Wyobraźcie sobie, że przychodzi Wasz landlord i mówi tak:

Wyobraźcie sobie, że przychodzi Wasz landlord i mówi tak:
– Obywatelu najmujący, macie ulgę. Od dziś możecie nie płacić za mieszkanie. Za kilka lat zwindykuję sobie w zamian Waszą matkę, sąsiada, tego pana, tę panią i jeszcze, o!, Twoje dzieci.
– Kapitalnie, dziękuję panie landlordzie! – odpowiadacie i poczynacie wydawać zaoszczędzone środki na książki, kurs językowy, chińskie kulki ryżowe w chilli, czy co tam lubicie.
A więc 800 tys. "przedsiębiorców" o przychodach do 63 tys. zł będzie mogło płacić niższy niż minimalne do tej pory ryczałtowe 1,2 tys. zł.
Teraz budzi się we mnie krwiożercza liberałka i ryczę:
– NIE CHCĘ DO KROĆSET dopłacać do 1 tys. emerytury minimalnej ludziom, którzy tworzą kolejne nieudaczne, niewydajne biznesy dlatego, że nie lubią mieć przełożonych, słiczują więc między Uberem, punktem gastronomicznym, sklepem PHU a kioskiem, korzystając przy tym ze wszystkich ulg świata, bo inaczej by się nie spinało.
– Mały to jest dobra decyzja. Te dodatkowe kilkaset złotych bardzo przyda mi się na inwestycje – oświadczył w TOK FM przedsiębiorca – niech mu będzie Stefan – a ja popadłam w zadumę: "I w co Ty, chłopie, zainwestujesz te kilka stów ekstra? W nowy opiekacz do gofrów do swojej budy z naleśnikami?"
to dziwny naród, niby skrajnie liberalny, ale ten liberalizm ma swoją granicę. Pracownikowi się nie podoba mobbing? Niech zmieni pracę! Pedagog szkolny narzeka na niskie wynagrodzenie? Trzeba było pójść na informatykę i kosić teraz grube siano! Przedsiębiorca nie ma na ZUS? A nie, a co to to nie, a to trzeba mu obniżyć.
Ale żeby nie było, nie winię tych wszystkich tyciprzedsiębiorców, a państwo, które znowu utwierdza ich w złych decyzjach życiowych. Bo przecież państwo ma GUS, a GUS ma na to odpowiednią tabelkę. I stoi w niej jak byk: im większa firma, tym wydajność każdego miejsca pracy wyższa. Przebitki samozatrudnienie vs. firma 250+ bywają i 1000-krotne. Z punktu widzenia gospodarki małe biznesy jadące na ulgach NIE są więc wartymi wsparcia (hasztag: #stefanzamknijfirmę), a każdy samozatrudniony, który zamknie "biznes" i pójdzie do dowolnego korpo, od razu zwiększy swoją wydajność – a więc i przydatność dla polskiego PKB – o kilkaset procent.
I zaraz pewnie ktoś mi tu napisze, że z tego -u to przecież i tak nic nie będzie. A ja mu odpowiem: – Niestety będzie! Stefan dostanie emeryturę z wyrównaniem do minimum z Twoich pieniędzy.


stefanzamknijfirmę

Źródło
Opublikowano: 2019-01-03 18:13:39