Jakie to irytujące! Kupujesz pralkę albo zmywarkę, a ta psuje się kilka dni po gwarancji.

Naprawa kosztuje tyle samo co nowy sprzęt, więc korporacje tylko zacierają ręce na myśl o Twoich kolejnych zakupach. A góry elektrośmieci rosną w zastraszającym tempie.

Całe szczęście z pomocą przychodzi Unia Europejska. Urzędnicy zajmują się tak zwanym „prawem do naprawy”. To regulacje, które wymuszą na producentach tworzenie trwalszych produktów AGD. Korporacje będą musiały ułatwiać nam ich naprawę, również po upływie gwarancji.

Jak to pomoże środowisku?

– Aż 10 proc. zepsutych pralek, to pralki, które mają mniej niż pięć lat. Liczba ta stale rośnie;
– Szacuje się, że po 20 latach od wprowadzenia tego prawa, fabryki produkując „długożyjącą” pralkę, wyemitują o ponad tonę mniej CO2, niż w przypadku takiej, która zepsuje się zaraz po gwarancji;
– Planowany jest zakaz sprzedaży lamp z niewykręcalną żarówką.

Razem ma jeszcze kilka innych propozycji!

Producenci sprzętu nie powinni mieć prawa utrudniać jego naprawy. Powinni:
– udostępniać części wymienialne do urządzenia
– wprowadzić części zamienne do sprzedaży
– publikować instrukcje naprawy
– zapewnić wsparcie dla zewnętrznych punktów serwisowych.

[Opis dla osób niewidomych i niedowidzących: Na górze znajduje się nagłówek mówiący „Podobno niemożliwe!”. Poniżej napis: „Unia Europejska chce wprowadzić „prawo do naprawy”. To zestaw regulacji, które zmuszą firmy do ułatwienia naprawy urządzeń w okresie pogwarancyjnym. Prawo to oznacza mniej elektronicznych śmieci, ulgę dla środowiska oraz oszczędności dla budżetów domowych.”. Na zdjęciu po prawej stronie grafiki sterta elektronicznych śmieci.]


Źródło
Opublikowano: 2019-01-21 18:30:00