​​​​​Opozycja często sięga po zagranicę, ale tak się złożyło, że dziś zagranica przyjechała do nas. "Wyborczą"

​​​​​ często sięga po zagranicę, ale tak się złożyło, że dziś zagranica przyjechała do nas. "Wyborczą" odwiedziła grupa kilkunastu Niemców i Niemek, którzy chcieli porozmawiać o sytuacji w Polsce.
Najpierw było o konstytucji, sądach i TVP. A potem zapytali:
– Dlaczego jest tak słaba i podzielona?
– No wiecie, jak młody człowiek o otwartym umyśle ma głosować na partię, która jest za utrzymaniem restrykcyjnego prawa aborcyjnego, przeciwko małżeństwom homoseksualnym, która popiera kandydata zakazującego parady równości w Lublinie? To są rzeczy nienegocjowalne – tłumaczę im.
A na to: – Ale ten prezydent, który zakazał, jest z PiS-u, prawda?
Na to ja: – Nie, z Koalicji Obywatelskiej
I nie zgadniecie, nie mogli uwierzyć.
– WAS?! – niosło się przez pokój.
– No faktycznie, jak można głosować na kogoś, kto nie gwarantuje podstawowych swobód obywatelskich – skwitował jeden z panów Niemców i nie podlegało to dla niego żadnej dyskusji.
Tak oto pozornie prosty w przekazie duopol: autorytarna, nacjonalistyczna partia kontra europejska, otwarta opozycja, w sekundę się pokomplikował.

Źródło
Opublikowano: 2018-10-17 18:30:50