Od lat przekonuje się nas, że stoimy przed egzystencjalną decyzją polityczną, w której mamy tylko dwie opcje do wyboru.

Od lat przekonuje się nas, że stoimy przed egzystencjalną decyzją polityczną, w której mamy tylko dwie opcje do wyboru. Kto chce wybrać coś innego niż "dobry konserwatyzm" lub "zły konserwatyzm", błądzi straszliwie i musi udać się na z demokracji do Romka Giertycha. No i na końcu okazuje się, że ten egzystencjalny wybór sprowadza się na przykład do tego, czy osoby chcące walczyć o praw mniejszości dostaną kopa w tyłek od "tych dobrych", czy "od tych złych". Albo do tego, kogo – "dobrych" czy "złych" – będziemy oglądać na klęczkach przed hierarchami kościelnymi. Albo do tego kto komu – "dobrzy" tym "złym" czy może na odwrót – będzie załatwiał posady za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Potem kilka mądrych głów nad tym, jak to się dzieje, że Polacy rozumieją, że właśnie decyduje się narodu. Na co Szubartowicz z Saramonowiczem śpieszą z wyjaśnieniami: Bo to idioci, wszystko to idioci, a najgorsi są ci zarozumiali idioci, którzy przekonują, że niż konserwatywny oportunizm jest możliwa. Oby szanownych panów spotkał zawód i oby przekonali się, że czasy neoliberalnego konserwatyzmu, w których mamy do wyboru, czy wolimy "lekką szajbę konserwatywną w połączeniu z ostrą szajbą neoliberalną" czy też może "ostrą szajbę konserwatywną z lekką szajbą neoliberalną" dobiegły końca.

Źródło
Opublikowano: -10-09 18:08:51