodziców podczas studiów, warunków życia w domu i tego, że stworzyło mi uniwersytet, który mnie czegoś nauczył.

Pani Michalik nikt nie każe się korzyć. Nikt nie będzie jej obrażał za to, że do czegoś w życiu doszła. Wystarczy jedynie, by znała swój przywilej i nie obrażała tych, którym nie udało się to, co udało się jej. Albo zastanowiła się czasem, dlaczego nie wszyscy mogą żyć tak jak ona. I nikt nie będzie miał do niej pretensji. Tylko tyle i aż tyle.

Źródło
Opublikowano: 2018-07-31 20:29:45